Gorąco w Tychach

20.09.2008
Musimy przeprowadzić głęboka analizę tego co się stało i wtedy będziemy mogli podjąć jakieś decyzje – mówi Karol Pawlik, dyrektor GKS-u Tychy.
W sześciu dotychczasowych meczach GKS Tychy odniósł tylko dwa zwycięstwa. Tyszanie komplet punktów zdobyli z beniaminkiem z Jastrzębia oraz z najsłabszą drużyną w lidze - Polonią Bytom. Wszyscy zgodnie chyba mogą stwierdzić, że nie jest to wymarzony start wicemistrza Polski. – Na pewno takiego startu nikt się nie spodziewał. Nie ukrywam, że wszyscy liczyli na lepsze wyniki. Trzeba wciągnąć wnioski i walczyć dalej – dodaje Pawlik.

Sympatycy GKS-u zastanawiają się, co jest powodem tak słabego początku ich pupili. Opinie padają różne. Jedni narzekają na trenera, inni na brak zaangażowania ze strony zawodników, jeszcze inni dopatrują się słabych występów z powodu remontu hali, przez co tyszanie nie mogą grać na własnym lodowisku. – Ciężko jest określić, co jest powodem takiej postawy. Na to składa się wiele czynników, a nie tylko jeden. Gdybyśmy znali powód tak słabego startu to pewnie w kolejnych meczach prezentowalibyśmy się znacznie lepiej – martwi się dyrektor.

Wicemistrz Polski w tym sezonie mierzy w mistrzostwo. Początek jest słaby, ale założenia postawione przed sezonem są niezmienne. – Nadal walczymy o złoto i co do tego nie ma wątpliwości. Zaczęliśmy nie najlepiej, żeby nie powiedzieć bardzo źle. Sezon jest jednak długi. Zagraliśmy dopiero sześć kolejek i jest sporo czasu aby odrobić straty.

W piątkowym meczu ze Stoczniowcem można było usłyszeć z trybun hasła kibiców o zmianę trenera. – Jeżeli kibice będą decydować o zwolnieniu trenera czy zawodników no to chyba poszlibyśmy w złym kierunku. Musimy przeprowadzić głęboka analizę tego, co się stało i wtedy będziemy mogli podjąć jakieś decyzje – zaznacza Pawlik.

Po czwartym już przegranym meczu trener Wojciech Matczak odmówił dziennikarzom pomeczowej wypowiedzi. – Trener na pewno był sfrustrowany całą tą sytuacją i pewnie potrzebował chwilki odpoczynku na pozbieranie myśli. Nie widziałem tego zajścia, dlatego ciężko mi to skomentować. Może dziennikarze trafili na zły moment do udzielenia wywiadu – kończy dyrektor.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również