"GieKSa" walcząca. "Możemy wrócić do żywych"

04.04.2019

- Dziękuję zawodnikom za walkę do ostatniej sekundy. W nagrodę dostaliśmy punkt, o który w tej lidze bardzo trudno. Walczymy dalej o utrzymanie - zapowiedział po zremisowanym w samej końcówce meczu z Chojniczanką trener GKS-u Katowice, Dariusz Dudek. Podział punktów przyjęli w Katowicach z niedosytem, ale siedem punktów zdobytych przez "GieKSę" w trzech ostatnich spotkaniach wciąż wygląda na imponujący dorobek.

Łukasz Laskowski/Press Focus

W środę wszystko zaczęło się dla "GieKSy" fenomenalnie. Jeden z defensorów miejscowych zagrał piłkę spod linii końcowej na połowę rywala, Arkadiusz Woźniak błyskawicznie odegrał do Tymoteusza Puchacza, a ten wyprzedził dwójkę defensorów Chojniczanki, wbiegł między nich i pewnym uderzeniem w 40. sekundzie dał prowadzenie swojej drużynie.

Goście potrzebowali kilku minut na otrząśnięcie się po ciosie, po czym ruszyli do odrabiania strat. W 7. minucie zza pola karnego minimalnie niecelnie uderzał Tomasz Mikołajczak. Minutę później z rzutu wolnego dośrodkowywał Paweł Zawistowski, a kilka metrów przed bramką GKS-u piłkę z głowy Miłoszowi Przybeckiemu "zdjął" Wojciech Lisowski. Wtedy akurat wyraźnie zdrzemnął się sędzia, który zamiast wskazać na rzut rożny grę kazał wznawiać Mariuszowi Pawełkowi. Gdy stary, odrestaurowany zegar przy Bukowej wskazywał, że pierwszy kwadrans dobiegł końca Przybecki powalczył w środku pola o piłkę z Mateuszem Mączyńskim. Obrońca GKS-u sygnalizował nakładkę i padł na murawę, tymczasem futbolówka wróciła do skrzydłowego Chojniczanki, który precyzyjną wrzutką asystował wyrównującemu stan gry Krzysztofowi Danielewiczowi.

Podopieczni trenera Dariusza Dudka na tym etapie gry interesował wyłącznie zwycięstwo, a szansy na powrót do prowadzenia starali się poszukać w uderzeniach z dystansu. Nieznacznie pomylił się Adrian Błąd, później z okolic narożnika pola karnego nieudanie przymierzył Puchacz, po nim z dalszej odległości przestrzelił również David Anon. W 26. minucie w swoim polu karnym piłki ręką dotknął Hubert Wołąkiewicz, ale Sebastian Krasny zinterpretował to jako zagranie przypadkowe i nie podyktował "jedenastki". Z przebiegu gry zanosiło się jednak dla gola dla katowiczan, tymczasem w 30. minucie ręce w geście radości unieśli przyjezdni. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na trafienie zamienił niedopilnowany przez Arkadiusza Jędrycha Janusz Surdykowski, z bliska pakując piłkę do bramki Pawełka.

Tuż przed przerwą kapitalną szansę na wyrównanie mieli miejscowi. Piłkę w pole karne Chojniczanki wstrzelił Bartłomiej Poczobut. Woźniak zgrał głową na nabiegającego Adriana Błąda. Błąd tuż przed oddaniem strzału został zablokowany, ale w tym momencie pojawił się Jędrych, którego przy uderzeniu nieprzepisowo zatrzymywał Rafał Kobryń. Wszystko wskazywało, że gospodarze pierwszą połowę skończą w umiarkowanie dobrych humorach, ale Błąd kompletnie popsuł karnego, kopiąc wysoko nad poprzeczka bramki Radosława Janukiewicza. - Szkoda, że Adrian tego nie wykorzystał, bo mieliśmy potem przez jakiś czas spuszczone głowy - przyznawał trener Dudek.

Szkoleniowiec Katowic zostawił w szatni Jakuba Habustę, którego po przerwie zmienił Callum Rzonca. Zgodnie ze słowami Dudka katowiczanie długo nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu i pewności siebie, bijąc głową w dobrze pracującą defensywę Chojnic. Co więcej, to przyjezdni na kwadrans przed końcem stworzyli sobie świetną okazję na podwyższenie rezultatu. Prawą stroną przedarł się Przybecki, dograł w pole karne, skąd minimalnie chybił Surdykowski. Ostatnie 10 minut należało już do katowiczan. Najpierw ładną akcję nieudanie kończył Mączyński, ten sam zawodnik na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry próbował pokonać Janukiewicza zaskakującym uderzeniem z ostrego kąta. Golkiper Chojniczanki odbił piłkę, a dobijający ją Anon uderzył obok bramki. Wreszcie w doliczonym czasie wysiłki katowiczan zostały nagrodzone. Dośrodkowanie z lewej strony skutecznie zamykał Bartosz Śpiączka, dając cenny punkt swojej drużynie. - Chcieliśmy wygrać, wiedzieliśmy, że dwa zwycięstwa nas odbudowały. Nie udało się pójść za ciosem, ale remis też trzeba szanować. Teraz gramy z Chrobrym i możemy wrócić do żywych - cieszył się zdobywca ostatniego gola, który na boisko wszedł w 67. minucie za Adriana Błąda.

Katowiczanie wciąż są w strefie spadkowej, ale dzięki 7 punktom zdobytym w ostatnich 3 meczach pomału łapią kontakt ze strefą niezagrożoną degradacją. Do 15. w tabeli Bytovii tracą 3 punkty, o które powalczą w niedzielę przy Bukowej. Ich rywalem będzie Chrobry Głogów.

GKS Katowice - Chojniczanka Chojnice 2:2 (1:2)
1:0 - Tymoteusz Puchacz 1'
1:1 - Krzysztof Danielewicz 16'
1:2 - Janusz Surdykowski 30'
2:2 - Bartosz Śpiączka 90'

GKS Katowice: Pawełek - Lisowski, Jędrych, Wawrzyniak, Mączyński - Błąd (67' Śpiączka), Habusta (46' Rzonca), Poczobut, Anon, Puchacz - Woźniak. Trener: Dariusz Dudek.

Chojniczanka: Janukiewicz - Kobryń, Wołąkiewicz (60' Boczek), Sylwestrzak, Pietruszka - Przybecki (75' Podgórski), Danielewicz, Zawistowski, Grzelczak - Mikołajcza, Surdykowski (83' Żyra). Trener: Maciej Bartoszek.

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Żółte kartki: Rzonca, Puchacz (GKS), Boczek (Chojniczanka)
Widzów: 1930

autor: ŁM

Przeczytaj również