Fruwający Baran zatrzymał Pogoń. Dublerzy dali radę!

26.09.2018
Gdyby Pogoń Szczecin wykorzystała choćby 1/3 wszystkich swoich sytuacji, to GKS Katowice zostałby rozgromiony. Świetnie jednak bronił Krzysztof Baran, a w dodatku "Portowcy" potrafili zmarnować niesamowicie łatwe okazje. Awans rozstrzygnęły dopiero rzuty karne, które lepiej wykonywali gospodarze. GieKSa gra dalej!
Łukasz Laskowski/Press Focus
W pierwszej połowie to Pogoń Szczecin miała zdecydowanie więcej dogodnych sytuacji i zdecydowanie powinna którąś z nich wykorzystać. Już na początku spotkania w słupek trafił Tomasz Hołota - były gracz GKS-u Katowice. Później strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego debiutującego w GieKSie Krzysztofa Barana sprawdził Ricardo Nunes. Bramkarz katowiczan miał sporo pracy przy stałych fragmentach gry "Portowców", ale z każdej opresji wychodził obronną ręką. W kilku okazjach goście fatalnie pudłowali. GKS rzadko pojawiał się pod polem karnym rywala, ale za to zdobył gola.

Adrian Łyszczarz wbiegł z piłką w pole karne, gdzie został sfaulowany. Żadnych wątpliwości w tej sytuacji nie było - rzut karny dla GieKSy. Co prawda Łukasz Budziłek - kolejny były GieKSiarz - wyczuł Davida Anona, ale Hiszpan uderzył na tyle precyzyjnie, że bramkarz Pogoni musiał skapitulować. Mimo że ro rywal przeważał, na przerwę to katowiczanie schodzili prowadząc.

W drugiej połowie gra była bardziej wyrównana. Podwyższyć prowadzenie mógł Kacper Tabiś, który oddał mocny strzał, ale bardzo dobrą interwencją popisał się Budziłek. Mimo upływających minut i prowadzenia GKS-u, to gospodarze wyglądali jak zespół, który musi gonić wynik. Obraz gry zmienił się dopiero w ostatnim kwadransie.

Po rzucie rożnym barkiem uderzył Sebastian Rudol, ale fenomenalnie interweniował Baran. Wszystkiego jednak bramkarz GKS-u nie zdołał obronić.  Kilka minut przed końcem Tymoteusz Puchacz pozwolił dośrodkować Radosławowi Majewskiemu, a w polu karnym Kamila Drygasa nie upilnował Simon Kupec. Zawodnik Pogoni z niewielkiej odległości głową pokonał Barana. W doliczonym czasie gry Majewski powinien mieć drugą asystę - a Pogoń awans - bo idealnie wyłożył piłkę Adrianowi Benedyczakowi. Ten spartolił niesamowicie prostą sytuację - zamiast do odsłoniętej bramki, z bliska trafił w słupek. Chwilę później sędzia zaprosił piłkarzy na dogrywkę...

Dogrywkę lepiej zaczęła Pogoń, która szybko mogła objąć prowadzenie, ale Buksa trafił - jako trzeci "Portowiec" - w słupek. W odpowiedzi strzelał Wojciech Słomka, ale jego strzał zdołał obronić Budziłek. Po chwili GKS odebrał piłkę na własnej połowie i ruszył z szybką kontrą, w której...w słupek trafił Bartosz Śpiączka. Niebezpiecznie było także po strzale z kilkunastu metrów Majewskiego - piłka minimalnie minęła bramkę.

Napór szczecinian rósł i wielokrotnie wykazywać się musiał Baran. Trudno zliczyć wszystkie "setki", jakie mieli goście i trudno pojąć jak można było je marnować. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu Dawida Błanika tym razem z czterech metrów w bramkę nie trafił Hubert Matynia. Potrzebne były rzuty karne, które lepiej wykonywali gospodarze, w dodatku wciąż fenomenalnie spisywał się Baran, który obronił dwie "11". Pogoń zagrała jak frajerzy, GieKSa w 1/16 finału Pucharu Polski.

GKS Katowice - Pogoń Szczecin 1:1, k. 4:3 (1:0, 1:1)
1:0 - Anon, 22' (rzut karny)
1:1 - Drygas, 85'

Przebieg rzutów karnych
0:1 - Drygas
0:1 - Śpiączka nie strzelił (Budziłek obronił)
0:2 - Majewski
1:2 - Łyszczarz
1:2 - Buksa nie strzelił (Baran obronił)
2:2 - Puchacz
2:2 - Dvali nie strzelił (Baran obronił)
3:2 - Michalik
3:3 - Rudol
4:3 - Lisowski

GKS: Baran - Frańczak, Lisowski, Remisz, Kupec - Tabiś (76' Słomka), Poczobut, Łyszczarz, Bronisławski (92' Michalik), Anon (61' Puchacz) - Rumin (64' Śpiączka).

Pogoń: Budziłek - Rudol, Dvali, Malec (58' Majewski), Nunes - Hołota (73' Błanik), Podstawski, Kozulj (109' Matynia), Drygas, Kowalczyk (84' Benedyczak) - Buksa.

Żółte kartki: Kupec, Łyszczarz, Puchacz - Buksa, Błanik.
Sędziował Mariusz Złotek.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również