Fornalak wisi na włosku. W Chorzowie rusza giełda nazwisk

29.10.2018

Nie ma punktów, nie ma progresu, nie ma powodów do optymizmu. Kibice chorzowskiego Ruchu coraz głośniej domagają się odejścia trenera Dariusza Fornalaka. Klubowi działacze rozglądają się za jego następcą.

Rafał Rusek/Press Focus

- Odbudowujemy markę w II lidze, a nasz cel na ten sezon pozostaje niezmienny. Jest nim awans do I ligi. Na stulecie w 2020 roku chcemy wrócić do ekstraklasy, tam gdzie ten klub powinien być - zapowiedział nie tak dawno na naszych łamach prezes "Niebieskich", Jan Chrapek. O ile te deklaracje pozostają przy Cichej aktualne, to sygnalizowane w tej samej rozmowie pełne poparcie dla Dariusza Fornalaka topnieje z kolejki na kolejkę.

Trudno bowiem marzyć o awansie, mając raptem dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Trudno mierzyć w najwyższe cele, będąc tylko cieniem w starciu z mocnym Widzewem i kompromitując się nawet na boisku słabej ekipy Błękitnych Stargard. Chorzowianie w trzech ostatnich starciach zgromadzili tylko punkt. Po raz ostatni wygrali u progu października, rozbijając Resovię aż 5:1. Problem w tym, że wcześniej o stawkę nie zwyciężali pięć razy z rzędu, a pokonanie beniaminka okazało się jaskółką, która nijak wiosny nie uczyniła.

Kibice swój brak wiary w obecny układ na ławce trenerskiej wyrażają od długiego czasu. Fornalakowi oberwało się również w Stargardzie. - Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Musimy przeprosić wszystkich sympatyków Ruchu za naszą postawę w dzisiejszym spotkaniu. Była fatalna. Zrobiliśmy to osobiście przed tymi ludzi, którzy pokonali tak dużo kilometrów i przyjechali nas dopingować. Nie ma żadnego usprawiedliwienia. To był dramatycznie słaby mecz w naszym wykonaniu - bił się w pierś na konferencji po meczu z Błękitnymi szkoleniowiec Ruchu. Zwątpienie daje się wyczuć również w jego zespole. - Na pewno dokładną analizą zajmą się trenerzy. Wydaje mi się jednak, że powinniśmy grać trochę prostszą piłkę, bo to granie od tyłu nam nie wychodzi zbytnio. Koniec końców i tak gramy długą piłkę na napastnika, co przynosi chyba lepsze efekty - oceniał odważnie Robert Obst, cytowany przez stronę niebiescy.pl. - Wiadomo, że jest nerwowo. Nerwowo jest też u nas w szatni, brakuje nam pewności. Mamy tydzień, żeby przygotować się do meczu domowego i zaprezentować się w nim dużo lepiej - dodawał Tomasz Podgórski, kapitan drużyny zauważając, że zespół gra zdecydowanie poniżej swojego potencjału.

A potencjał - wbrew obiegowej opinii - Ruch ma przecież naprawdę spory. O miejsce w ataku rywalizują:
- Wojciech Kędziora - czołowy strzelec I ligi ubiegłego sezonu
- Piotr Giel - wicekról strzelców II ligi w rozgrywkach 17/18
- Artur Balicki - młodzieżowiec, dziś najskuteczniejszy gracz zespołu

W drugiej linii nazwisk również nie brakuje. Wybitnie utalentowany Mateusz Bogusz, eks-reprezentanci młodzieżówki - Michał Walski i Paweł Mandrysz i doświadczeni Maciej Urbańczyk, Jakub Kowalski, czy Tomasz Podgórski to zestaw, z którego chętnie wybierałoby kilku szkoleniowców na tym poziomie rozgrywek. Nawet jeśli chorzowianie - mimo dokonywanych już w trakcie rozgrywek wzmocnień - wciąż są zespołem nierównym i zwłaszcza z tyłu nie dającym żadnej gwarancji regularności, poziomem tej drużyny nie mogą być okolice strefy spadkowej trzeciego szczebla rozgrywek.

Z takiego założenia wychodzą zresztą klubowi działacze, którzy zmianę na stanowisku trenera biorą pod uwagę coraz mocniej. Nie jest wykluczone, że do roszady dojdzie nawet w tym tygodniu. Wśród nazwisk sondowanych przy Cichej mieli być Piotr Mandrysz, Mirosław Smyła, a nawet Jurij Szatałow. Głównym faworytem do ewentualnego przejęcia posady zdaje się jednak Jacek Trzeciak. Były szkoleniowiec bytomskiej Polonii kilka tygodni temu został zatrudniony w klubie w dziale skautingu. Jest więc "pod ręką" i jeśli dobrze przyłożyć ucho, wiele wskazuje na to że w przypadku pożegnania z Fornalakiem to właśnie jemu zostanie powierzone zadanie wyciągnięcia 14-krotnych Mistrzów Polski z coraz głębszego dołka.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również