Dziękują kibicom i żałują, że zabrakło zimnej krwi

10.03.2015
- Żałujemy końcówki, bo gdybyśmy zachowali więcej zimnej krwi, to można by było powalczyć do ostatniej sekundy o korzystny rezultat - przyznał po meczu z Vive Tauronem Kielce Patryk Kuchczyński, skrzydłowy Górnika Zabrze.
Norbert Barczyk/Pressfocus
Górnik Zabrze po pierwszej połowie meczu z Vive Tauronem Kielce był bliski tego, czego jeszcze nikt w tym sezonie superligi nie dokonał - pokonania mistrza Polski, jednej z najlepszych drużyn na świecie. Do przerwy śląski zespół był o jedną bramkę lepszy. W drugiej połowie długo oglądaliśmy walkę bramka za bramkę, ale w ostatecznym rozrachunku kielczanie wygrali różnicą czterech "oczek". Wstydu jednak taka porażka na pewno nie przynosi.

Drużyna z Kielc odjechała, gdy dwuminutową karę odbywał Michał Kubisztal. - To był mecz pełen walki i zaangażowania, obie drużyny nie odpuszczały. Zdarzały się błędy, ale to jest piłka ręczna - one zawsze będą. Szkoda kilku minut, w których zbyt łatwo traciliśmy piłkę i rywal nas skontrował. Żałujemy końcówki, bo gdybyśmy zachowali więcej zimnej krwi, to można by było powalczyć do ostatniej sekundy o korzystny rezultat - opisał spotkanie Patryk Kuchczyński, najlepszy strzelec Górnika w pojedynku z Vive. Skrzydłowy rzucił osiem bramek.

Na uwagę zasługuje nie tylko postawa zabrzan, ale też zaangażowanie kibiców, którzy szczelnie wypełnili halę przy Wolności i głośno dopingowali graczy. - Należą się podziękowania kibicom, którzy przyszli na mecz. To było pierwsze spotkanie, w którym hala była wypełniona po brzegi - zauważył Kuchczyński. Swoich szczypiornistów wspierała około 30-osobowa grupa fanów z Kielc. Po zakończeniu spotkania część z nich wymieniła się z miejscowymi szalikami.
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również