Dotrzymywali kroku tylko do przerwy

21.09.2016
Górnik Zabrze, mimo osłabień, w pierwszej połowie bardzo dobrze radził sobie z Orlenem Wisłą Płock. W drugiej części "Nafciarze" nie dali "Trójkolorowym" żadnych szans.
Rafał Rusek/Press Focus
Górnik do spotkania podszedł mocno osłabiony - z powodu kontuzji grać nie mogli kapitan Adrian Niedośpiał i Tymoteusz Piątek. Marek Daćko dostał wolne z powodu śmierci dziadka. O tym, że zagra Michał Adamuszek, decyzja zapadła na rozgrzewce. Mimo to - trochę niespodziewanie - zabrzanie w pierwszej połowie radzili sobie bardzo dobrze. Cały czas utrzymywali kontakt z przeciwnikiem (3:3, 7:7), a nawet zdołali wyjść na prowadzenie 10:9. Zdecydowanie najlepiej na boisku radził sobie Jurij Gromyko.

Gdy wydawało się, że Górnik w najgorszym wypadku będzie remisował do przerwy (prowadził 13:12 na niespełna dwie minuty do końca), karę otrzymał Adamuszek. Jeszcze przed syreną gospodarze rzucili trzy bramki i to oni schodzili z prowadzeniem. W drugiej połowie spotkanie wyglądało całkiem inaczej - Wisła dominowała i szybko zaczęła powiększać przewagę, a wspomniany Adamuszek zaledwie siedem minut po wznowieniu gry wyleciał z boiska za trzy dwuminutowe kary.

Broniący od początku Sebastian Kicki został zmieniony przez Martina Galię, ale także Czech nie był w stanie ratować zabrzan. Obaj bramkarze śląskiej drużyny byli w cieniu swojego vis a cis - Rodrigo Corales nie tylko świetnie bronił, ale też zdołał rzucić jedną bramkę. Zabrzanom w drugiej połowie dała się we znaki krótka ławka rezerwowych...

Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania był Gromyko, który rzucił dziewięć bramek. Dla Górnika to druga porażka z rzędu. W następnej kolejce zabrzanie przed własną publicznością zagrają z Meblami Wójcik Elbląg.

Orlen Wisła Płock - Górnik Zabrze 33:21 (15:13)

 
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również