„Byliśmy o wiele słabsi”. Kolejna wyjazdowa porażka GKS-u Katowice

25.09.2021

Cztery pierwsze strzały Odry Opole zakończyły się czterema golami dla zespołu gospodarzy. GKS Katowice po raz kolejny zaprezentował nam, jak nie bronić własnej bramki i zasłużenie przegrał wysoko, bo aż 2:4 na terenie przeciwnika.

Marcin Bulanda/PressFocus

Karygodna postawa katowiczan w defensywie sprawiła, że zespół stracił kolejne 4 gole w obecnym sezonie Fortuna 1 Ligi. Katowiczanie mogą „pochwalić” się najbardziej dziurawą formacją obronną w całej lidze, a liczby pokazują, że nie bez przyczyny także Odra była w stanie rozbić swoich rywali. Widać, że Rafał Górak powoli zaczyna tracić cierpliwość do swoich zawodników, którzy w każdym kolejnym starciu popełniają podstawowe błędy.

To był kolejny fatalny mecz defensywy GKS-u Katowice. Jeszcze przed przerwą opolanie skarcili rywali aż trzykrotnie, oddając łącznie 3 uderzenia na bramkę – wszystkie dały gospodarzom trafienia. Wpierw do siatki trafił nieprzypilnowany Krzysztof Janus. Defensorzy drużyny z Katowic nie pokryli przeciwnika, natomiast na domiar złego Patryk Królczyk minął się z futbolówką.

Później z negatywnej strony pokazał się Michał Kołodziejski, który wpierw minął się z piłką w powietrzu, czym pozwolił na zdobycie bramki Piechowi, a później interweniował w polu karnym w taki sposób, że futbolówka znalazła się bliżej bramki GKS-u, niż dalej. Tym samym pozwolił Odrze na zdobycie gola stawiającego Odrę w świetnej pozycji przed drugą połową.

Opolanie bardzo dobrze kontrowali zespół GKS-u, a doskonała okazja do zdobycia bramki przytrafiła się na początku drugiej części gry. Konrad Nowak popisał się świetnym uderzeniem, przy którym Królczyk miał niewiele do powiedzenia, tym samym zamykając mecz w Opolu.

Bramki dla GKS-u zdobywali Filip Szymczak oraz Krystian Sanocki. Ten pierwszy skorzystał na niesubordynacji defensywy Odry przy rzucie rożnym. Opolanie zwyczajnie zaspali i nie pokryli napastnika, dla którego był to trzeci gol w obecnym sezonie. – Nie można tak grać. Przegraliśmy zasłużenie i więcej nie mam do dodania. Słowa, które padły w szatni mam nadzieję, że dotrą do moich zawodników – mówił trener GKS-u Rafał Górak.

Sanocki, który na boisku zameldował się w drugiej części gry, pokazał, że zasługuje na grę od pierwszych minut. W przeciągu kilkunastu minut wyprowadził fantastyczną sytuację, po której słaby strzał oddał Rafał Figiel. Mateusz Kuchta wybił jednak piłkę wprost pod jego nogi – trafienie to zostało nieuznane ze względu na pozycję spaloną. Jakiś czas później dość poważnie zakotłowało się na linii bramkowej Odry, a graczem, który wepchnął piłkę do siatki był właśnie Sanocki, który zasługiwał na to trafienie.

Łącznie już 24 gole straciła drużyna z Katowic, w zaledwie dziesięciu meczach Fortuna 1. Ligi. Daje to średnią 2.4 straconej bramki na mecz, co jest najgorszym wynikiem w całej lidze. Rafał Górak wciąż nie potrafi znaleźć rozwiązania, które gwarantowałoby względny spokój w defensywie, a bez redukcji ilości traconych goli w najbliższych tygodniach, katowiczanie nie będą mogli myśleć o utrzymaniu na zapleczu ekstraklasy. – Skończył się piękny sen seryjnego wygrywania w drugiej lidze. Zaczęła się trudna rola w wymagającej, pierwszej lidze. Rywal był w naszym zasięgu, ale byliśmy dzisiaj o wiele, wiele słabsi – podsumował szkoleniowiec katowiczan.

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również