Bohater Górnika... pracuje jako przedstawiciel handlowy!

17.02.2015
Sebastian Kicki nie miał zbyt dużo czasu, by nacieszyć się zwycięstwem ze Stalą Mielec. Na drugi dzień musiał wstać tuż po 5 rano i... pójść do pracy.
Łukasz Laskowski/Pressfocus
W kadrze Górnika Zabrze znajdują się byli i obecni reprezentanci krajów, medaliści mistrzostw świata czy Europy. W tym gronie jest też człowiek, który dziennie wstaje wcześnie rano i jedzie do pracy. Co więcej, ten człowiek - Sebastian Kicki - wielokrotnie ratuje "Trójkolorowym" punkty! Tak było m.in. w spotkaniu ze Stalą Mielec, gdzie śląska drużyna odjechała rywalowi dopiero po wejściu "Kicka".

Kicki pracuje jako przedstawiciel handlowy w hurtowni słodyczy. - Budzę się o 5:20, o 6:00 melduję się w firmie, wsiadam do służbowego auta i objeżdżam swój rejon, docierając do Opolszczyzny. Zbieram zamówienia, rozliczam towar... Dziennie robię za kółkiem od 150 do 230 kilometrów. Wracam około 16:00, coś zjem, ale nie mogę za wiele, bo zaraz biegnę na trening - opisuje swój rozkład dnia bramkarz Górnika.

- To wszystko jest męczące. Najgorzej, gdy gramy w niedzielę gdzieś na wyjeździe. Wracamy nad ranem, a ja po paru godzinach idę do roboty... Gdybym mógł poświęcić się tylko graniu, to wierzę, że mógłbym dać drużynie jeszcze więcej... - uważa Kicki.

Pod koniec marca Kicki zostanie tatą. Pieniądze więc będą w rodzinie bardzo potrzebne. - Nie chciałbym się przenosić do innego klubu. Zakotwiczyłem w Zabrzu, trudno byłoby nam się przenosić do innego klubu. Zakotwiczyłem w Zabrzu, trudno byłoby nam się stąd wyrwać. Ale gdy urodzi się Marcel, sił może zacząć brakować i trzeba będzie poświęcić je tylko jednej pracy. Chciałbym, żeby to byłą piłka ręczna. Mam 30 lat, a bramkarz może przecież w dobrej formie grać i do 40-stki... - mówi bramkarz.
źródło: SPORT/SportSlaski.pl

Przeczytaj również