Big Star - Siarka 99-89
22.11.2008
Gospodarze przystąpili do spotkania osłabieni brakiem Pawła Olczaka, który narzeka na uraz mięśnia dwugłowego. Dodatkowo trener Tomasz Służałek po raz pierwszy od dłuższego czasu dokonał roszady w wyjściowej "piątce" i miejsce Tomasza Bzdyry zajął Paweł Zmarlak.
Już pierwsze minuty meczu zapowiadały wyrównaną walkę do końca widowiska. Żadna ze stron nie potrafiła uzyskać przewagi większej niż trzy punkty. W zespole gości świetnie spisywał się Michał Marciniak, który tylko w samej pierwszej kwarcie trzykrotnie trafił zza linii 6,25 m. Tyszanie odpowiadali głównie skutecznymi akcjami Łukasza Pacochy i Krzysztofa Mielczarka. Równo z syreną kończącą pierwszą część potyczki trafił Michał Baran, co zapowiadało niemałe emocje w kolejnych kwartach. Jakież więc było zdziwienie licznie zebranej tyskiej publiczności, gdy Big Star w ciągu czterech minut zdobył 12 punktów, nie pozwalając gościom rzucić w tym czasie ani jednego "oczka"! Na parkiecie w dalszym ciągu szalał Mielczarek. Już do przerwy zapisał na swoim koncie 15 punktów. Dobrą zmianę dał również Piotr Pustelnik.
Wyraźne prowadzenie tyszan do przerwy zwiastowało łatwą przeprawę z rywalem. Gdy na początku trzeciej kwarty "spadł" za piąty faul najwyższy zawodnik w ekipie SIarki, Piotr Miś, wydawało się że zwycięzca meczu jest już znany. Tarnobrzeżanie nie dali jednak za wygraną. Starali się niwelować straty, a spory w tym udział miał Krzysztof Zych. Podopieczny Zbigniewa Pyszniaka, po zejściu z boiska Misia i Michała Rabki, który także pięciokrotnie przewinił, wziął na siebie ciężar gry pod koszem. Gościom nie udawało się jednak przekroczyć, magicznej tego dnia, różnicy dziesięciu punktów przewagi. Dopiero w samej końcówce zaliczka tyszan na chwilę zmalała. Było już jednak zbyt mało czasu by doprowadzić do wyrównania.
Głos trenerów
[b]Tomasz Służałek[/b] (trener Big Stara): Obawialiśmy się bardzo Siarki. Udało nam się jednak dość szybko uzyskać wyraźną przewagę. Niestety to spowodowało rozluźnienie w naszych szeregach, a co za tym idzie nasza obrona nie była już tak agresywna i rywal odrabiał straty. Zagraliśmy dobre spotkanie, szczególnie w ataku i wygraliśmy z silną drużyną, która jeszcze nieraz udowodni, że zasługuje na pozycję w czubie tabeli.
[b]Zbigniew Pyszniak[/b] (trener Siarki): Po dobrej pierwszej kwarcie przestaliśmy bronić. Zakładaliśmy przed spotkaniem, że nie, by Pacocha zdobył ponad 20 punktów. To nam się udało, jednak skutecznie punktowali pozostali zawodnicy. W miarę odrabiania strat, zbliżaliśmy się do rywali na 10 punktów, ale popełnialiśmy 2-3 głupie straty i Big Star ponownie odskakiwał. Straciliśmy prawie 100 punktów. To bardzo dobrze obrazuje jak słabo zaprezentowaliśmy się w obronie. W poprzednich spotkaniach rywale rzucali nam 60-70 punktów.[b]
[/b]
Już pierwsze minuty meczu zapowiadały wyrównaną walkę do końca widowiska. Żadna ze stron nie potrafiła uzyskać przewagi większej niż trzy punkty. W zespole gości świetnie spisywał się Michał Marciniak, który tylko w samej pierwszej kwarcie trzykrotnie trafił zza linii 6,25 m. Tyszanie odpowiadali głównie skutecznymi akcjami Łukasza Pacochy i Krzysztofa Mielczarka. Równo z syreną kończącą pierwszą część potyczki trafił Michał Baran, co zapowiadało niemałe emocje w kolejnych kwartach. Jakież więc było zdziwienie licznie zebranej tyskiej publiczności, gdy Big Star w ciągu czterech minut zdobył 12 punktów, nie pozwalając gościom rzucić w tym czasie ani jednego "oczka"! Na parkiecie w dalszym ciągu szalał Mielczarek. Już do przerwy zapisał na swoim koncie 15 punktów. Dobrą zmianę dał również Piotr Pustelnik.
Wyraźne prowadzenie tyszan do przerwy zwiastowało łatwą przeprawę z rywalem. Gdy na początku trzeciej kwarty "spadł" za piąty faul najwyższy zawodnik w ekipie SIarki, Piotr Miś, wydawało się że zwycięzca meczu jest już znany. Tarnobrzeżanie nie dali jednak za wygraną. Starali się niwelować straty, a spory w tym udział miał Krzysztof Zych. Podopieczny Zbigniewa Pyszniaka, po zejściu z boiska Misia i Michała Rabki, który także pięciokrotnie przewinił, wziął na siebie ciężar gry pod koszem. Gościom nie udawało się jednak przekroczyć, magicznej tego dnia, różnicy dziesięciu punktów przewagi. Dopiero w samej końcówce zaliczka tyszan na chwilę zmalała. Było już jednak zbyt mało czasu by doprowadzić do wyrównania.
Głos trenerów
[b]Tomasz Służałek[/b] (trener Big Stara): Obawialiśmy się bardzo Siarki. Udało nam się jednak dość szybko uzyskać wyraźną przewagę. Niestety to spowodowało rozluźnienie w naszych szeregach, a co za tym idzie nasza obrona nie była już tak agresywna i rywal odrabiał straty. Zagraliśmy dobre spotkanie, szczególnie w ataku i wygraliśmy z silną drużyną, która jeszcze nieraz udowodni, że zasługuje na pozycję w czubie tabeli.
[b]Zbigniew Pyszniak[/b] (trener Siarki): Po dobrej pierwszej kwarcie przestaliśmy bronić. Zakładaliśmy przed spotkaniem, że nie, by Pacocha zdobył ponad 20 punktów. To nam się udało, jednak skutecznie punktowali pozostali zawodnicy. W miarę odrabiania strat, zbliżaliśmy się do rywali na 10 punktów, ale popełnialiśmy 2-3 głupie straty i Big Star ponownie odskakiwał. Straciliśmy prawie 100 punktów. To bardzo dobrze obrazuje jak słabo zaprezentowaliśmy się w obronie. W poprzednich spotkaniach rywale rzucali nam 60-70 punktów.[b]
[/b]
Polecane
Koszykówka