Big Star - Dąbrowa G. 79-70

20.12.2008
Derby znów dla Big Stara! Gospodarze musieli jednak walczyć o zwycięstwo prawie do końca potyczki. Najskuteczniejszym zawodnikiem w barwach tyszan ponownie okazał się Łukasz Pacocha.
Przed rozpoczęciem spotkania uhonorowano byłego zawodnika Big Stara, Roberta Rojka. 33-letni koszykarz, który zakończył karierę na skutek poważnej kontuzji kolana, otrzymał pamiątkową koszulkę z podpisami swoich kolegów i trenerów. Na tym skończyły się uprzejmości. Od tego momentu oglądaliśmy już tylko twardą walkę. Lepiej rozpoczęli dąbrowianie i to oni początkowo objęli prowadzenie. Skutecznymi akcjami "pod dziurą" popisywał się Tomasz Deja. Taki stan rzeczy nie potrwał jednak zbyt długo. Gdy po przechwycie i kontrze punkty zdobył Damian Kulig, a za chwilę dwukrotnie trafił Krzysztof Mielczarek, gospodarze wyszli na prowadzenie. Pierwszą kwartę zakończył celnym rzutem w ostatniej sekundzie Radosław Basiński i to dąbrowianie znów byli bliżsi zwycięstwa.

W kolejnej odsłonie utrzymywała się niewielka przewaga gości. Tylko raz, po rzucie Mariusza Markowicza, na tablicy świetlnej widniał remis. Po stronie tyszan głównie punktował ich lider, Łukasz Pacocha. Z kolei w zespole gości najlepiej dysponowany rzutowo był rezerwowy obrońca, Marcin Malcherczyk. W końcówce ponownie dał znać o sobie duet: Kulig i Mielczarek. To pozwoliło podopiecznym Tomasza Służałka zremisować tą kwartę.

Po przerwie dalej obserwowaliśmy zacięte widowisko. Momentem przełomowym okazała się sytuacja z 39 minuty. Wówczas, będących w kontrze gości, zatrzymał gwizdek sędziowski. Miało to miejsce w sytuacji, gdy dąbrowianie mieli okazję doprowadzić do wyrównania. Arbitrzy odgwizdali przewinienie techniczne ławki gości. - Absurdalna sytuacja, Jeden z naszych kibiców użył nieparlamentarnego słowa. Sędziowie zatrzymali grę, twierdząc że autorem tych słów był ktoś z ławki - komentował trener Wojciech Wieczorek. Pacocha wykorzystał jeden rzut osobisty, a za chwilę trafił z gry. Przewaga Big Stara urosła w tym momencie do pięciu "oczek". W między czasie kontuzji uległ bardzo dobrze spisujący się Tomasz Deja. Na ławce usiedli także Tomasz Milewski. Jego miejsce zajął Piotr Zieliński. Rezerwowy center zebrał i dobił sporo piłek na atakowanej "desce". Goście próbowali gonić tyszan, ale bez skutku. W końcówce podopieczni trenera Wieczorka opadli z sił i gospodarze efektownymi akcjami powiększyli rozmiary zwycięstwa.


Pod szatniami

[b]Krzysztof Mielczarek[/b] (skrzydłowy Big Stara): Trochę nas "zatykało", bo mieliśmy kilka cięższych treningów na początku tygodnia. W drugiej połowie jednak złapaliśmy oddech i udało się przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść.

Głos trenerów

[b]Tomasz Służałek[/b] (trener Big Stara): To były typowe derby. Prezentowaliśmy się słabo, ale nie brakowało walki. To było najtrudniejsze spotkanie, jakie rozegraliśmy do tej pory w Tychach. Po raz kolejny muszę podkreślić, że brakuje nam odpowiednich zmienników. Prosiło się dzisiaj by mniej grał Pacocha. Bardzo słabo prezentował się Frankowski. Do tej drużyny musimy dołączyć 1-2 zawodników.

[b]Wojciech Wieczorek[/b] (trener Dąbrowy G.): Mecz rozstrzygnął się w trzeciej kwarcie. Po pierwsze, nie wytrzymaliśmy psychicznie, a po drugie, kontuzji palca doznał Deja. Chwilę przed odgwizdaniem przewinienia technicznego arbiter nie zauważył ewidentnego faulu na Zielińskim pod naszym koszem. Nie dziwię się reakcji kibiców, natomiast jestem niemile zaskoczony postawą sędziego. Dobry arbiter w takim meczu darowałby sobie odgwizdanie przewinienia technicznego.
autor: Tomasz Mucha

Przeczytaj również