A jednak może być gorzej. Bukową podbiła nawet Garbarnia

23.10.2018

Trener Dariusz Dudek zapowiadał po meczu w Mielcu, że w GKS-ie Katowice może już być tylko lepiej. Spotkanie z Garbarnią zaprzeczyło jednak tej tezie, gdyż beniaminek wygrał przy Bukowej 2:1 i zepchnął katowiczan na 17. miejsce w tabeli. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Jeżeli któryś mecz na zapleczu Ekstraklasy można było uznać jako typowy pojedynek „o 6 punktów”, to wtorkowe spotkanie GKS-u Katowice i Garbarni Kraków idealnie wpasowało się w te ramy. Oba kluby znajdują się bowiem w bardzo złej sytuacji i muszą czym prędzej zacząć odrabiać straty, póki strata do zespołów z bezpiecznej strefy nie jest zbyt duża. Stawka meczu była zatem bardzo wysoka, a na zwycięstwie mogło przede wszystkim zależeć szkoleniowcom obu drużyn. W minionej kolejce Dariusz Dudek i Bogusław Pietrzak zadebiutowali bowiem na ławkach trenerskich swoich klubów, jednak ich pierwsze spotkania należały do wyjątkowo nieudanych. Szczególne powody do niezadowolenia mógł mieć nowy opiekun GieKSy, gdyż jego podopieczni zagrali w Mielcu bardzo słabo. Katowiczanie przez 90 minut piątkowego meczu nie oddali żadnego celnego strzału, zanotowali sporo strat i niecelnych podań, a dodatkowo defensywa raziła w niektórych momentach nieporadnością.

Mimo tego trener Dudek postanowił nie dokonać żadnych zmian w linii obrony, natomiast środek pomocy i linia ataku uległa sporemu przeobrażeniu. Do składu w miejsce Kurowskiego, Bronisławskiego i Śpiączki wskoczyli Poczobut, Michalik i Rumin, jednak roszady te nie przynosiły początkowo żadnego rezultatu. Kibice, oglądający ten mecz na stadionie bądź przed telewizorem, mogli poczuć swoiste deja vu. Nieskładność akcji GieKSy była bowiem porażająca, piłkarze mieli problem nawet z prostym przyjęciem piłki, a ich liczne wrzutki nie sprawiały obrońcom Garbarni żadnego problemu. W 12. minucie wydarzyło się jednak prawdziwe kuriozum – Wojciech Lisowski nie porozumiał się z wychodzącym do piłki Mariuszem Pawełkiem i zderzył się z golkiperem, do bezpańskiej piłki dopadł Tomasz Ogar i napastnik umieścił ją w właściwie pustej bramce.

Po tym trafieniu gospodarze starali się ruszyć do ataku, jednak ich ofensywne poczynania zdominował przede wszystkim chaos oraz nieskuteczność w rozegraniu. Dodatkowo piłkarze z Katowic zbyt często tracili piłki w prostych sytuacjach, a jedna z takich sytuacji przyniosła drugą bramkę dla Garbarni. Dobrze rozegraną akcję prawą stroną boiska wykończył Tomasz Ogar, jednak uczciwie trzeba powiedzieć, że swoje trzy grosze przy straconej bramce dołożyła obrona GieKSy, na czele z Wojciechem Lisowskim. Ich postawę śmiało można by było skomentować znanym cytatem pewnego polityka. Pod koniec pierwszej połowy katowiczanie postanowili choć trochę poprawić swoją sytuację i stworzyli dwie niezłe okazje na zdobycie gola kontaktowego. GKS w jednej akcji umieścił nawet piłkę w bramce, ale strzelec gola, Daniel Rumin, w momencie strzału głową znalazł się na minimalnym spalonym. 

Na przerwę gospodarze schodzili w akompaniamencie przeraźliwych gwizdów, które nie podziałały na ich zbyt motywująco. Katowiczanie bili głową w mur, a jej gra rozczarowywała nawet największych optymistów. W zespole brakowało komunikacji i pomysłu na rozegranie akcji, a coraz częściej oddawane strzały z dystansu nie były precyzyjne. Garbarnia z kolei starała się nadmiernie nie forsować tempa, swoją grę ograniczyła tylko do przeszkadzania rywalowi i właściwie do końca meczu nie zagroziła już Pawełkowi w większym stopniu.

GKS rzucił za to wszystko na jedną kartę, ale gola kontaktowego udało mu się zdobyć dopiero w 90. minucie spotkania. Wówczas dobrą wrzutkę w pole karne wykończył wprowadzony w przerwie Arkadiusz Woźniak, jednak na więcej gospodarzy już nie było stać. Dzięki zdobytym 3 punktom Garbarnia przerwała swoją serię czterech meczów bez zwycięstwa i wyprzedziła w tabeli swojego dzisiejszego rywala. W Katowicach robi się za to coraz bardziej nerwowo, bo GieKSa na wygraną u siebie czeka już od 18 sierpnia, ale o przełamanie tej passy może być coraz ciężej, skoro na Bukowej zwyciężył nawet dotychczasowy outsider ligi.

GKS Katowice – Garbarnia Kraków 1:2 (0:1)
0:1 – Tomasz Ogar 12'

0:2 – Tomasz Ogar 28'

1:2 – Arkadiusz Woźniak 90'

Składy:
GKS:
Pawełek – Frańczak, Lisowski, Wawrzyniak, Puchacz – Anon (55' Tabiś), Poczobut, Michalik, Piesio, Błąd (46' Woźniak) – Rumin (87' Śpiączka). Trener: Dariusz Dudek
Garbarnia: Cabaj – Pyciak, Czekaj, Garzeł, Nieśmiałowski - Wójcik (88' Kobusiński), Kostrubała (65' Pietras), Masiuda, Gawle – Nowak (71' Węsierski), Ogar. Trener: Bogusław Pietrzak

Sędzia: Daniel Kruczyński (Żywiec)
Żółte kartki: Michalik (GKS) - Masiuda, Pyciak (Garbarnia)

Czerwona kartka: Pyciak (86', za dwie żółte) 

źródło: własne/gkskatowice.eu
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również