Zagłębie - Cracovia 1-3

11.01.2009
Awantura w Sosnowcu! Po pierwszej tercji doszło do regularnej bitwy pomiędzy Teddy da Costą, a Leszkiem Laszkiewiczem. Bokserskie starcie wygrał gracz Zagłębia, na lodzie górą była Cracovia.
W hali nerwowo było od pierwszego gwizdka Przemysława Kempy. Arbiter z Nowego Targu mylił się raz po raz, to w jedną, to w drugą stronę. Błędy sędziego wprawiały w szał kibiców Zagłębia, którzy co rusz wrzucali na lód woreczki ze słonecznikiem. Nerwów na wodzy nie potrafili utrzymać także zawodnicy gospodarzy. Z czasem emocje udzieliły się także gościom, którzy od 10 minuty prowadzili po bramce Damiana Słabonia.

Pod koniec pierwszej tercji doszło do przepychanki pomiędzy Teddy da Costą, a Leszkiem Laszkiewiczem. Obaj wylądowali na ławce kar, ale to nie ostudziło ich emocji. Gdy patrzyło się na wygrażających sobie z boksów graczy, można było być pewnym, że na słowach się nie skończy. I tak też się stało. Po końcowej syrenie, Laszkiewicz pierwszy wyjechał z boku i ruszył w stronę da Costy. Zaczęła się regularna bijatyka, której nie byli w stanie przerwać sędziowie. Pierwszy zaatakował gracz Cracovii, ale znacznie celniejsze ciosy wyprowadzał da Costa i reprezentant kraju z zakrwawioną twarzą zjechał z lodu.

Tymczasem po drugiej stronie tafli, nerwów na wodzy nie utrzymali Daniel Laszkiewicz i trener Cracovii, Rudolf Rohaczek. Doszło do przepychanek z kibicami, a opiekun krakowian oblał ich płynem z bidonu. Efekt był taki, że po przerwie szkoleniowiec został odesłany na trybuny, a trójka graczy: bracia Laszkiewiczowie i Teddy da Costa otrzymali kary meczu (łącznie po 25 minut) i na lód już nie wyjechali.

Grając  przez pierwsze pięć minut drugiej tercji z przewagą dwóch graczy, Zagłębie ruszyło do huraganowych ataków, ale skończyło się tylko na golu Kamila Duszaka. Przyjezdni przetrwali napór, a potem sami wyprowadzili skuteczne ataki, po których zdobyli dwie bramki. Przy bramce na 1-3 nie popisał się po raz kolejny w ostatnich spotkaniach Tomasz Jaworski. Golkiper Zagłębia źle wybił krążek i Filip Drzewiecki nie miał problemów z umieszczeniem go w bramce. Na trzecią tercję "Jawa" już nie wyjechał. Tomasz Dzwonek gola nie wpuścił, ale Zagłębie nie powiększyło swojego skromnego dorobku bramkowego i mecz zakończył się porażką sosnowiczan.

Zapytany po meczu o bójkę Teddy da Costa z rozbrajającą szczerością wypalił. - To jest hokej, to w tym sporcie normalka. W innych ligach za taką bójkę dostalibyśmy po dwie minuty i wrócili na lód - powiedział napastnik Zagłębia.
autor: Krzysztof Polaczkiewicz

Przeczytaj również