Wynik gorszy od gry. Brzęczek wciąż czeka na wygraną

15.11.2018

Przez większość spotkania dominowali na boisku w Gdańsku, ale mecz z Czechami kończą jednobramkową porażką. Nieskuteczni Polacy przegrywają po raz trzeci z rzędu, a Jerzy Brzęczek ciągle czeka na pierwszą wygraną w roli selekcjonera "Biało-Czerwonych".

Łukasz Sobala/Press Focus

Pierwsze fragmenty należały do Polaków, ale z ich przewagi - poza kolejnymi rzutami rożnymi - wynikało niewiele. W grę obu zespołów wkradał się chaos, a dla postronnych obserwatorów widowisko wyglądało marnie. Na pierwszy celny strzał gospodarzy czekaliśmy w Gdańsku do 29. minuty. Błąd po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego popełnili Czesi, wystawiając piłkę Mateuszowi Klichowi. Jego uderzenie obronił Jiri Pavlenka.

Później - na przynajmniej kilka minut - kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejęli goście. Dwukrotnie byli bliscy pokonania Łukasza Skorupskiego. W 38. minucie po zagraniu Davida Pavelki w polu karnym Polaków nogę do piłki dołożył Patrik Schick, a były golkiper Górnika Zabrze tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem. Ta - na jego szczęście - minęła słupek bramki "Biało-czerwonych", podobnie zresztą jak dwie minuty później, gdy napastnik Romy "poklepał" w okolicach "szesnastki" z Matejem Vydrą, ale ten ostatni przestrzelił w idealnej sytuacji.

Polacy przetrwali okres przewagi swoich południowych sąsiadów, a w końcówce pierwszej odsłony sami docisnęli pedał gazu. Na dwie minuty przed przerwą mogli objąć prowadzenie. Po szybkiej, składnej akcji z dystansu uderzył Przemysław Frankowski, ale poradził sobie z tym Jiri Pavlenka. Poprawka Kamila Grosickiego poleciała tuż obok czeskiej bramki.

7 minut po zmianie stron Czesi wyszli na prowadzenie. W polu karnym Polaków Schicka nie potrafił zatrzymać Jan Bednarek. Z bramki wyszedł Skorupski, który obronił uderzenie byłego kolegi z Romy, ale piłka trafiła pod nogi Jakuba Jankto, który bez problemu wepchnął ją do pustej siatki. W 56. minucie powinno być 1:1. W "szesnastce" rywala znalazł się Frankowski, który wyłożył piłkę stojącemu przed czeską bramką Robertowi Lewandowskiemu. Zanim futbolówka trafiła pod nogi kapitana kadry podskoczyła na nierówności, a "Lewy" zamiast cieszyć się z 56. reprezentacyjnego gola, z wściekłością zaklął pod nosem.

Polacy byli po przerwie zespołem lepszym od swojego przeciwnika, ale długo nie potrafili udokumentować tego choćby celnym strzałem na bramkę Pavlenki. Kolejne uderzenia grzęzły w nogach czeskich obrońców, a ich golkiper konsekwentnie radził sobie z dośrodkowaniami "Biało-Czerwonych". Bramkarza Werderu Brema do efektownej parady zmusił dopiero w 65. minucie Piotr Zieliński, dużo większe kłopoty miał jednak po chwili Skorupski, który po rzucie rożnym fenomenalną interwencją przy próbie wprowadzonego sekudny wcześniej Theo Gebre Selassie ratował Polskę od utraty drugiego gola, korzystając zresztą z pomocy wyjaśniającego sytuację na linii bramkowej Bednarka.

Ekipa Jerzego Brzęczka wciąż była jednak zespołem od rywala po prostu lepszym. Problemem był brak konkretów pod bramką Pavlenki. Polacy z reguły długo czekali z wykończeniem akcji, w efekcie uderzeń takich jak to z 74. minuty Mateusza Klicha było jak na lekarstwo. Na sekundy przed końcem regulaminowego czasu z wolnego celnie uderzał Lewandowski, ale znakomicie wyciągnął się do piłki Pavlenka.

Polacy wciąż nie wygrali pod wodzą nowego selekcjonera. Mecz z Czechami był już piątym za kadencji byłego trenera katowickiego GKS-u. Następnym rywalem "Biało-Czerwonych" będzie Portugalia. Pogodzeni ze spadkiem z pierwszej dywizji Ligi Narodów Polacy z europejską elitą pożegnają się w najbliższy wtorek w Guimaraes.

Polska - Czechy 0:1 (0:0)
0:1 - Jakub Jankto 52'

Polska: Skorupski - Kędziora, Bednarek, Kamiński, Bereszyński - Frankowski (63' Błaszczykowski), Zieliński (69' Kądzior), Klich, Krychowiak, Grosicki (78' Mlik) - Lewandowski. Trener: Jerzy Brzęczek.

Czechy: - Pavlenka - Kaderabek, Celustka, Brabec (46' Kalas), Novak - Vydra (66' Skalak), Pavelka, Soucek (46' Darida), Dockal, Jankto (66' Selassie) - Schick (77' Dolezal). Trener: Jaroslav Silhavy.

autor: ŁM

Przeczytaj również