Wracajmy na stadiony! Śląscy ligowcy walczą o lepszą frekwencję

05.03.2020

Wszystkie śląskie drużyny ze szczebla centralnego wróciły do ligowego grania, czas zatem przyjrzeć się temu, jakim zainteresowaniem cieszyły się pierwsze tegoroczne boje o punkty. Gdzie trwający sezon pod względem frekwencji jest lepszy niż przed rokiem, a kto notuje zwyżkującą tendencję?

Marcin Bulanda/PressFocus

Na Śląsku nie zmienia się jedno - wszyscy wciąż mogą pozazdrościć frekwencji Górnikowi Zabrze. "Trójkolorowi" są absolutnym liderem pod względem widowni, która zasiada na stadionie przy okazji domowych spotkań. Niestety, pi świetnej pierwszej fazie rozgrywek, gdy liczba kibiców zasiadających na trybunach tylko raz na przestrzeni 7 meczów spadła poniżej 13 tysięcy, w Zabrzu nastąpiło spore "tąpnięcie". Na sześć ostatnich gier przy Roosevelta tylko dwa z nich zgromadziły publikę w liczbie większej niż 10 tysięcy. Ową pięciocyfrową barierę udało się przekroczyć w miniony weekend przy okazji spotkania z Pogonią Szczecin. Klub, który "rzucił wyzwanie" swoim sympatykom, w nagrodę przygotował dla nich niespodziankę, rozdając puszki z popularnymi "energetykami".

Na ogół za plecami zabrzan pod względem średniej frekwencji plasowali się "Niebiescy" z Chorzowa. Bez względu na wyniki i ligę, w jakiej rywalizowali 14-krotni Mistrzowie Polski, Ruch regularnie gromadził publikę której w innych miastach mogli mu pozazdrościć. Pamiętny bojkot z początku sezonu odbił się na liczbach na tyle, że przed startem rundy wiosennej średnią widownią wyższą od klubu z Cichej może się pochwalić 5 innych ekip. Wszystko wskazuje jednak na to, że w ciągu najbliższych miesięcy chorzowianie spróbują wspiąć się "na pudło" omawianej klasyfikacji, przy czym - co ciekawe - sami domagali się... podwyżek cen biletów! Odkąd skończyli protestować wspierają swoją drużynę w liczbie na ogół nieosiągalnej dla pozostałych śląskich klubów, trzy razy z rzędu przekraczając 5 tysięcy. Dla porównania - Mistrzowi Polski z Gliwic taka sztuka w tym sezonie udała się... raz. 


I właśnie frekwencja przy Okrzei jest jednym z większych rozczarowań wznowionej ostatnio kampanii. Owszem - klubowi włodarze zdecydowali się przed sezonem zwiększyć ceny biletów, ale i tak średnia widzów poniżej 4,5 tysiąca na stadionie Piasta może martwić. Rok temu przeciętna liczba na trybunach zbliżała się do 5 tysięcy, choć w dużej mierze "zbudowały" ją wyniki notowane w ostatnich, decydujących o sięgnięciu po tytuł meczach. W minioną środę bój podopiecznych Waldemara Fornalika z broniącą się przed spadkiem Arką Gdynia oglądało raptem 3363 widzów, przy czym 231 z nich zasiadło w sektorze gości. W 25. serii spotkań niższą frekwencję zanotowano tylko na remontowanym obiekcie Pogoni Szczecin, a przecież gliwiczanie wciąż mają bardzo dużą szansę na kolejny medal i grę w europejskich pucharach!

Postawę piłkarzy doceniają za to w Bielsku-Białej. "Górale" idą po awans do Ekstraklasy, a pod względem frekwencji na Śląsku ustępują tylko Górnikowi i Piastowi. Co ważne, na inaugurację wiosny mimo niezbyt atrakcyjnego rywala i chłodnej pogody stawili się w przy Rychlińskiego w liczbie przekraczającej 4 tysiące. Dla porównania, poprzedni sezon kończyli ze średnią niespełna 2300 na mecz.

Kibice Podbeskidzia podczas meczu z Wigrami Suwałki (fot. K. Dzierżawa/PressFocus)

Solidnie wygląda również frekwencja na obiekcie w Tychach, choć akurat w minioną sobotę przy Edukacji liczbę widzów odnotowano poniżej średniej. Mecz z Puszczą Niepołomice obserwowało z trybun 3218 widzów.

O powrót ludzi na Bukową walczą w Katowicach. Póki co z umiarkowanym skutkiem, choć przyznać trzeba, że cała kampania zatytułowana "Poznajmy się na nowo" w mediach społecznościowych robiła zimą dobre wrażenie.

Problem "GieKSy" to jednak cała seria rozczarowań lat ubiegłych i liga, w której rywale na ogół należą do niezbyt elektryzujących. Pierwszy raz od dawna wokół zespołu ze stolicy Górnego Śląska wytworzyła się jednak atmosfera, która - jeśli uda się jej nie popsuć - powinna przyciągać na mecze drużyny Rafała Góraka coraz większą publikę. Inaugurujący ligowy rok 2020 mecz z Błękitnymi Stargard obejrzało prawie 2,5 tysiąca ludzi - znacznie powyżej tegorocznej średniej, ale chyba wciąż zdecydowanie poniżej potencjału.

autor: ŁM

Przeczytaj również