Witecki z dubletem, GKS z planowym awansem
Pierwsze półfinałowe spotkanie w hokejowym Pucharze Polski miało jednego, głównego faworyta. W końcu GKS Tychy nie tylko broni wywalczone rok temu trofeum, ale także jest liderem Polskiej Ligi Hokejowej i zdołał już w tym sezonie dwukrotnie pokonać swojego półfinałowego przeciwnika. Drużynę JKH GKS-u Jastrzębie nie można było jednak uznać za całkowitego outsidera dzisiejszego pojedynku, bowiem zespół ten stracił w tym sezonie PLH drugą najmniejszą ilość goli i po 24. kolejkach zasłużenie okupuje trzecią pozycję w tabeli. Jastrzębianie, na czele ze znakomicie spisującym się Leszkiem Laszkiewiczem, zdołali pokonać w lidze pozostałych półfinalistów PP i krakowskiej hali stać ich było na sprawienie niespodzianki.
Po dwudziestu minutach wspomniana sensacja stawała się faktem, bowiem podopieczni Roberta Kalabera prowadzili 2:0. Już po 120 sekundach jastrzębianie objęli prowadzenie za sprawą Richarda Bordowskiego, który w znakomitym stylu wykorzystał grę w przewadze. JKH nie zamierzał osiąść na laurach i dziesięć minut później wynik podwoił inny reprezentant Czech - doświadczony Martin Vozdecky. Hokeiści GKS-u byli wyraźnie zaskoczeni zaistniałą sytuacją, jednak od początku drugiej tercji ruszyli do odrabiania strat. Pod bramką Tomasa Fucika bardzo często się kotłowało, przez co po pewnym czasie golkiper zespołu z Jastrzębia musiał już skapitulować. Po blisko 8 minutach od rozpoczęcia drugiej tercji, Czecha pokonał Jakub Witecki, a asystę przy tym trafieniu zaliczył Białorusin Ilja Kaznadey.
Tyszanie starali się uniknąć porażki w trzecim oficjalnym spotkaniu w tym sezonie i w ostatniej tercji udało im się doprowadzić do wyrównania. Na listę strzelców ponownie wpisał się Witecki, który zgarnął odbity przez Fucika krążek i umieścił go w odkrytej bramce. By rozstrzygnąć półfinałową rozgrywkę, konieczne było rozegranie dogrywki. W niej rywalizacja była bardzo wyrównana, a znakomitą szansę na zdobycie zwycięskiej bramki miał obecnie najlepszy strzelec w PLH – Leszek Laszkiewicz. Doświadczony zawodnik na 20 sekund przed końcem rywalizacji znalazł się sam na sam z golkiperem GKS-u, jednak w dogodnej sytuacji posłał krążek nad bramką.
Dogrywka ostatecznie nie przyniosła rezultatu, przez co zawodnicy musieli rozegrać serię rzutów karnych. W niej zdecydowanie skuteczniejsi okazali się tyszanie, którzy nie bez problemów, ale ostatecznie awansowali do ścisłego finału krakowskiego turnieju. JKH co prawda przegrał, jednak podopieczni Roberta Kalabera i tak mogą być ze swojej postawy bardzo zadowoleni.
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 2:2 (0:2,1:2,2:2) k. 2:0
0:1 - Richard Bordowski (1.21, w przewadze)
0:2 - Martin Vozdecky (11.47)
1:2 - Jakub Witecki (28.05, w przewadze)
2:2 - Jakub Witecki (47.48)
Sędziowie główni: Przemysław Kępa i Tomasz Radzik