Victoria blisko upadku

22.07.2008
Klub z Jaworzna przeżywa najtrudniejszy okres w historii, a ta liczy sobie już 90 lat.
Bogusław Wojciechowski, prezes Victorii, z ciężkim sercem bierze telefon do ręki i wybiera numer do kolejnego działacza. - Chcemy sprzedać miejsce w lidze. Jesteście zainteresowani? Wystarczy 50 tysięcy złotych... - łamie mu się głos.

Od roku 1985, gdy zespół z Jaworzna ostatni raz zagrał w II lidze, Victoria z sezonu na sezon coraz bardziej pogrążała się jednak w marazmie. - Aż jednego dnia wbito nam nóż w plecy - wzdycha Wojciechowski. By zrozumieć skąd gorycz prezesa, trzeba cofnąć się o rok. Victoria funkcjonowała jeszcze wtedy dzięki pieniądzom Południowego Koncernu Węglowego. Mechanizm był prosty - klub przygotowywał posiłki dla górników i dzięki temu miał środki na bieżącą działalność. - PKW zadecydowało jednak, że nie jest zainteresowane dalszą współpracą. Z dnia na dzień zostaliśmy bez grosza, bo też gotowanie tych obiadów gwarantowało nam 90 proc. budżetu - podkreśla Wojciechowski.

Przez ostatni sezon klub już tylko wegetował. - By przeżyć, zaczęliśmy brać bankowe kredyty. Długi rosły z dnia na dzień - dodaje prezes. Dziś całość szacuje się na około milion złotych. - To jednak długi gospodarcze. Dla PZPN-u jesteśmy właściwie czyści, bo zadłużenie wobec piłkarzy czy trenerów jest znikome. To żaden problem - zapewnia Wojciechowski.

Największe sportowe ambicje ma Szczakowianka, ale... - Nie jesteśmy zainteresowani. Żadne tam fuzje czy kupowanie miejsca. Chcemy wywalczyć awans, ale na boisku - podkreśla Andrzej Sojka, prezes klubu. Wojciechowski ma jeszcze cień nadziei, że Victorię uda się uratować. Prosi o pomoc władze miasta, wczoraj po raz kolejny spotkał się prezydentem Pawłem Silbertem. Szansą dla klubu mogą być obiekty w Jeleniu. Działacze Victorii wpadli bowiem na pomysł, by sprzedać miejscową salkę sportową pod budowę supermarketu. - To możliwe, ale wymaga czasu. Trzeba bowiem dokonać zmian w planie zagospodarowania terenu. Może być tak, że pojawi się inwestor, ale już nie będzie czego ratować - mówi prezes.

Wojciechowski zapewnia, że jeżeli nawet nie zgłosi do rozgrywek drużyny seniorów, to klub nie przestanie istnieć. - Będziemy grać juniorami w najniższej lidze - kończy.
źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Przeczytaj również