Ucieczka skutecznej "GieKSy". Ważne punkty w grze o awans!

13.06.2020

Cenne zwycięstwo GKS-u Katowice w starciu z silną Stalą Rzeszów. Podopieczni trenera Rafała Góraka dwukrotnie dawali się dogonić rywalowi, ale po ciosie zadanym w końcówce spotkania dołożyli kolejną cegiełkę do konsekwentnie wznoszonej przez siebie przy Bukowej twierdzy.

Rafał Rusek/PressFocus

Trener Rafał Górak w porównaniu z poprzednim meczem dokonał w składzie dwóch zmian. Do "jedenastki" wrócił Grzegorz Rogala, po raz pierwszy swoje miejsce znalazł w niej również Piotr Kurbiel.

Były napastnik Błękitnych Stargard odwdzięczył się szkoleniowcowi już po 4 minutach gry. Dostał piłkę od Adriana Błąda i nie marnując sytuacji sam na sam z Wiktorem Kaczorowskim otworzył wynik spotkania. Stal, która po restarcie ligi wywalczyła już 4 punkty i wciąż wierzy w powrót do gry o awans na zaplecze Ekstraklasy szybko ruszyła do odrabiania strat. Efekty przyszły w 13. minucie. Sygnał ostrzegawczy wysłał Grzegorz Goncerz, który po rzucie rożnym wyskoczył wyżej od Michała Gałeckiego, ale jego "główka" okazała się nieznacznie niecelna. Powracający na Bukową "Gonzo" mógł trafić również 60 sekund później. Tym razem kopnął piłkę dośrodkowaną z lewej strony boiska, ale obił tylko poprzeczkę. Po chwili biegł jednak gratulować Wojciechowi Reimanowi, który przytomnie poprawiał jego próbę.

"GieKSa" odzysła prowadzenie po zaledwie 5 minutach. Z lewej strony dośrodkował Grzegorz Rogala, w polu karnym znalazł się Kacper Michalski, który głową skierował piłkę do siatki. Katowiczanie chcieli pójść za ciosem - najpierw Adrian Błąd, później Michalski z dystansu próbowali wstrzelić się w bramkę przyjezdnych. Rzeszowianie, którzy również chcieli tego dnia sięgnąć po pełną pulę z biegiem czasu zaczynali jednak przeważać na boisku. Po kolejnej centrze z rzutu rożnego tuż nad bramką głową uderzał Damian Kostkowski. Miejscowi wyraźnie mieli jednak problemy z piłkami wstrzeliwanymi w ich "szesnastkę". Wreszcie w 36. minucie z dobrej "wrzutki" Michalika skorzystał Wiktor Kłos, który wbiegł przed Kacpra Michalskiego i doprowadził do wyrównania.

Stal, choć dwukrotnie przed przerwą musiała gonić wynik, z gry w trakcie pierwszych 45 minut mogła być względnie zadowolona. To rzeszowianie lepiej operowali piłką i zdawali się delikatnie przeważać przy Bukowej. 

Niewiele brakowało, by kilka minut po zmianie stron to katowiczanie po raz trzeci wyszli na prowadzenie. W polu karnym przyjezdnych przy próbie strzału wyraźnie popychany przez Kostkowskiego był Kurbiel. Gwizdek arbitra milczał, co na tyle wyprowadziło z równowagi trenera Góraka, że ten po chwili obejrzał żółtą kartkę. Zanim do tego doszło z dystansu strzelał jeszcze Szymon Kiebzak, ale trafił w dobrze ustawionego bramkarza rzeszowian.

Po kilkunastu minutach Stal znowu zaczęła wyprzedzać katowiczan i coraz sprawniej radziła sobie z piłką na ich połowie. Sposobu na Bartosza Mrozka szukał m.in. Goncerz, który po jednym z podań od innego eks-piłkarza GKS-u - Damiana Michalika - próbował oszukać obronę miejscowych. Uderzył jednak na tyle słabo, że 20-letni bramkarz spokojnie zdążył z interwencją. Na kwadrans przed końcem rzeszowianie przechwycili piłkę w środku boiska. Rezerwowy Artur Pląskowski zagrał do Reimana, który uderzył mocno, ale trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi z rzutu wolnego na połowie gości dośrodkowywał Błąd. Piłkę dostał Grzegorz Janiszewski, wyłożył ją Kiebzakowi, ale ten z niezłej pozycji strzelił nad bramką.

Trener Krzysztof Łętocha chciał grać o komplet punktów, kolejnymi zmianami coraz mocniej stawiając na ofensywę. Niewiele wskazywało bowiem na to, że to katowiczanie będą w stanie w końcówce przechylić szalę na swoją korzyść. Tymczasem na 4 minuty przed końcem gola podarował im Wiktor Kaczorowski. Bramkarz Stali wypuścił z rąk piłkę dośrodkowaną przez Kacpra Michalskiego, z czego momentalnie skorzystał obchodzący swoje 24 urodziny Janiszewski. Stoper z zimną krwią wykorzystał prezent od przeciwnika, strzelając swojego pierwszego gola w barwach "GieKSy".

Trafienie Janiszewskiego okazało się golem za trzy punkty. Rzeszowianie rzucili się co prawda do odrabiania strat, ale poza jedną okazją uderzającego głową Łukasza Góry nie udało im się stworzyć bramkowej okazji w polu karnym Mrozka. Kropkę nad "i" powinien za to postawić Adrian Błąd. W doliczonym czasie gry wyprowadził kontrę, w końcowej fazie akcji podając do Wrońskiego. Ten zdołał się utrzymać przy futbolówce i pozwolił się sfaulować Kostkowskiemu. Kapitan GKS-u ustawił sobie piłkę na jedenastym metrze, ale kopnął tuż obok słupka, czym odrobinę popsuł sobie radość z cennej wygranej.

Zwycięstwo nad Stalą Rzeszów pozwoliło umocnić się katowiczanom w fotelu wicelidera II ligi. Podopieczni trenera Rafałą Góraka mają za sobą 25 spotkań, w których ugrali 47 punktów. To tylko o jeden mniej niż prowadzący w stawce Widzew, który w sobotę sensacyjnie przegrał z Legionovią. W niedzielę piłkarze trenera Góraka w spokojnych nastrojach będą czekać na wynik starcia Resovii z Górnikiem Łęczna. Obie ekipy są za plecami "GieKSy", tracąc do niej po pięć oczek. W środę ekipa z Bukowej pojedzie na boisko niemal pogodzonej ze spadkiem z ligi Legionovii. Na swój obiekt wróci za tydzień, podejmując Garbarnię Kraków.

GKS Katowice - Stal Rzeszów 3:2 (2:2)

1:0 - Piotr Kurbiel 4'
1:1 - Wojciech Reiman 13'
2:1 - Kacper Michalski 19'
2:2 - Wiktor Kłos 36'
3:2 - Grzegorz Janiszewski 86'

GKS: Mrozek - Michalski, Jędrych, Janiszewski, Rogala (73' Wojciechowski) - Kiebzak, Stefanowicz (67' Habusta), Gałecki, Błąd, Woźniak (81' Wroński) - Kurbiel (83' Szwedzik). Trener: Rafał Górak.

Stal: Kaczorowski - Trznadel, Kostkowski, Góra (89' Plewka), Głowacki - Michalik (87' Jarecki), Szeliga (79' Pieczara), Kotwica, Reiman, Kłos - Goncerz (70' Pląskowski). Trener: Krzysztof Łętocha.

Sędzia: Robert Marciniak (Kraków)
Żółte kartki: Michalski, Błąd (GKS), Kostkowski, Szeliga, Kłos (Stal)
Widzów: mecz bez udziału publiczności

Przeczytaj również