Tychy - Zagłębie 3-2

18.01.2009
Po świetnym początku GKS Tychy pewnie wygrywał z Zagłębiem Sosnowiec. Goście jednak zdołali zmniejszyć straty i w końcówce spotkania mieliśmy sporo emocji.
Pierwsi na prowadzenie mogli wyjść gospodarze, ale Kotlorz trafił w słupek. Kolejna przewaga została już wykorzystana. Bacul otrzymał krążek od Pacigi i było 1-0. Chwilę później ponownie w głównej roli wystąpił pierwszy atak tyszan. Jednak tym razem Paciga nie zdołał wykończyć ładnej, składnej akcji.

GKS grał szybko, zespołowo i wyraźnie dominował na tafli. Efektem tego było trafienie Majkowskiego. Ostre strzelanie tuż przed syreną końcową zakończył Krzak i Zagłębie schodziło na pierwszą przerwę z bagażem trzech bramek. Po chwil odpoczynku sosnowiczanie rzucili się do odrabiania strat. Po akcji Marcina Kozłowskiego, Tomasz Kozłowski nie zdołał jednak pokonać Sobeckiego. Tyski bramkarz grał bardzo dobrze, wielokrotnie ratując swój zespół przed utratą gola. Wygrał nawet trzykrotnie pojedynek sam na sam. - Trzeba wyróżnić postawę Arka. Wybronił kilka groźnych strzałów - komplementował golkipera Miroslav Ihnaczak, trener GKS-u.

Niemoc strzelecką gości w tym spotkaniu obrazowała sytuacja w trzeciej odsłonie. Sosnowiczanie grali łącznie ponad cztery minuty w podwójnej przewadze, ale tylko raz zdołali umieścić krążek w siatce. To jednak przywróciło wiarę w korzystny rezultat. Zagłębie ruszyło do ataku, a broniący się gospodarze coraz częściej odwiedzali ławkę kar. Na pięć minut przed końcem Jaros zdobył kontaktowego gola i zrobiło się nerwowo. Dodatkowo Sarnik został odesłany na przymusowy odpoczynek. Goście zdecydowali się wycofać bramkarza, ale nie przyniosło to efektu.

Pod szatniami

[b]Arkadiusz Sobecki [/b](bramkarz GKS-u): Po dobrym początku wkradło się rozluźnienie, a później niepotrzebna nerwowość. Złapaliśmy kilka kar i w końcu coś pękło. Rywale doszli na jedną bramkę, ale na szczęście dotrwaliśmy do końca.

[b]Tomasz Dzwonek [/b](bramkarz Zagłębia): Zawaliliśmy pierwszą tercję. Dobrze, że się podnieśliśmy, bo pachniało dwucyfrówką. Szkoda jednak, że tak późno, bo już nie wystarczyło czasu na odrobienie strat.

[b]Piotr Sarnik [/b](napastnik GKS-u): Po pierwszej tercji wydawało się, że będzie łatwo i przyjemnie. Wystarczyła chwila dekoncentracji i zrobiło się nerwowo.

[b]Marcin Jaros [/b](napastnik Zagłębia): Zaczęliśmy fatalnie. Później musieliśmy włożyć sporo sił, żeby odrobić straty. Zabrakło nam jednej bramki.

Konferencja prasowa

[b]Miroslav Ihnaczak [/b](trener GKS-u): Świetny początek spotkania. Nie wiem, z jakiego powodu od drugiej tercji zawodnicy nie trzymali się taktyki. Każdy grał po swojemu. Zrobiło się nerwowo, a to było zupełnie niepotrzebne.

[b]Jan Vavrecka [/b](trener Zagłębia): Początek był straszny w naszym wykonaniu. Później gra się wyrównała. Zabrakło nam jednak sił, czasu oraz szczęścia.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również