Trener III-ligowca oddał się do dyspozycji zarządu, ale na razie zostaje

12.05.2009
- Zapytałem prezesa wprost, czy nie byłoby lepiej, gdyby drużynę objął ktoś inny. Pojawiło się nazwisko Ireneusza Gabrysiaka, opiekuna naszych rezerw - mówi Dariusz Kłoda, trener Pniówka Pawłowice Śląskie.
Nerwowo robi się w Pawłowicach Śląskich. Nic w tym jednak dziwnego, skoro zespół - uważany do niedawna za jedną z wizytówek ligi - nie wygrał już od siedmiu spotkań! W tej sytuacji trener Dariusz Kłoda oddał się do dyspozycji zarządu.

- Zapytałem prezesa wprost, czy nie byłoby lepiej, gdyby pieczę nad drużyną objął ktoś inny. Pojawiło się nazwisko Ireneusza Gabrysiaka, opiekuna naszych rezerw. Ostatecznie jednak stanęło na tym, że nadal będę pełnił swoje obowiązki. Jak długo? Nie mam pojęcia - przyznaje Dariusz Kłoda, który nie ukrywa, że ostatnimi wynikami jest lekko podłamany.

Co jest przyczyną braku sukcesów zespołu? - Człowiek się zastanawia, gdzie popełnił błąd. Ogromne znaczenie mają bez wątpienia liczne absencje. Z takich czy innych powodów wypadli ze składu chociażby Jarosław Bujok, Michał Mach i Damian Szczęsny. W ostatnim meczu, w Graczach, nie zdołaliśmy nawet uzbierać meczowej osiemnastki! A i tak przecież na ławce usiedli chłopcy, którzy w normalnych warunkach nie mieliby szans na występ - zauważa Kłoda, wskazując na problem wąskiej kadry.

Zdaniem trenera beniaminka, kartę odwróciłoby długo wyczekiwane zwycięstwo. - Żałuję zwłaszcza starcia z Walką Zabrze, w którym to aż do 89. minuty prowadziliśmy dwiema bramkami. Skończyło się remisem i chyba właśnie wtedy psychika moich podopiecznych się "położyła". Czy jedenastka z Pawłowic Śląskich odbuduje się w sobotę, w pojedynku z Energetykiem ROW Rybnik?
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również