Sędziowskie skandale, krew na lodzie - witamy w finale PHL!

21.03.2017
Lepiej finałowa rywalizacja nie mogła się rozpocząć! Comarch Cracovia prowadziła po pierwszej tercji dwoma bramkami, ale GKS Tychy zdołał odrobić straty i wygrał pierwsze spotkanie o złoty medal. To była godzina dobrego i niezwykle twardego hokeja, w którym sporo do powiedzenia mieli sędziowie.
Łukasz Sobala/Press Focus
W pierwszych minutach gra była bardzo płynna, szybka i miła dla oka, a z wypełnionych trybun niósł się głośny doping dla obu zespołów. Sytuacja na lodzie diametralnie zmieniła się po, wydawało się niegroźnym, zderzeniu Petra Kalusa z Mateuszem Bepierszczem. Sędziowie najpierw nałożyli dwuminutową karę na Marcina Kolusza za zahaczenie, a po naradzie uznali, że Bepierszcz powinien już teraz zakończyć udział w dzisiejszym spotkaniu (5' za atak w okolice głowy + kara meczu). Decyzja, łagodnie mówiąc, kontrowersyjna. Krakowianie błyskawicznie wykorzystali grę w podwójnej przewadze - minęło zaledwie 20 sekund od wznowienia, gdy Krystian Dziubiński wyłożył krążek Petrowi Sinaglowi, który z niewielkiej odległości pokonał Stefana Żigardyego.

Tyszanie po golu dalej musieli grać w osłabieniu - już jednoosobowym. "Pasy" po raz kolejny wykorzystały przewagę i po dobrym zagraniu Damiana Kapicy Mateusz Rompkowski miał trochę miejsca, dzięki czemu mógł celnie przymierzyć w "długi" róg bramkarza. Niedługo po drugim trafieniu dla Cracovii Andrew McPherson wjechał w Żigardyego, który zdążył już zamrozić krążek w swoim polu. Kanadyjczyk trafił w głowę Czecha, który padł na lód. Kara meczu? Ależ skąd! Dwie minuty za uderzenie kijem. Ukarany został też - za niesportowe zachowanie - Kalus bowiem po tym zdarzeniu doszło do bójki między zawodnikami. Licząc wszystkie przerwy, pierwsza tercja trwała... ponad 35 minut!

Mimo że emocji było aż w nadmiarze, to nie zabrakło ich także po przerwie. Minęły zaledwie 24 sekundy drugiej tercji, a tyszanie złapali kontakt - Bartłomiej Jeziorski wypuścił Jana Semorada, który opanował krążek i mimo ataku obrońcy wpakował "gumę" do bramki. Gospodarze dążyli o wyrównania i niewiele zabrakło, by jeszcze w tej odsłonie dopięli swego - po kolejnej grze w przewadze Semorad trafił w słupek.

Podobnie jak w pierwszych 20 minutach, także i w drugiej tercji w kilku sytuacjach emocje na lodzie wzięły górę - Rafał Radziszewski ewidentnie uderzył w twarz - i nie został ukarany - Filipa Komorskiego, a później skandalicznie zachował się Semorad, który pchnął na bandę Rompkowskiego. Zawodnik gości zalał się krwią i musiał mieć założone szwy, a na zawodnika GKS-u słusznie nałożono karę meczu. Jako że ukaranych zostało także dwóch graczy Cracovii - to gospodarze grali o jednego więcej. Dziewięć sekund po wznowieniu tyszanie doprowadzili do wyrównania - Petr Kubos świetnie zagrał do Jaroslava Kristka, który nie miał problemu z wpakowaniem krążka do odsłoniętej bramki.

Trzecia partia rozpoczęła się od ataków krakowian, jednak tyszanie zdołali przetrwać lepszy okres gry Cracovii i to oni objęli, po raz pierwszy dzisiaj, prowadzenie. Miroslav Zat'ko z bekhendu zagrał to Michaela Kolarza, który potężnie uderzył, a krążek między nogami Radziszewskiego wpadł do bramki. Trzeba jednak przyznać, że w tej tercji lepsze wrażenie sprawiali goście i tylko w momencie gry w przewadze tyszanie mogli na dłużej zagościć pod bramką rywala. W ostatniej minucie, gdy przyjezdni grali w osłabieniu, trener zdecydował się zdjąć bramkarza, jednak manewr ten nie przyniósł oczekiwanego skutku.

Więcej bramek już nie padło, więc to tyszanie objęli prowadzenie 1:0 w finałowej rywalizacji. By wywalczyć upragnione mistrzostwo Polski trzeba wygrać cztery pojedynki. Kolejny już jutro, również w Tychach - i z pewnością emocji będzie niemniej niż dzisiaj.

GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:2 (0:2, 2:0, 1:0)
0:1 - Sinagl (Dziubiński), 10:08 (5/3)
0:2 - Rompkowski (Kapica), 12:02 (5/4)
1:2 - Semorad (Jeziorski, Bryk), 20:24
2:2 - Kristek (Kubos), 33:11 (4/3)
3:2 - Kolarz (Zat'ko), 47:44

GKS: Żigardy - Kubos, Pociecha, Bepierszcz, Kristek, Kolusz - Bryk, Kotlorz, Witecki, Semorad, Galant - Kolarz, Górny, Jeziorski, Komorski, Vitek - Zat'ko, Horzelski, Woźnica, Rzeszutko, Kogut. Trener: Jiri Sejba.

Cracovia: Radziszewski - Novajovsky, Rompkowski, Sinagl, Dziubiński, Kapica - Kruczek, Wajda, Urbanowicz, Słaboń, Drzewiecki - Dąbkowski, Zib, Sykora, McPherson, Kalus - Dutka, Noworyta, Kisielewski, Chovan, Domogała. Trener: Rudolf Rohacek.

Stan rywalizacji: 1:0 dla GKS-u. Następny mecz: 22.03 w Tychach
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również