"Ruch wygra kilka kolejek przed końcem. Z Gwarkiem trzeba się będzie liczyć"

25.05.2020

- Ruch wygra ligę na dobrych kilka kolejek przed końcem. Gwarek? Trzeba się będzie z nami liczyć - przewiduje trener Krzysztof Górecko. W Tarnowskich Górach myślą już o budowie zespołu na kolejne rozgrywki, choć przed nimi jeszcze perspektywa walki o trofeum za sezon 2019/2020.

Marzena Stanek/TS Gwarek Tarnowskie Góry

Podobnie jak większość pozostałych III-ligowców, tarnogórzanie kilkanaście dni temu wrócił do zajęć. Drużyna trenuje, choć ze świadomością, że na grę o stawkę przyjdzie jej jeszcze poczekać długie tygodnie. - Te treningi to takie świadome obniżanie formy sportowej. Przez dwa tygodnie będziemy kontynuować przyjemny trening piłkarski, później damy sobie dwa tygodnie wolnego, po czym wystartujemy z przygotowaniami do nowego sezonu - planuje trener Krzysztof Górecko.

Sezon nie jest stracony

Tarnogórzanie wciąż mogą jednak myśleć o zakończeniu sezonu 2019/20 z sukcesem na koncie. Liga została zamknięta, ale w perspektywie ekipy z ul. Wojska Polskiego wciąż są jeszcze zmagania o Puchar Polski. Gwarek ma do rozegrania finał na szczeblu podokręgu z Szombierkami, a później - w przypadku zwycięstwa - szanse na powalczenie o przygodę ogólnopolską i solidny zastrzyk finansowy. Problem w tym, że nie wiadomo kiedy uda się wrócić do gry o trofeum. - Nie wierzę, że to będzie w czerwcu. Po pierwsze ciągle nie ma na to zgody ze strony rządu, po drugie wciąż nie wyznaczono konkretnych terminów, więc zaplanowaliśmy już okres urlopowy. Potraktujemy puchar jako element okresu przygotowawczego. Meczów do rozegrania wcale nie ma wiele, na wyłonienie zwycięzcy Pucharu Wojewódzkiego wystarczą dwa tygodnie - spokojnie ocenia Górecko.

W Tarnowskich Górach do pucharowych zmagań podchodzą ze spokojem, choć gdyby nie epidemia koronawirusa, byliby zdeterminowani do osiągnięcia końcowego sukcesu. - Gdybyśmy grali w normalnym trybie, chcielibyśmy sięgnąć po trofeum. Nastawialiśmy się nawet na to, że gdyby w trakcie ligi pojawił się natłok meczów, to jako ważniejsze potraktowalibyśmy te pucharowe. To był nasz główny cel, bo w lidze nic nam już nie "groziło". Byliśmy raczej bez szans na awans, jednocześnie również bez większych obaw o utrzymanie. Teraz zdajemy sobie sprawę z tego, że jeden słabszy mecz może wyrzucić nas za burtę, a trudno będzie się na lipiec przygotować. Ciągle jednak uważam, że warto powalczyć, bo nagroda w postaci 40 tysięcy złotych dla klubu i przepustka do ogólnopolskiej przygody są kuszące - przyznaje szkoleniowiec Gwarka.

I brawo dla Wrocławia

Z dużym spokojem przyjęli w Tarnowskich Górach decyzję o zakończeniu sezonu ligowego. Ostateczne rozstrzygnięcia według trenera Górecko są sprawiedliwe. -  Nie ma spadków, bo zespoły broniące się przed nimi nie miały szans na walkę o zachowanie miejsca w lidze. A przecież dopóki piłka w grze... Śląsk pokazał się z bardzo mocnej strony, widać było, że chcą zrobić awans. Nie pozbywali się graczy, którzy kończyli wiek młodzieżowca, budowali silny zespół. Byli moimi faworytami razem z Ruchem Chorzów i Polonią Bytom. Szkoda mi zwłaszcza trenera Kamila Rakoczego. Zawsze podkreślam, że to szkoleniowiec, który w Radzionkowie przeszedł ciężką szkołę a dał sobie radę tam radę. W Bytomiu zbudował zimą bardzo mocną, wyrównaną kadrę i uważam, że jego zespół mógł zaskoczyć i wygrać całą ligę. A my? W tym towarzystwie graliśmy o czwarte miejsce, które nie było poza zasięgiem. Inna sprawa, że środek stawki był bardzo wyrównany - podsumowuje rozstrzygnięcia w 3 grupie III ligi szkoleniowiec Gwarka.

Zlikwidujmy ten przepis!

Teraz przed ekipą z Tarnowskich Gór okres budowania kadry na kolejny sezon. Wznoszony na solidnych podstawach Gwarek gospodarczy "lockout" przechodzi w miarę suchą stopą. Szybko uzyskał licencję na nadchodzące rozgrywki, nie zamierza się również osłabiać. Problem - podobnie jak w pozostałych drużynach - pojawia się przy obsadzie miejsc rezerwowanych dla graczy ze statusem "młodzieżowca". - To ogromny kłopot. W naszej kadrze kilku chłopaków straci jesienią ten status. Kim ich zastąpić, skoro przez pół roku nie było możliwości rozejrzeć się za ich następcami? Może to idealny moment, by ten pozbawiony sensu przepis zlikwidować? - pyta trener Górecko.

Dylemat przy podejmowaniu decyzji dotyczącej swojej przyszłości będą mieć jednak przede wszystkim piłkarze. Zaplanowany w awaryjnym trybie kalendarz sprawia, że niewiele będzie czasu na testy w poszczególnych zespołach, a przecież piłkarze grający na poziomie regionalnym przez ostatnie pół roku nie mieli możliwości "sprzedania" swoich umiejętności na boisku. - Znak zapytania jest ogromny. Po pierwsze, jeśli zawodnik z III ligi będzie próbował sił wyżej, to kiedy miałby się tam sprawdzić? Kluby ze szczebla centralnego skończą rozgrywki w połowie lipca, później będą miały po 10 dni urlopów. Na testy będą mogły sobie pozwolić w momencie, gdy rozgrywki regionalne będą startować, a ich uczestnicy zamkną kadry. Taki gracz, jeśli nie załapie się wyżej, może zostać na lodzie, bo gdzie zakotwiczy? - zastanawia się 47-letni szkoleniowiec.

Zastąpić "Kufla"

- Wszyscy poruszamy się trochę jak we mgle. Myślę, że każdy z trenerów ma w głowie nazwiska, które chciałby ściągnąć. Rozmawiałem już z kilkoma graczami, których chciałbym pozyskać. Zobaczymy co z tego wyniknie - słyszymy od trenera tarnogórzan. Póki co wiadomo, na kogo w sierpniu nie będzie mógł liczyć. Z klubu odejdą kończący wiek młodzieżowca Adrian Pytlik i doświadczony pomocnik, Kamil Cholerzyński. Ten drugi zamierza ponoć mocniej skupić się na pracy w charakterze trenera, dlatego poszuka możliwości grania na nieco niższych szczeblach.  - Chcielibyśmy w ich miejsce pozyskać zawodników na co najmniej tym samym poziomie, a to nie będzie proste. Pamiętajmy, że zimą odeszli od nas Kamil Bętkowski i Przemek Oziębała. Na kolejny odpływ dobrych zawodników nie możemy sobie pozwolić, zwłaszcza, że nasza kadra nie jest przesadnie szeroka - tłumaczy trener Górecko. Dlatego przy Wojska Polskiego będzie chciał zatrzymać choćby Sebastiana Pączko, kuszonego przez inne kluby.

W Tarnowskich Górach cieszą się jednak przede wszystkim z tego, że klub wciąż ma solidne podstawy finansowe, pozwalające mu na dalsze funkcjonowanie. - Gwarek 70 procent budżetu wypracowuje niezależnie od dotacji miejskich, ale mamy świadomość, że prywatni przedsiębiorcy obecnie również tracą. Nasz prezes zaproponował rozwiązanie, które oceniam jako znakomite. Wszyscy wiedzą, w jaki sposób będą rozliczani i na co mogą liczyć od lipca do końca roku. Jakie będą możliwości w przyszłym roku, tego nie wie pewnie nikt - mówi opiekun Gwarka.

Ruch wygra w cuglach

III-ligowcy sezon 2020/21 powinni wznowić w połowie sierpnia. Choć czasu jeszcze sporo, trener Górecko wytypował już murowanego faworyta do awansu na szczebel centralny. - Ruch wygra tą ligę na dobrych kilka kolejek przed końcem. Z tego co wiem, zaczęło się tam naprawdę dobrze dziać. Zresztą osoba prezesa Seweryna Siemianowskiego daje gwarancję, że w Chorzowie skończyły się czasy rozrzutnego wydawania pieniędzy. Poza tym to klub, który nie zostanie bez środków finansowych, bo nie pozwolą na to kibice i miasto. Inne drużyny? Zobaczymy, na co pozwolą im finanse. Nie sądzę, by warunki ekonomiczne pozwoliły im na rozwinięcie skrzydeł. Choć ciągle dużo spodziewałbym się po Polonii Bytom. To marka, magia nazwy, która przyciąga zawodników. Kadrę mają mocną, a nie jest też w końcu tak, że nagle odejdą wszyscy zawodnicy, bo jeśli finanse ulegną pogorszeniu w większości miejsc, to gdzie mają się udać? - zastanawia się Górecko.

Gwarek znowu spróbuje odnaleźć się w roli "czarnego konia", którego powinni obawiać się wszyscy rywale.- Zawsze chcę walczyć o najwyższe cele. Nie uśmiecha mi się granie dla samego grania. Trzeba się będzie z nami liczyć. Większość podstawowych graczy powinno z nami zostać, do środy chcemy mieć jasność co do poszczególnych graczy. Zaczynamy rozmawiać z nowymi piłkarzami i myślę, że sportowo będziemy mocno konkurencyjni dla rywali - deklaruje Krzysztof Górecko.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również