Rozwój - Energetyk 1-4

24.09.2008
Kryzys Rozwoju Katowice trwa - to trzynasty mecz bez zwycięstwa. Piłkarze ze Zgody gładko ulegli Energetykowi ROW Rybnik.
- No ruszcie się! Cholera... Jeśli nie krzyknę, to nie biegają  - irytował się Marek Kolonko w bramce Rozwoju, patrząc na "popisy" swoich kolegów, którzy długimi chwilami zupełnie nie radzili sobie z solidnie grającym Energetykiem. Rybniczanie rozkręcali się z każdą minutą. Było widać, że przyjechali do Brynowa z pewnym pomysłem, który chcą zrealizować. Rzuty rożne były wykonywane w ściśle określony sposób, co wreszcie przyniosło efekt. Łukasz Żyrkowski wybornie wrzucił piłkę w pole karne, gdzie z impetem nabiegał Rafał Mitura.

- Sami się wpieprzyliśmy w to bagno i teraz trudno nam z niego wyjść. Psychika odgrywa tu kluczową rolę. Ciśnienie jest ogromne i teraz każdy boi się wziąć ciężar na swoje barki – kręcił głową Przemysław Galecki, bo opisana sytuacja dopiero rozwiązała supeł na worku z bramkami. Były piłkarz Walki dość nietypowo został ustawiony na środku pomocy, choć ostatnim laty regularnie grał w obronie. – Może trener liczył na moje uderzenie z dystansu? – zastanawiał się „Gała”. Krzysztof Izydor posmerałby nos, gdyby po jednym z uderzeń Gałeckiego piłka, zamiast w poprzeczkę, trafiła do siatki. Niewykorzystana sytuacja zemściła się.

Energetyk wyłuskał piłkę w środku pola i przeprowadził szybką kontrę. Wojciech Sałek jak na tacy podał piłkę Łukaszowi Żyrkowskiemu, a ten technicznym strzałem podwyższył. To była akcja przedniej marki, ale jeszcze ładniejszą w drugiej połowie przeprowadził Szymon Jary. Energetyk prowadził już 3-0 i osiadł na laurach. Szymon Pasko wywalczył rzut karny, lecz po faulu Andrzeja Skrockiego musiał opuścić boisko. Jako, że katowiczanie wyczerpali limit zmian, to kończyli mecz w dziesiątkę. I właśnie w tym okresie grali... najlepiej! Gola z jedenastki strzelił Gałecki. Rafał Lis uderzył w poprzeczkę.

Patrząc na ten stan rzeczy, prawie rwał włosy z głowy trener gości Franciszek Krótki. – Bo wielką drużynę poznaje się po tym, że grając w przewadze nie pozwala rywalowi "powąchać piłki" – tłumaczył szkoleniowiec Energetyka. Jego kolega po fachu wylądował tymczasem na... dywaniku prezesa i całego zarządu klubu. Rozmowy w Brynowie, jak uzdrowić sytuację, trwały do późnego wieczora. – Potrzebne jest nam jedno zwycięstwo na przełamanie. To irracjonalne, że Rozwój nie wygrał od maja – wzdychali załamani piłkarze z Katowic.

- Przełamaliśmy passę trzech spotkań bez zwycięstwa – cieszył się z kolei Szymon Jary.[b]
[/b][b]

Rozwój Katowice - Energetyk ROW Rybnik 1-4 (0-2)[/b]
0-1 - Mitura, 28 min
0-2 - Żyrkowski, 44 min
0-3 - Jary, 69 min
1-3 - Gałecki, 73 min (karny)
1-4 - Sałek, 90+2 min (karny)

[b]Rozwój[/b]: Kolonko - Tora, Lis, Bosowski (53. Jędrowski), Sudoł - Pasko, Gałecki, Brysz (46. Janczarek), Colik, Kluz (46. Kruk) - Waniek (66. Smarzyński).
Trener Krzysztof Izydor

[b]Energetyk[/b]: Skrocki - Mitura, Reclik, Pacholski, Procek - Janik (81. Jaśkiewicz), Jary, Sałek, Żyrkowski - Buchała (88. Kuś), Krótki (77. Szatkowski).
Trener Franciszek Krótki
[b]
Żółte kartki[/b]: Kruk - Skrocki.
[b]Sędziował[/b] Tomasz Wajda.
[b]Widzów[/b]: 200.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również