Robert Żbikowski: Nawet nie wiem, jak wygląda czołówka strzelców

28.10.2009
Robert Żbikowski ukończył szkolenia strażackie i... wszyscy są szczęśliwi. On - bo został członkiem Państwowej Straży Pożarnej, Pniówek - bo swojego najlepszego piłkarza ma już nie tylko od święta.
Gdyby skupić się na przykładzie Roberta Żbikowskiego, można by dojść do wniosku, że III liga opolsko-śląska jest bardzo słaba. 33-latek strzela w niej przecież aż miło, choć... - Przez trzy miesiące - z racji szkoleń strażackich - nie trenowałem, a byłem z drużyną tylko przy okazji kolejnych spotkań - przypomina były snajper GKS-u Jastrzębie. To już jednak za nim, bo starania przyniosły efekt. Popularny "Żbik" jest już członkiem Państwowej Straży Pożarnej!

Dla samego klubu to o tyle dobra informacja, że od tej pory trener Karol Michalski ma już Żbikowskiego do swojej pełnej dyspozycji. A to powinno szybko wpłynąć na poprawę gry zespołu, który nie do końca spełnia oczekiwania. - Najprościej byłoby kupić kilku drogich piłkarzy i czekać na wyniki. Ale takie rozwiązanie ma krótkie nogi. Władze Pniówka poszły w inną stronę. Klub stawia na młodych i już niedługo zacznie zbierać tego owoce. Chcemy grać piłką, nie ją kopać, tyle że idealnie nam to jeszcze nie wychodzi - przyznaje doświadczony napastnik.

I właśnie tutaj jego największa rola... - Mam pomóc wprowadzać tych chłopaków do dorosłej piłki. O indywidualnych laurach natomiast w ogóle nie myślę. Tytuł króla strzelców? Wiem jedynie tyle, że mam na swoim koncie cześć goli. O tym zaś, jak wygląda czołówka klasyfikacji najskuteczniejszych, nie mam zielonego pojęcia - zastrzega do niedawna jeszcze kapitan zespołu z Jastrzębia. Zespołu, któremu dzisiaj Żbikowskiego wyraźnie brakuje.

Ale ktoś taki jak on przydałby się również chociażby Zagłębiu Sosnowiec. Zresztą - przypomnijmy - temat przeprowadzki na Stadion Ludowy w lecie się pojawił. - To była konkretna oferta. Odrzucałem ją z dużym bólem serca. Wiadomo, chciałoby się jeszcze pograć na wyższym szczeblu. Tam piłkarskich obowiązków z zawodem strażaka nie byłbym jednak w stanie pogodzić. Dlatego dobrze się stało, że trafiłem do Pniówka. Chylę czoła przed tutejszymi działaczami. Tutaj pieniądze są zawsze na czas. Jak na ten poziom rozgrywek, to rzadkość. Mało tego, wcześniej spotkałem się z taką sytuacją tylko raz, w Piaście Gliwice... - dodaje Żbikowski.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również