Raz ręka, raz nie. "Pasy" górą w Zabrzu

12.12.2020

Trzeci raz w sezonie Górnik Zabrze nie punktuje na swoim boisku. Po sobotnim starciu z Cracovią fani 14-krotnych Mistrzów Polski mogą ubolewać nie tylko nad grą swoich ulubieńców, ale też nad niezrozumiałymi interpretacjami sędziowskimi, które wpłynęły na wynik przy Roosevelta.

Łukasz Sobala/PressFocus

Cracovia wygrała zasłużenie. Zwłaszcza w drugiej połowie - pomijając kilka ostatnich minut meczu - podopieczni trenera Michała Probierza niemal zupełnie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Zabrzanie, którym wyraźnie brakowało w sobotę kreatywności, kluczowego gola stracili jednak jeszcze przed przerwą.

To nie było wielkie widowisko. Mecz pomiędzy Górnikiem a Cracovią długo przypominał starcie zabrzan z Wisłą w Płocku sprzed raptem pięciu dni. Wtedy do wygranej podopiecznym trenera Marcina Brosza wystarczył jeden celny strzał, tym razem poprzeczka powędrowała nieco wyżej. Jak miało się okazać - za wysoko.

Miejscowi w ciągu 45 minut zanotowali dwie próby, po których piłka leciała w światło bramki. Najgroźniej pod bramką Karola Niemczyckiego było jednak wtedy, gdy w odpowiednim kierunku nie udało się kopnąć Bartoszowi Nowakowi. Wcześniej błąd rywala wykorzystał Piotr Krawczyk, wystawił piłkę partnerowi z zespołu, ale ten w znakomitej sytuacji skiksował.

Kiks był też przyczynkiem do decydującej akcji całego meczu. Z prawej strony pola karnego zabrzan Michael Gardawski popsuł próbę dośrodkowania, ale trafił jednak w wystawioną rękę Giannisa Massourasa. Grek stał jakieś dwa metry od swojego przeciwnika, nie miał szans na uniknięcie kontaktu z piłką, ale sędzia Bartosz Frankowski po analizie VAR podyktował "jedenastkę" dla Cracovii, którą pewnym uderzeniem na gola zamienił Pelle van Amersfoort.

Sześć minut po zmianie stron piłki ręką w swojej "szesnastce" dotknął mijany przez Jesusa Jimeneza Dawid Szymonowicz. Hiszpan utrzymał się przy futbolówce, którą po chwili otrzymał Erik Janża. Słoweniec trafił tylko w boczną siatkę, ale zabrzanie - co oczywiste zwłaszcza w kontekście decyzji sprzed końca pierwszej odsłony - domagali się karnego. Tym razem gwizdek sędziego Frankowskiego milczał.

"Pasy" były jednak tego dnia zespołem lepszym, co udokumentowały w 63. minucie. Van Amersfoort przewidział zagranie Adriana Gryszkiewicza, przejął piłkę na połowie zabrzan i świentym podaniem uruchomił Michala Siplaka. Słowak uderzył mocno, przełamując ręce Martina Chudego podwyższył na 2:0 dla gości.

Zabrzanie obudzili się dopiero na kilka ostatnich minut. Świetną szansę na gola kontaktowego miał wprowadzony na boisko w 67. minucie Alex Sobczyk, ale po podaniu od Adama Ryczkowskiego uderzył prosto w dobrze skracającego kąt Niemczyckiego. Po akcji innego z rezerwowych - Daniela Ściślaka - o centymetry pomylił się Jimenez, a tuż przed końcem po rzucie rożnym "główka" Przemysława Wiśniewskiego wylądowała na poprzeczce bramki krakowian.

Górnik, choć mocno popracował w końcówce na honorowe trafienie, mecz skończył bez bramkowej zdobyczy. Podopieczni trenera Marcina Brosza pozostają na podium ekstraklasowej tabeli, ale goni ich szczecińska Pogoń, która - wraz z Zagłębiem Lubin - do 14-krotnych Mistrzów Polski traci już tylko punkt. Za tydzień starciem z Jagiellonią w Białymstoku zabrzanie zakończą ligowy rok 2020.

Górnik Zabrze - Cracovia 0:2 (0:1)

0:1 - Pelle van Amersfoort 43'-k 
0:2 - Michal Siplak 63'

Górnik: Chudy - Massouras (46' Ryczkowski), Evangelou, Wiśniewski, Gryszkiewicz, Janża - Prochazka (87' Wolsztyński), Manneh (67' Ściślak), Nowak - Krawczyk (67' Sobczyk), Jimenez. Trener: Marcin Brosz.

Cracovia: Niemczycki - Rapa, Szymonowicz, Rodin, Gardawski (73' Vestenicky) - Thiago (80' Fiolić), Sadiković, Dimun, van Amersfoort, Siplak - Rivaldinho (59' Piszczek). Trener: Michał Probierz.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Żółte kartki: Evangelou, Ryczkowski, Sobczyk (Górnik) - Gardawski, Sadiković, Piszczek, Siplak (Cracovia)

Przeczytaj również