Punkty znowu płyną z Wisłą. Płock utrzymany?

14.05.2019

Górnik Zabrze nieudanie żegna sezon przy Roosevelta, przegrywając drugi raz z rzędu przed własną publicznością. Wynik z wtorku oznacza, że bliscy utrzymania są zawodnicy Wisły Płock.

Łukasz Sobala/Press Focus

Zabrzanie źle zaczęli to spotkanie. Od 4. minuty powinni grać w dziesiątkę, ale Łukasz Szczech, który pierwotnie miał poprowadzić środowy mecz Pogoni Szczecin z Piastem Gliwice uznał, że faul Adriana Gryszkiewicza na Jake'u Mcgingu nie wymagał pokazania czerwonej kartki.

 

Płocczanie szybko otworzyli wynik. W 7. minucie Kamil Zapolnik stracił piłkę, Alen Stevanović podał do Giorgiego Merebashviliego, a ten przełożył sobie Pawła Bochniewicza po czym świetnym strzałem z dystansu dał prowadzenie broniącej się przed spadkiem Wiśle. Gospodarze grali tymczasem dość sennie, z dużymi problemami tworząc okazje do wyrównania. W ciągu pierwszych 30 minut wypracował dwie, wcale nie klarowne sytuacje do trafienia. Najpierw Valerian Gvilia próbował przewrotki, ale trafił nogą w Adama Dźwigałę. Obrońca z Płocka padł na murawę, ale gospodarze nie wybijali piłki i po chwili szansę na gola miał Igor Angulo. Hiszpan z kilkunastu metrów kopnął jednak nad poprzeczką. Później spod linii końcowej dośrodkował Gryszkiewicz, Baidoo uderzył z woleja, ale obrońca z Płocka zdążył zablokować strzał. W 25. minucie powinno być 2:0 dla gości. Znakomite podanie za linię obrony od Dominika Furmana dostał Oskar Zawada, ale napastnik Wisły przegrał pojedynek z Chudym. 

Na ostatni kwadrans pierwszej połowy Górnik w końcu wcisnął pedał gazu. W 32. minucie dwójkę rywali minął Gvilia, zagrał do Baidoo, a ten biegnąć w kierunku pola karnego został sfaulowany po tym, jak przedryblował trzech zawodników z Płocka. Z rzutu wolnego strzelał Gruzin, ale zabrzanie zyskali na tym tylko rzut rożny. Po kornerze mogło być już jednak 1:1. Piłkę do Kamila Zapolnika zgrał Igor Angulo, po którego strzale futbolówkę z linii bramkowej wybijał Alan Uryga. Po chwili były napastnik GKS-u Tychy raz jeszcze znalazł się w dobrej pozycji do oddania strzału, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Po przerwie płocczanie ruszyli do ataków. To oni mimo satysfakcjonującego wyniku prowadzili grę, utrzymywali piłkę i mogli się podobać. Najlepszą okazję na gola miał Damian Rasak, którego strzał głową obronił Chudy. Wisła dominowała, ale... lepsze sytuacje kreowali sobie gospodarze. Igor Angulo trafił w słupek, choć i tak był na sparlonym, Hiszpan przegrał również pojedynek z bramkarzem gości po podaniu od Gvilii, po rzucie rożnym niewiele do trafienia zabrakło Mateuszowi Matrasowi, wreszcie w obramowanie bramki Wisły trafił wprowadzony z ławki Łukasz Wolsztyński. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zdawali się grać momentami nieodpowiedzialnie, ryzykując utratę punktów znacznie przybliżających ich do utrzymania. Przyjezdni w końcówce mogli jednak postawi kropkę nad "i", gdy Mateusz Szwoch niecelnym uderzeniem kończył akcję Merebashviliego.

Wynik wtorkowego meczu oznacza, że Górnik w przyszłym sezonie prawdopodobnie znowu będzie się mierzył z ekipą z Płocka. Wisła po 36 meczach ma bowiem trzy punkty przewagi nad będącą w strefie spadkowej Miedzią Legnica, a w perspektywie starcie z zamykającym tabelę Zagłębiem Sosnowiec. Zabrzanie rozgrywki pożegnają w Kielcach, gdzie w spotkaniu z Koroną będą bronić 11. lokaty w tabeli Lotto Ekstraklasy.

Górnik Zabrze - Wisła Płock 0:1 (0:1)
0:1 - Giorgi Merebashvili

Górnik: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Gryszkiewicz (64' Suarez) - Matras - Zapolnik (46. Ambrosiewicz), Gvilia, Żurkowski, Baidoo (64' Wolsztyński) - Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Wisła: Żynel - McGing (66' Stępiński), Uryga, Dźwigała, Garcia - Stevanović (67' Ricardinho), Furman, Rasak, Szwoch, Merebashvili (90' Sielewski) - Zawada. Trener: Leszek Ojrzyński.

Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa)
Żółte kartki: Gryszkiewicz, Sekulić (Górnik), Garcia (Wisła)
Widzów: 11 895

Przeczytaj również