Przy Bukowej walczyli do końca. „GieKSa” rozpoczyna nową serię?

14.09.2019

Choć piłkarze GKS-u Katowice mieli w meczu z Legionovią Legionowo naprawdę sporo problemów, a rywale byli bliscy przełamania przy Bukowej serii siedmiu porażek z rzędu, ostatecznie podopiecznym Rafała Góraka udało się sięgnąć po ważny komplet punktów. O wszystkim zadecydowała znakomita w wykonaniu gospodarzy końcówka i zdobycie goli odpowiednio w 88. i 90. minucie. 

Łukasz Laskowski/PressFocus

Po słabszym początku sezonu piłkarzom katowickiego GKS-u udaje się powoli wychodzić na odpowiednie tory, a za dowód mogą służyć wyniki dwóch ostatnich meczów w wykonaniu podopiecznych Rafała Góraka. Piłkarzom „GieKSy” najpierw udało się przełamać ponad roczną serię meczów bez wygranej na Bukowej, odnosząc dwubramkowe zwycięstwo nad Skrą Częstochowa. W minionej kolejce katowiczanom udało się z kolei wywieźć punkt ze stadionu Stali Rzeszów - beniaminka, który w początkowym fragmencie sezonu odnosił u siebie same zwycięstwa. Mimo całkiem niezłej passy zespół z Katowic usadowił się w środku ligowej tabeli, jednak przed 9. serią gier ich strata do barażowych pozycji wynosiła zaledwie trzy punkty.

Poza nieco lepszą sytuacją punktową, przy Bukowej udało się w końcu ustabilizować swoją sytuację kadrową. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie szkoleniowiec spadkowicza nie mógł skorzystać aż z ośmiu zawodników, zmagających się z mniej lub bardziej poważnymi urazami. Obecnie jednak poza kadrą „GieKSy” znajduje się tylko trzech piłkarzy - Łukasz Wroński, Mateusz Kompanicki oraz Marcin Urynowicz, natomiast do gry udało się już wrócić m.in. kapitanowi Adrianowi Błądowi czy też pomocnikowi Maciejowi Stefanowiczowi, który bramką z rzutu karnego zapewnił swojej ekipie remis w Rzeszowie. 

W sobotnie popołudnie katowiczanie liczyli na poprawę swojej sytuacji w ligowej tabeli, szczególnie że rywalem drużyny z Bukowej był drugoligowy beniaminek z Legionowa. Legionovia co prawda dobrze weszła w nowe rozgrywki, odnosząc dwubramkowe zwycięstwo na inaugurację rozgrywek, ale w siedmiu kolejnych spotkaniach poniosła ona komplet porażek i osunęła się w stawce na niemal samo dno. Zdecydowanym faworytem bezpośredniego pojedynku byli zatem piłkarze GKS-u, jednak pierwsza połowa wcale nie potwierdziła przedmeczowych zapowiedzi. Legionovia była bowiem bardzo konkretna w ofensywie, przy okazji potwierdzając słowa trenera Góraka, że choć ich sobotni przeciwnik notuje długą serię porażek, w meczach wyżej notowanymi przeciwnikami prezentował się jak równy z równym. 

Wynik spotkania mógł zostać szybko otwarty przez Karola Podlińskiego, jednak napastnik nie zwieńczył celną główką dośrodkowania z lewej strony boiska. Niedługo później w ofensywie pokazał się inny ofensywny zawodnik Legionovii, Eryk Więdłocha, który w 26. minucie otrzymał podanie od Patryka Koziary i zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Piłka po tej próbie przeleciała jednak tuż nad poprzeczką. Ataki podopiecznych Marcina Sasala mogły się podobać, a ich starania mogły zostać wynagrodzone na pięć minut przed zejściem obu drużyn na przerwę. W roli głównej w przypadku tej akcji wystąpił jednak zawodnik „GieKSy”,  Arkadiusz Woźniak, który uchronił swój zespół od utraty gola przez wybicie piłki z linii bramkowej. 

Kibice oraz zawodnicy gospodarzy nie mieli prawa odczuwać satysfakcji z pierwszej połowy, szczególnie że do przerwy mieli oni właściwie tylko jedną dogodną okazję na otwarcie wyniku. Katowiczanie zmarnowali jednak wykonywany z okolic 14 metra rzut wolny pośredni, gdy jeden z defensorów Legionovii zablokował nogą uderzenie Adriana Błąda. 

W przerwie piłkarze GKS-u musieli sobie powiedzieć w szatni kilka słynnych „mocnych słów”, gdyż drugą połowę rozpoczęli w naprawdę świetnym stylu. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry przez sędziego Macieja Pełkę, Arkadiusz Jędrych wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych Legionovii i pokonał Błesznowskiego strzałem z najbliższej odległości. Dla środkowego  defensora „GieKSy” jest to już czwarty gol w tym sezonie - 27-latek pozostaje tym samym najlepszym strzelcem spadkowicza z 1. Ligi w obecnych rozgrywkach. Radość gospodarzy z pierwszego trafienia nie trwała jednak zbyt długo - w 55. minucie golkiper Bartosz Mrozek sprokurował bowiem rzut karny swoim złym wyjściem z bramki, a jedenastkę pewnie na gola zamienił kapitan gości, Patryk Koziara. Utrata bramki bardzo podrażniła zespół gospodarzy, którzy od tego momentu rzucili właściwie wszystkie swoje siły do ofensywy. Katowiczanom brakowało jednak skuteczności pod polem karnym przeciwnika, a jeżeli już udawało im się skierować piłkę do siatki, to w momencie oddawania strzału znajdowali się na pozycji spalonej (sytuacja Szymona Kiebzaka).

Gdy wielu kibiców „GieKSy” zaczęło tracić już wiarę w zdobycie drugiego zwycięstwa z rzędu u siebie, wszystko zmieniła akcja z 88. minuty. Wówczas Arkadiusz Woźniak zwieńczył celną główką dośrodkowanie z prawej strony i wprawił fanów gospodarzy w euforię. Na tym jednak podopieczni Rafała Góraka nie poprzestali, gdyż już w doliczonym czasie gdy wynik spotkania na 3:1 ustalił Michał Gałecki, który także zrobił najlepszy możliwy użytek z wrzutki w pole karne.

Ostatecznie GKS zanotował trzecie spotkanie z rzędu bez porażki, a dzięki cennej wygranej awansował on w tabeli na dziewiątą pozycję. Katowiczanie mogą jednak zostać wyprzedzeni przez Olimpię Elbląg, która swoje ligowe spotkanie rozegra dopiero jutro. 

GKS Katowice - Legionovia Legionowo 3:1 (0:0)

1:0 - Arkadiusz Jędrych 46’

1:1 - Patryk Koziara 56’ (k.)

2:1 - Arkadiusz Woźniak 88’

3:1 - Michał Gałecki 90’ 

Składy:

GKS: Mrozek - Rogala, Janiszewski (57’ Dejmek), Jędrych, Michalski - Woźniak, Błąd (90’ Grychtolik), Gałecki, Stefanowicz, Kiebzak (88’ Tabiś) - Rogalski (75’ Rumin). Trener: Rafał Górak

Legionovia: Błesznowski - Straus, Choroś, Zembrowski, Gołaszewski - Więdłocha, Janković (75’ Wawrzynowicz), Koziara (85’ Waleńcik), Zaklika, Małek (82’ Będzieszak) - Podliński. Trener: Marcin Sasal

Sędzia: Maciej Pełka (Poznań)

Żółte kartki: Mrozek, Michalski (GKS) - Zembrowski, Zaklika, Błesznowski (Legionovia)

Przeczytaj również