Podlesianka rozdała karty. Podium ustalone?

16.05.2022

Raków II Częstochowa jedną nogą w barażu o III ligę. Sobotnie rozstrzygnięcia sprawiły, że goniący "dwójkę" ekstraklasowicza Ruch Radzionków ma już niewielkie szanse, by dogonić w tabeli jej lidera. Na tydzień przed starciem "Cidrów" w Częstochowie, niespodziewanie karty rozdał beniaminek z Podlesianki.

Zygmunt Taul/Ruch Radzionkow

Ruch do 25. serii spotkań przystępował z 4-punktową stratą do rezerw Rakowa. W Radzionkowie na końcówkę sezonu mogli patrzeć z umiarkowanym optymizmem. Co prawda faworytem całych zmagań pozostawali częstochowianie, ale - patrząc choćby w tabelę wiosny, której do soboty przewodzili "Żółto-Czarni" - podopieczni trenera Marcina Dziewulskiego wciąż mieli prawo do nadziei na sprawienie sensacji.

Zabawę popsuła Podlesianka Katowice. Jej dwubramkowa wygrana przy Knosały była tym bardziej niespodziewana, że akurat ekipa trenera Damiana Ostrowskiego, osłabiona brakiem kontuzjowanego Marcina Rosińskiego, rundę rewanżową musiała zaliczać do niezbyt udanych. Do soboty beniaminek ugrał w tym roku raptem 8 oczek. Trzy dołożył do swojego dorobku na boisku wicelidera. -  Musimy wrócić do równowagi, spojrzeć sobie w oczy i wiedzieć, że dało się to wszystko zrobić lepiej. Z takimi rzeczami trzeba umieć się zmierzyć i wziąć je na klatę. Wiem, że ta drużyna potrafi to zrobić, scementować się na nowo i o siebie powalczyć. Porażki w życiu się zdarzają, ale ta sobotnia należy do tych najbardziej bolesnych - przyznawał po końcowym gwizdku szkoleniowiec "Cidrów".

Jego zespół musiał sobie radzić bez dwójki kluczowych zawodników. Urazy wyeliminowały z gry Miłosza Ćwielonga i Rafała Kulińskiego. Brak Kulińskiego to ogromna wyrwa w ofensywie wicelidera - 27-letni pomocnik do momentu odniesienia kontuzji był reżyserem gry "Cidrów", dla których zdobył 8 goli i zanotował 13 asyst. - Nie mamy wpływu na sytuacje losowe. Urazy, kontuzje, kartki – to wszystko dzieje się w piłce. Z tygodnia na tydzień trzeba sobie radzić z jakimiś drobnymi problemami. Wierzę w całą kadrę i potencjał każdego z zawodników, który jest w drużynie - nie próbował szukać alibi w kłopotach personalnych trener Dziewulski.

Katami Ruchu okazali się Bartosz Nowotnik i Paweł Lisiński. Trafienie tego drugiego z trybun - ukarany jeszcze przed przerwą czerwoną kartką - oglądał trener przyjezdnych, Damian Ostrowski. Jego podopieczni jak rasowy bokser wypunktowali wyżej notowanego rywala, który miał sporo okazji ku temu, by losy meczu odwrócić. - Nieskuteczność to chyba główny powód. Do tego siła i organizacja gry rywala, który był bardzo dobrze przygotowany do meczu. Mieliśmy fajne momenty, energię, zwłaszcza początek drugiej połowy był obiecujący. Kończymy porażką, która nas dotyka - wskazywał szkoleniowiec gospodarzy.

Rozstrzygniecia 25. serii gier sprawiły, że w pierwszej grupie IV ligi w czubie stawki wszystko jest już chyba jasne. Trudno przypuszczać, by rezerwy Rakowa na przestrzeni pięciu spotkań roztrwoniły siedmiopunktową przewagę nad Ruchem, skoro dotychczas siedem oczek straciły przez cały sezon. Z kolei "Żółto-Czarni" mimo sobotniej porażki mogą być już niemal pewni tego, że nie spadną poniżej drugiego miejsca w tabeli. Z pogoni za "Cidrami" definitywnie wypisał się bowiem Rozwój Katowice, który przegrał w Bytomiu z Szombierkami, i choć wciąż z dużą przewagą nad resztą peletonu jest w tabeli trzeci, do radzionkowian traci aż 13 punktów.

Przeczytaj również