Pniówek szuka napastnika

26.11.2008
- Jeszcze pod wodzą Darka Grzesika obrońcy Pniówka byli nierzadko bardziej bramkostrzelni niż napastnicy - mówi Czesław Mika, trener zespołu z Pawłowic Śląskich. W minionej rundzie wiele pod tym względem się nie zmieniło.
Celem, jaki przed sezonem działacze klubu postawili przed zespołem, było miejsce w środku tabeli opolsko-śląskiej III ligi. Siódmą lokatę po rundzie jesiennej przyjęto w Pawłowicach Śląskich z optymizmem, zwłaszcza, że strata do wyżej notowanych rywali nie jest wielka. - W szatni ustaliliśmy jednak, że mierzymy w pierwszą piątkę - zdradza opiekun Pniówka. Myśląc o poprawieniu obecnej pozycji, drużyna będzie musiała zdecydowanie popracować nad grą w ofensywie. Jesienią ten element nie należał do atutów III-ligowca.

- Byliśmy bardzo nieskuteczni. Tylko w meczu z TOR-em Dobrzeń Wielki udało nam się w pełni wykorzystać swoje możliwości. Strzeliliśmy wówczas pięć bramek. W pozostałych czternastu kolejkach trafialiśmy średnio zaledwie po razie - kręci głową Mika. Paradoksalnie, najwięcej akcentów w ataku przejawiali gracze defensywni. - Jeszcze pod wodzą Darka Grzesika obrońcy byli nierzadko bardziej bramkostrzelni niż napastnicy - zauważa trener jedenastki z Pawłowic Śląskich. Skuteczny snajper zostałby zatem przyjęty w klubie z otwartymi ramionami.

Spekulowano, że mistrz zeszłorocznej II grupy śląskiej IV ligi postara się o Marka Sukera, który w tym sezonie nie należy do podstawowych graczy Ruchu Radzionków. - W trakcie rundy rozmawiałem na ten temat z trenerem Rafałem Górakiem. Umówiliśmy się, że możemy wrócić do tematu w zimie - wyjaśnia Mika. - Na przełomie roku bardzo trudno o sprowadzenie dobrego zawodnika. Łatwiej o to w lecie, gdy wielu dysponuje swoimi kartami. Ale będziemy szukać. Potrzebowalibyśmy takiego Marcina Lachowskiego z Leśnicy - uśmiecha się szkoleniowiec Pniówka, ale po chwili dodaje, że taką kandydaturę można rozpatrywać tylko w kategorii marzeń.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również