Plaga kontuzji w Zagłębiu

21.01.2009
Rozgrywki play-off zbliżają się wielkimi krokami, a ławka Zagłębia Sosnowiec świeci coraz większymi pustkami.
Po kilku dniach choroby do gry powrócili Tobiasz Bernat i Anton Lezo. Grypa jednak rozłożyła trzech innych graczy: Oktawiusza Marcińczaka, Marcina Jarosa oraz Łukasza Podsiadło. - Wiadomo, jak to jest z przeziębieniem. Jeden od drugiego łapie i idzie to taśmowo - tłumaczy Andrzej Nowak, drugi trener Zagłębia.

Sosnowiczanie mają natomiast większy problem. Z powodu kontuzji prawdopodobnie już do końca sezonu nie zagra dwóch kluczowych graczy. We wczorajszym meczu z Naprzodem Janów, Martin Opatovsky wystąpił tylko dwanaście minut. - Nie wiadomo jeszcze dokładnie, ale chyba zerwał więzadła w kolanie. Dzisiaj pojechał na Słowację do swojego lekarza i w piątek powinniśmy mieć pełną informację, co faktycznie się stało - wyjaśnia Nowak. - Jeżeli przypuszczenia się potwierdzą, to będzie pauzował do końca rozgrywek - dodaje ze smutkiem w głosie.

Drugim, który może w tym sezonie już nie wyjechać na lód, jest Zbigniew Podlipni. - Zbyszek w tej chwili leży w szpitalu. Zrobił mu się wielki krwiak na pośladku. Dziś ma zapaść decyzja, czy powstały skrzep będzie usuwany zabiegowo, czy zostaną założone dreny. Nie wygląda to dobrze i również musimy brać pod uwagę jego kilkutygodniowy rozbrat z hokejem - mówi asystent Jana Vavrecki.

Jakby tego było mało, do grona narzekających na różne dolegliwości dołączył Teddy Da Costa. - Wczoraj stłukł biodro i odczuwa spore bóle. Dlatego z trenerem podjęliśmy decyzję, że dzisiaj zajęcia będą mieli tylko ci, którzy są w pełni sił. Chorzy mają pozostać w domach. Ci, którzy zmagają się z urazami, stawią się na różnego rodzaju zabiegach. Reszta będzie miała krótki rozjazd na lodzie - kończy Nowak.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również