Osłabiona Garbarnia lepsza od "GieKSy". Katowice już poza pucharem

22.08.2020

Pierwsze spotkanie w nowym sezonie zdecydowanie nie poszło po myśli piłkarzy katowickiego GKS-u. Podopieczni Rafała Góraka rozegrali słabe spotkanie w ramach pierwszej rundy Fortuna Pucharu Polski i polegli w Krakowie z miejscową Garbarnią 0:1. Jedyną bramkę w sobotnim meczu zdobył chyba najlepszy zawodnik w szeregach zespołu gospodarzy, Błażej Radwanek. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Po stosunkowo nieudanym sezonie, zakończonym przegranymi barażami i niewywalczonym awansem na zaplecze Ekstraklasy, w obozie katowickiego GKS-u musiało dojść do pewnych kadrowych roszad. Odmieniona „GieKSa” zamierzała rozpocząć nowe rozgrywki w dobrym stylu, a warunkiem koniecznym do osiągnięcia odpowiednich nastrojów miało być wywalczenie awansu do 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. 

Pierwszym przeciwnikiem katowiczan w „Pucharze Tysiąca Drużyn” była Garbarnia Kraków, czyli dobrze znany im rywal z boisk drugiej ligi, będący jednak w trakcie całkowitej przebudowy. Dość powiedzieć, że latem zespół „Brązowych” opuściło aż dziesięciu zawodników, a trener Łukasz Surma miał do dyspozycji na sobotni mecz tylko piętnastu gotowych graczy. Głównie dlatego to przyjezdnych uznawano za delikatnych faworytów bezpośredniej rywalizacji, ale warto jeszcze wspomnieć, że z trzech ostatnich bezpośrednich pojedynków, rozegranych na szczeblu pierwszo- oraz drugoligowym, górą wychodzili właśnie katowiczanie.

W porównaniu do ostatniego meczu z sezonu 2019/2020, w składzie „GieKSy” pojawiły się trzy całkowicie nowe nazwiska. Na środku obrony w miejsce Radka Dejmka pojawił się pozyskany z GKS-u Bełchatów Michał Kołodziejski, na lewym skrzydle pojawił się 25-letni Dominik Kościelniak,  natomiast miejsce oddanego do Resovii Dawida Rogalskiego zajął Filip Kozłowski. Ciekawostką jest fakt, że trójka wspomnianych nowych twarzy współpracowała z Rafałem Górakiem, gdy ten odpowiadał za wyniki Elany Toruń.

Mecz rozgrywany w dzielnicy Ludwinów rozpoczął się jednak od konkretniejszych akcji gospodarzy. Młodego Szymona Frankowskiego próbowali zatrudnić Tomasz Kołbon oraz Kamil Kuczak, ale albo ich strzały były umiejętnie blokowane, albo dobrą interwencją wykazywał się golkiper z Katowic. Pomijając składne próby „Garbarzy” oraz kilka zrywów ze strony gości, spotkanie długo było rozgrywane w dość spokojnym tempie. Głównym powodem takiego stanu rzeczy był pewien brak rytmu meczowego, szczególnie po stronie Garbarni, ale także bardzo wysoka temperatura i intensywnie świecące słońce. 

Co prawda w końcowych minutach gospodarze oddali nieco pole gry rywalom, ale licznie wykonywane stałe fragmenty gry (w szczególności rzuty rożne przez Adriana Błąda) nie przyniosły upragnionego skutku. Tym samym dość wyrównana pierwsza połowa zakończona się sprawiedliwym remisem, a garstka zgromadzonych na stadionie kibiców z pewnością liczyła na to, że oba zespoły po zmianie stron zdecydują się na podjęcie większego ryzyka.

Oczekiwania fanów gospodarzy spełniły się bardzo szybko, gdyż od momentu wznowienia gry Garbarnia przejęła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, a potwierdzeniem tego stanu rzeczy była chociażby sytuacja z 50. minuty. Wówczas dobre podanie z głębi pola mógł wykorzystać ustawiony na lewej stronie obrony Grzegorz Marszalik, ale jego efektowny strzał zatrzymał się tylko na słupku bramki. Niedługo później podopieczni Łukasza Surmy dopięli już jednak swego, a wynik spotkania otworzył bardzo aktywny tego dnia Błażej Radwanek. Środkowy napastnik wykorzystał dobrą wrzutkę Jakuba Kowalskiego z prawej strony oraz bierność wprowadzonego Radka Dejmka, dzięki czemu umieścił piłkę w bramce za sprawą celnej główki.

Po stracie bramki GKS wcale nie ruszył odważniej do ofensywy, długo nie przyśpieszał swojej gry, a groźniejsze ataki zaczął sobie tworzyć dopiero w ostatnim kwadransie spotkania. Po jednej z nich podopieczni Rafała Góraka zdołali nawet skierować piłkę do siatki, gdy Adrian Błąd zacentrował piłkę z rzutu wolnego, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Filip Kozłowski. Gol napastnika nie został jednak uznany, gdyż 25-latek w momencie oddawania strzału znajdował się na pozycji spalonej. 

Co prawda w doliczonym czasy gry piłkę meczową na swojej głowie miał jeszcze rezerwowy Patryk Szwedzik, ale jego próba nieznacznie przeleciała obok bramki Kozioła. Ostatecznie mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem gospodarzy, którzy mimo bardzo okrojonego składu, pokonali bardziej renomowanego rywala i znalazł się w 1/16 finału rozgrywek. GKS z kolei po raz trzeci, biorąc pod uwagę pięć ostatnich edycji Pucharu Polski, żegna się z tymi rozgrywkami już na etapie pierwszej rundy. 

Garbarnia Kraków - GKS Katowice 1:0 (0:0)

1:0 - Błażej Radwanek 56’

Składy:

Garbarnia: Kozioł - Marszalik, Klimek, Masiuda, Nakrosius, Kowalski - Kołbon, Kuczak, Laskoś (90+2’ Kardas), Serafin (84’ Górecki) - Radwanek (79’ Małek). Trener: Łukasz Surma

GKS: Frankowski - Rogala, Kołodziejski (46’ Dejmek), Jędrych, Wojciechowski - Kościelniak (70’ Szwedzik), Błąd, Gałecki, Urynowicz (70’ Stefanowicz), Woźniak (65’ Pavlas) - Kozłowski. Trener: Rafał Górak

Sędzia: Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska)

Żółte kartki: Górecki (Garbarnia) - Kościelniak, Kozłowski, Błąd, Wojciechowski (GKS)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również