Nieszczęścia chodzą parami. III liga uboższa o duet uznanych trenerów

07.04.2009
- Jakoś się trzymam. Powiem więcej. Czas już wracać do futbolu! - zapowiada Czesław Mika, którego kłopoty z sercem zmusiły pod koniec stycznia do rezygnacji z pracy w Pniówku Pawłowice Śląskie.
W ciągu zaledwie kilku tygodni III liga opolska-śląska straciła dwóch niezwykle doświadczonych szkoleniowców. Żaden z nich nie rozstał się jednak z zespołem z własnej woli. Czesław Mika i Andrzej Kobiałka zmuszeni byli opuścić ławki swoich drużyn z powodu kłopotów ze zdrowiem.

Tego pierwszego nieszczęście spotkało pod koniec stycznia. Alarm wszczęło wówczas serce. Ostatnie tygodnie skutecznie jednak uspokoiły sytuację. - Najważniejsze, że obyło się bez poważniejszego zabiegu - mówi sam zainteresowany. - Jakoś się trzymam. Powiem więcej. Czas już wracać do futbolu! - zapewnia z uśmiechem Mika. Czy możliwe, by wrócił do Pniówka? - To zamknięty temat. Teraz za wyniki odpowiadają tam Darek Kłoda i Robert Piekarski. Życzę im jak najlepiej. Chociaż nie ukrywam, że podczas meczu z Orłem Babienica/Psary, który oglądałem z trybun, usłyszałem od kibiców: "Pan tu na pewno jeszcze wróci" - przyznaje 55-letni fachowiec, który być może obejmie B-klasowy MKS Sławków.

W przypadku Kobiałki absencja nie oznacza wcale, że opiekun Walki nie wróci do pracy z zabrzańskim III-ligowcem. Wręcz przeciwnie. Powinno to nastąpić za około dwa miesiące. Na razie szkoleniowiec przechodzi rehabilitację od okiem jednej z córek, która kształci się właśnie w tym kierunku. Kobiałka pojawił się już nawet na ostatnim pojedynku ekipy z Jaskółczej. Co prawda jeszcze o kulach, ale już w znacznie lepszej formie niż parę tygodni temu.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również