"Niektórych od piwa odciągnie tylko groźba wyrzucenia z klubu"

13.10.2009
Piwo w życiu piłkarzy było, jest i pewnie będzie, a śląscy III-ligowcy nie są w tej materii wyjątkami... - Wszystko jednak w ramach rozsądku i najlepiej... po wygranej - podkreślają nasi rozmówcy.
- Piłkarze to też ludzie - śmieje się Marcin Nowak, kierownik Rozwoju Katowice. A zatem, i prawo do sięgania po piwo mają. Pytanie jednak, jak często? - Na pewno nie zawsze wtedy, kiedy zawodnikowi "się chce", bo wówczas mogłoby się zrobić niebezpiecznie - zaznacza z przekąsem Mieczysław Agafon, szkoleniowiec Rajfela Krasiejów. Są jednak momenty, kiedy drużyna ma oficjalne przyzwolenie, by wychylić po "jednym małym"...

Zielone światło od trenera najłatwiej uzyskać po wygranej. - Nasz kierownik pyta wtedy każdego z chłopaków: "Cola czy piwo?". Choć omija oczywiście tych, którzy nie są pełnoletni - zapewnia z uśmiechem Dariusz Widawski, opiekun Energetyka ROW Rybnik. - U mnie ten rygor jest jeszcze większy. Nawet jeśli wedle prawa jesteś już dorosły, ale nie skończyłeś jeszcze wieku młodzieżowca, to złotego trunku na pewno nie zobaczysz - dopowiada Agafon.

Ale - nie oszukujmy się - często bywa i tak, że teoria swoje, a praktyka swoje... - To zależy od człowieka. Są gracze, którym raz zdarzy się przesadzić, ale szybko wyciągną z tego wnioski i później problemu z nimi już nie będzie. W przypadku innych poskutkuje dopiero swego rodzaju klaps w postaci - przykładowo - groźby wyrzucenia z drużyny - zauważa szkoleniowiec Energetyka. A na to wszystko są przecież odpowiednie zapisy w klubowych regulaminach.

- Może kiedyś było inaczej, ale teraz sytuacja, gdy zawodnik w noc przed meczem bawi się na suto zakrapianej imprezie, już nie przejdzie - podkreśla Nowak, któremu wtórują zresztą inni. - Z tego, co słyszałem, przed moim przyjściem do Krasiejowa, bywało tu w tym temacie różnie. Od tego momentu zapanowała pod tym względem ogromna poprawa - przekonuje Agafon. Mimo wszystko, doniesienia o piłkarzach, którzy wzięli o jeden łyk za dużo, nagle nie wyparują.

- Piwo piłkarzom nigdy obce nie było i nadal nie jest. Zbyt długo biegałem za piłką, by twierdzić, że sprawy mają się inaczej - kończy z przymrużeniem oka trener Rajfela. Bo i temat trzeba chyba potraktować właśnie w ten sposób. No chyba że komuś jeden kufel po meczu nie wystarczy...
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również