"Narobiliśmy bałaganu. Trzeba go posprzątać"

23.07.2019

W połowie kwietnia podpisał przy Bukowej nowy kontrakt. Nie brał pod uwagę spadku "GieKSy" z zaplecza Ekstraklasy - Po prostu jeżeli widzę, że jest gdzieś dobrze, jest progres, to nie ma sensu tego zmieniać - tłumaczył swoją decyzję Adrian Błąd w wywiadzie udzielonym naszemu portalowi w końcówce poprzednich rozgrywek. Po katastrofalnej końcówce sezonu wraz z powstającym w Katowicach zespołem szykuje się do gry na trzecim szczeblu zmagań.

Norbert Barczyk/PressFocus

Z perspektywy kilku tygodni: czego zabrakło drużynie by pozostać w gronie I-ligowców?

Zabrakło na pewno punktu w ostatnim meczu, naprawdę ciężko jest tak jednoznacznie stwierdzić czego zabrakło. Pewnie wszystkiego po trochu. Nie umiem wskazać jednego mianownika, przez który spadliśmy bo było ich kilka, traciliśmy zbyt wiele punktów w sposób, który nie przystoi zawodnikom tej klasy. Lecz jeśli miałbym doszukiwać się powodu nadrzędnego, to ani ja, ani chyba nikt nie potrafi jednoznacznie go wskazać.

II liga to dla ciebie krok w tył, motywacja do udowodnienia, że jako lider wrócisz z „GieKSą” na odpowiednie tory?

Ciężkie pytanie, chciałbym by tych liderów na boisku było więcej, poprzedni sezon pokazał, że było ich za mało w drużynie, która nomen omen na papierze wyglądała bardzo mocno. Życzyłbym sobie również, by GieKSa na drugoligowych boiskach była jednym wielkim monolitem. Myślę, że kibice też byliby zadowoleni oglądając dobrze grającą drużynę a nie pojedyncze jednostki. Jest praktycznie nowa drużyna w Katowicach, musimy z niej zrobić team. Nie powiem, że potrzebujemy czasu, bo jego po prostu nie ma i wszyscy będą oczekiwali zwycięstw od początku. W końcu GKS Katowice to GKS Katowice, nie przystoi nam po prostu nie punktować i nie grać o najwyższe cele. Sądzę, że wszyscy zawodnicy, którzy zostali z poprzedniego sezonu na pewno będą chcieli udowodnić, że miejsce w „GieKSie” im się należy. Narobiliśmy sobie bałaganu. Teraz trzeba to wziąć na „klatę” i go posprzątać.

Latem w zespole zaszło sporo zmian. Pierwsze spostrzeżenia na temat tworzącej się drużyny?

Taką obrano obecnie strategię w „GieKSie”. Mi, jako już doświadczonemu zawodnikowi, ciężko jest się w tym temacie wypowiedzieć. Nieuniknione było to , że zmiany są potrzebne i będą szły w kierunku odmłodzenia kadry, a nie brania doświadczonych zawodników. To nie pierwsza liga, tylko druga, taki pomysł sztabu szkoleniowego. Dostali wolną rękę by nie myśleć o najbliższym miesiącu, tylko projekt ma potrwać 2-3 lata. Wiadomo - wynik wynikiem, a każdy będzie chciał wygrywać. My jako zawodnicy nie wyobrażam sobie innego podejścia. Mamy młodą drużynę i gwarantuję, że wszystko się poukłada i wyjedzie na dobre tory. Tego będą od nas wymagali kibice. Taka jest otoczka w „GieKSie”, że kibice wymagają od nas dużo. Trzy czwarte drużyny dopiero się z tą otoczką zaznajamia, ale będzie dobrze. Patrząc w przyszłość, jest paru zawodników, którzy rokują bardzo dobrze. Udowodnią to też na boisku i będziemy wszyscy mieli z nich wielką pociechę. Każdy chce widzieć tu młody, ambitny zespół, który będzie „gryzł trawę”. Sądzę, że gdy kibice zobaczą, że jest drużyna, która idzie za siebie w ogień, zasuwa jeden za drugiego, nie brakuje charakteru, to będą nam w stanie to wszystko co było wybaczyć. Może to dać pozytywny skutek.

Zamieszanie wokół wyboru prezesa klubu jest fakt, że fotel wciąż nie jest obsadzony wpływa jakoś na drużynę?

Nam jako szatni nie dano odczuć, że może być cokolwiek nie tak. Trener Górak wraz z dyrektorem Góralczykiem mocno dbają o to, by zawodnicy nie odczuwali problemów pozaboiskowych. Dyrektor swoją pracą stwarza nam idealne warunki do pracy, do trenowania. Jeśli chodzi o władze klubu, prezesa, jest to sprawa mniej interesująca piłkarzy. My jesteśmy odpowiedzialni za grę i wynik. O resztę, jak wspomniałem dba dyrektor Góralczyk.

Jak współpracuje ci się z nowym sztabem szkoleniowym oraz dyrektorem sportowym?

Trener Górak na pewno ma swój indywidualny pomysł na naszą grę, to widać. Wiadomo, sparingi które rozegraliśmy nie oddają w pełni tego, co chcemy grać. Nie oszukujmy się, wchodzą nowi zawodnicy, jest mnóstwo rzeczy, które trenujemy i do tego krok po kroku przychodzi zgranie. Nie powiem, że potrzeba czasu, którego nie ma, lecz każdy z nas wyciąga wnioski po każdym sparingu, każdym treningu. Na przykład sparing z Podbeskidziem uznałbym za bardzo, bardzo dobry w naszym wykonaniu, z kolei na przykład z Górnikiem II Zabrze był już średni. Fakt, byliśmy na etapie poprawiania motoryki, dlatego też teraz każdy z nas z dnia na dzień będzie wyglądał lepiej, co w całości da efekt. Lecz mimo wszystko i tak pierwszy, drugi mecz ligowy zweryfikuje, na jakim jesteśmy etapie, co mamy do poprawy, czy idziemy w dobrym kierunku. Moim zdaniem tak.

Przygotowania do sezonu mocno różniły się od tych za czasów trenerów Dudka i Paszulewicza?

Każdy trener ma kilka swoich sposobów, które różnią go od pozostałych. Tak po kolei: U trenera Paszulewicza było bardzo dużo biegania bez piłki, pracy fizycznej, typowo biegowej. U trenera Dudka za to styl angielski, dużo pracy siłowej, dużo zgrań na skrzydła i dośrodkowań. U trenera Góraka jest to wszystko można powiedzieć wypoziomowane. Nadal współpracujemy z trenerem Miłoszem, indywidualnie, czy też w grupach. Efekt tego i tak zweryfikuje boisko. Nie jest sztuką „zajechać” zespół, z trenerem Górakiem trenujemy intensywnie, lecz odpowiednio do tego, co mamy grać.

W szatni udaje się odbudować atmosferę po spadku?

Atmosferę budują wyniki, bardzo potrzebujemy dobrego wejścia w sezon, wtedy spirala sama się nakręci. Zawsze wyniki w drużynie budują morale. Wiadomo, jak nie idzie też potrzebne jest wzajemne wsparcie, jeden za wszystkich. W innym wypadku każdy zacząłby uciekać po kątach i pachniałoby katastrofą. W szatni panuje zasada „jeden za wszystkich...” i jak najbardziej się do niej stosujemy. Jesteśmy jednością i w tym nasza siła.

Jakie jako kapitan i lider zespołu stawiasz sobie cele indywidualne?

Życzyłbym sobie, by cała drużyna była zdrowa, to przede wszystkim. By każdy napierał na drugiego na swoich pozycjach, by zdrowa rywalizacja w drużynie rosła. Życzyłbym sobie byśmy na boisku wyglądali jak monolit, jak drużyna. Jak to zagra, o resztę się nie boję. Wtedy wszyscy będą z nas zadowoleni.

autor: Sebastian Taborek

Przeczytaj również