Najciszej o Energetyku. "Rywalizacja w zespole jest już mniejsza"

19.03.2010
- Szukaliśmy kogoś, kto potrafiłby pokierować naszą grą. Nie znaleźliśmy - mówi Dariusz Widawski, trener III-ligowego Energetyka ROW Rybnik. Nową jakość ma za to dać Marcin Kocur.
Ruch Zdzieszowice, BKS Stal Bielsko-Biała, Rozwój Katowice, a nawet LZS Leśnica - kogo by nie zapytać o faworyta do mistrzostwa III ligi opolsko-śląskiej, ten szuka go we wspomnianym gronie. O Energetyku ROW Rybnik nie wspomina nikt. - Rzeczywiście, o nas jest najciszej. To dobra sytuacja, choć prawda jest też taka, że jesienią nie daliśmy zbyt wiele podstaw, by znaleźć się w gronie głównych kandydatów do awansu - przyznaje trener Dariusz Widawski.

Co innego mówi sama tabela. Tam jego gracze zajmują 3. miejsce ze stratą tylko pięciu "oczek" do lidera ze Zdzieszowic. Szkoleniowiec zwraca jednak uwagę na zimowe ruchy w kadrze. W Rybniku rubryka "odeszli" jest bowiem dużo bogatsza niż zestawienie nowych twarzy. Szerszej publiczności znany jest tylko Marcin Kocur, kiedyś napastnik Górnika Zabrze i Podbeskidzia Bielsko-Biała, a ostatnio Ruchu Radzionków, skąd został wypożyczony na pół roku.

- Wniósł inną jakość. Widać, że ma zmysł do gry kombinacyjnej, potrafi radzić sobie tyłem do bramki - Widawski nie ukrywa, że upatruje w Kocurze spore wzmocnienie. Inna sprawa, że... - Rywalizacja w drużynie jest mniejsza niż jeszcze na początku sezonu. Brakuje mi takiego pozytywnego kopa dla chłopaków, spowodowanego przyjściem nowych - zaznacza.

Trenerowi III-ligowca szkoda też... charyzmy Grzegorza Bonka, który przeniósł się do Grecji. - Był w szatni autorytetem - mówi Widawski. Gorzej u Bonka było z samymi występami na boisku, co spowodowały problemy zdrowotne. - Ale jeśli grał, to pokazywał klasę. Potrafił pokierować naszą grą. Kogoś takiego szukaliśmy po jego odejściu. Nie znaleźliśmy - szkoleniowiec rozkłada ręce. Ale to wcale nie oznacza, że na wiosnę o ekipie z Rybnika dalej będzie cicho...
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również