Mika zapatrzony w Smudę

29.09.2008
W sobotę zawodnicy Pniówka Pawłowice uporali się z Rozwojem Katowice. - W przypadku porażki oddałbym się do dyspozycji zarządu - zdradza Czesław Mika, szkoleniowiec zespołu.
Pniówek Pawłowice przystępował do sobotniego starcia z Rozwojem Katowice po dwóch porażkach z rzędu. Tym razem podopieczni Czesława Miki zdołali w końcu sięgnąć po komplet punktów, czym... zatrzymali w klubie swojego trenera. - W przypadku porażki oddałbym się do dyspozycji zarządu. Mam swój honor i ambicje. Trzecie kolejne niepowodzenie oznaczałby, że są potrzebne jakieś zmiany. Na szczęście drużyna pokazała charakter - podkreśla szkoleniowiec III-ligowca.

Od początku rozgrywek największą bolączką Pniówka jest skuteczność. Osiem bramek w takiej samej liczbie spotkań to wynik, który nie może powalać na kolana. - Mam pretensje do graczy ofensywnych. Nie da się ukryć, że cierpimy na brak typowego snajpera, kogoś, kto gwarantowałby nam 20 bramek na sezon. Cały czas wierzę w Piotrków: Dudka i Maroszka. Ostatnio wystawiam w ataku także Damiana Szczęsnego, którego wcześniej próbowałem w drugiej linii. Cały czas szukamy optymalnego rozwiązania - mówi opiekun ekipy z Pawłowic.

Mika sceptycznie odnosi się do przepisu, wedle którego w składach III-ligowców musi występować co najmniej trzech młodzieżowców. - Bywa, że to czasem nie pomaga, a nawet i przeszkadza. Przykładowo, Dawid Stramski i Tomasz Zyzak, którzy rok temu byli jeszcze młodzieżowcami i wywiązywali się z tej roli naprawdę wzorcowo, teraz mają problemy z miejscem w jedenastce. Wszystko dlatego, że grać muszą zawodnicy młodsi, ale niekoniecznie lepsi... - rozkłada ręce doświadczony szkoleniowiec.

Celem, jaki działacze postawili przed zespołem, jest miejsce w środku tabeli. - Mamy przy tym budować silną kadrę już na następne lata. Wiadomo, że chciałoby się powalczyć o te najwyższe lokaty, ale nie ma co się oszukiwać, Ruch Radzionków jest poza zasięgiem. Pamiętajmy, że dopiero co awansowaliśmy na ten szczebel rozgrywek - zaznacza Mika, który stara się, by jego drużyna prezentowała podobny styl co... Lech Poznań.  - Bardzo imponuje mi ich gra. Można nawet powiedzieć, że jestem zapatrzony we Franciszka Smudę. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że to dwa zupełnie różne światy, ale trzeba mierzyć do najlepszych - uśmiecha się trener Pniówka.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również