Maradona z Rybnika

25.09.2008
Gol stadiony świata! Szymon Jary z Energetyka ROW Rybnik w solowej akcji przebiegł kilkadziesiąt metrów, mijając jak tyczki slalomowe obrońców Rozwoju, aby na koniec przelobować bramkarza.
O takich bramkach pamięta się latami, a gdyby ten gol padł w polskiej ekstraklasie, to zdjęcie Szymona Jarego znalazłoby się zapewne na pierwszych stronach gazet, zaś zapis wideo jego akcji byłby do znudzenia pokazywany w telewizji. – Szymon zachował się w tej sytuacji świetnie. Czasami trzeba zaryzykować na boisku! – chwalił piłkarza Franciszek Krótki, trener drużyna z Rybnika, która w Katowicach prowadziła 2-0, kiedy Jary zdecydował się na solową akcję. Przejął piłkę na własnej połowie i bez namysłu ruszył przed siebie, mijając kolejnych zawodników Rozwoju. – Przyznam, że w tym golu było dużo przypadku. Nie planowałem, że tak chcę zrobić. Zobaczyłem, że jest trochę przestrzeni i... nagle stał już przede mną jedynie bramkarz – uśmiecha się Szymon.

Fantastyczny rajd został wykończony w równie efektowny sposób. Delikatnym, technicznym strzałem Jary przelobował ustawionego na 12-13 metrze Marka Kolonkę. – Cieszę się bardzo, bo to moja pierwsza bramka zdobyta w III lidze – zdradził autor bramki. Franciszek Krótki dodał, że zarazem pierwszy gol strzelony w seniorskim zespole Energetyka.

Rybnik długo zatem będzie pamiętał akcję, która przy zachowaniu odpowiednich proporcji przypominać mogła słynną akcję, którą kiedyś w meczu Anglia - Argentyna przeprowadził Maradona. Franciszek Krótki do beczki miodu wkłada jednak łyżkę dziegciu. – Nadal mam problem z wąską kadrą. Brakuje w zespole konkurencji. Zimą musimy pozyskać nowych zawodników do każdej formacji – zaznaczył szkoleniowiec.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również