Kryzys w "GieKSie" zażegnany? Błąd efektownie wypunktował Górnika

19.09.2020

Dublet Adriana Błąda w pierwszej połowie pozwolił GKS-owi Katowice odnieść wyjazdowe zwycięstwo nad Górnikiem Polkowice. Tym samym podopieczni Rafała Góraka znacząco poprawili swoją sytuację w ligowej tabeli i wygrali drugi ligowy mecz z rzędu po raz pierwszy od grudnia zeszłego roku. 

Rafał Rusek/PressFocus

Po zanotowaniu upragnionego przełamania z rezerwami Lecha Poznań i odniesieniu pierwszego zwycięstwa w nowym sezonie 2. Ligi, piłkarze katowickiego GKS-u zamierzali podtrzymać dobrą serię i umocnić się w górnej połowie tabeli. Podopieczni Rafała Góraka nie mieli jednak w sobotnie popołudnie zbyt łatwego zadania, gdyż musieli oni udać się na teren rozpędzającego się z tygodnia na tydzień Górnika Polkowice. Co prawda zawodnicy Janusza Niedźwiedzia rozpoczęli nowe rozgrywki od jednobramkowej porażki na stadionie rzeszowskiej Stali, ale w kolejnych kolejkach zanotowali dwa zwycięstwa z beniaminkami w stosunku 3:0 i dzięki temu awansowali do strefy barażowej. 

Mecz na Dolnym Śląsku mógł zatem posłużyć „GieKSie” jako możliwość pewnej weryfikacji swoich możliwości, ale także jako szanse rewanżu na Górniku za lipcową porażkę przy Bukowej, która wówczas mocno skomplikowała sytuację katowiczan w walce o awans. Pierwszą stuprocentową okazję na otwarcie wyniku, mimo początkowego naporu zawodników trenera Góraka, stworzyli sobie jednak gospodarze. W 20. minucie dokładne dośrodkowanie z prawej strony boiska mógł wykorzystać Mariusz Szuszkiewicz, ale uderzenie głową nieupilnowanego pomocnika zatrzymało się tylko na poprzeczce. 

Gdy już się wydawało, że polkowiczanie zaczynają łapać oddech i być może przejmą boiskową inicjatywę na dłużej, to GKS zdołał przełamać negatywną serię i w końcu zdołał wyjść na prowadzenie w drugoligowym spotkaniu jako pierwszy. Cała akcja bramkowa rozpoczęła się od świetnego zachowania w polu karnym Filipa Kozłowskiego, który umiejętnie zastawił się z piłką, a następnie zagrał ją piętą do wychodzącego na dogodną pozycję Macieja Stefanowicza. Środkowy pomocnik został niemal powalony w szesnastce przez obrońcę Macieja Kowalskiego-Haberka, ale sędzia Śliwa nie podyktował rzutu karnego, gdyż zawodnik „GieKSy” chwilę przed faulem odegrał futbolówkę do Adriana Błąd. Doświadczony piłkarz popisał się dokładnym uderzeniem wewnętrzną częścią stopy w stronę prawego okienka, dzięki czemu zapewnił swojej ekipie upragnione prowadzenie.

W kolejnych minutach na placu gry wciąż działo się sporo, ale jeżeli którąś z drużyn należałoby wyróżnić za nieco aktywniejsze poczynania oraz większą kulturę gry, byliby to zawodnicy Górnika z Polkowic. Za ich niezłymi poczynaniami nie szły jednak w parze kolejne sytuacje bramkowe, natomiast przyjezdni ze Śląska wciąż mogli pochwalić się zabójczą wręcz skutecznością. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy była sytuacja z 42. minuty, gdy w roli głównej ponownie wystąpił Błąd. Pomocnik dopadł po krótko wybitej piłki przez jednego z defensorów i oddał potężny strzał z woleja z około 20 metra. 

Doświadczony 29-latek nie dał tym samym szans wypożyczonemu z Górnika Zabrze Jakubowi Szymańskiemu na skuteczną interwencję i w bardzo efektowny sposób przypieczętował zdobycie przez siebie dubletu. Co ciekawe, Błąd ostatni raz świętował zdobycie dwóch goli w marcu 2019 roku, gdy jeszcze na boiskach I Ligi dwukrotnie zmusił do kapitulacji bramkarza GKS-u Jastrzębie. Po pierwszej połowie nastroje w obozie gości były zatem znakomite, nawet pomimo faktu, że katowiczanie w dużej mierze skupiali się na grze defensywnej, ale w odpowiednich momentach byli w stanie bezwzględnie wypunktować aktywnego przeciwnika

Po zmianie stron obraz gry specjalnie nie ulegał zmianie. Nie mogło to dziwić, gdyż Górnik musiał rzucić wszystkie siły do ofensywy, by odrobić choć część powstałych strat. Przyjezdni wykazywali się jednak odpowiednią czujnością w obronie, a za sprawą m.in. bardzo aktywnego Filipa Kozłowskiego  czy autora dwóch sobotnich bramek Adriana Błąda starali się od czasu do czasu przenosić ciężar gry również do ataku. 

Szanse na zdobycie efektownego gola miał również obrońca Michał Kołodziejski, gdy odnalazł się w szesnastce i dopadł do podbitej głową piłki, ale jego uderzenie z powietrza wysoko przeleciało nad poprzeczką. Chwilę później bardzo blisko kontaktowej bramki był zespół trenera Niedźwiedzia, gdy Piotr Azikiewicz popisał się dobrym podaniem z głębi pola, a tuż przed bramką Bartosza Mrozka odnalazł się rezerwowy Filip Baranowski. Uderzenie z pierwszej piłki było jednak niecelne i tym samym 19-latek zmarnował chyba najlepszą okazję na złapanie oddechu i podwyższenie już i tak wysokiej temperatury sobotniego spotkania. 

Ostatecznie dobre i żywe spotkanie zakończyło się dwubramkowym zwycięstwem katowiczan, którzy tym samym zapisali na swoim koncie drugi komplet punktów z rzędu. Wygrana pozwoliła wyprzedzić podopiecznym Rafała Góraka swojego sobotniego rywala i awansować na szóste miejsce, mimo rozegrania do tej pory tylko trzech ligowych spotkań.

Górnik Polkowice - GKS Katowice 0:2 (0:2)

0:1 - Adrian Błąd 26’

0:2 - Adrian Błąd 42’

Składy:

Górnik: Szymański - Azikiewicz (84’ Magdziak), Opałacz, Kowalski-Haberek, Fryzowicz (87’ Radziemski) - Terpiłowski (66’ Baranowski), Żołądź, Wacławczyk, Sobków, Szuszkiewicz - Baszak (84’ Borkowski). Trener: Janusz Niedźwiedź

GKS: Mrozek - Rogala, Kołodziejski, Jędrych, Wojciechowski - Woźniak, Błąd (89’ Gałecki), Stefanowicz (63’ Urynowicz), Jaroszek, Sanocki (73’ Kiebzak) - Kozłowski (89’ Kurbiel). Trener: Rafał Górak

Sędzia: Marek Śliwa (Kielce)

Żółte kartki: Wacławczyk, Kowalski-Haberek (Górnik) - Błąd, Jaroszek (GKS)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również