Krótka ławka Koszarawy

25.08.2008
- W meczu z Beskidem pełne 90 minut rozegrał Damian Gacki, który ma problemy ze stawem skokowym. Szczerze mówiąc, nie powinien był wystąpić, ale nie mieliśmy wyboru - przyznaje Maciej Mrowiec, trener Koszarawy Żywiec.

Żywczanie pozostają jedynym zespołem opolsko-śląskiej III ligi, który nie zdobył w tym sezonie jeszcze ani jednego punktu. Trzeba jednak pamiętać, że drużyna rozegrała o jedno spotkanie mniej, niż reszta stawki. Mecz drugiej kolejki z TOR Dobrzeń Wielki nie odbył się z powodu braku dokumentu potwierdzającego weryfikację boiska w Żywcu. Mówiło się, że wina leży po stronie klubu, stąd rywalom zostanie przyznany walkower. Teraz wydaje się, że tego typu kary nie będzie, a potyczka zostanie niebawem rozegrana. Nie zmienia to faktu, że początek sezonu w wykonaniu Koszarawy należy nazwać falstartem.

 

- Nie wygląda to dobrze. Zwłaszcza, że zarówno Energetyk ROW Rybnik, jak i Beskid Skoczów, z którymi zdążyliśmy się zmierzyć, są zespołami w naszym zasięgu - uważa Maciej Mrowiec, trener jedenastki z Żywca. - Problemem nie jest tylko brak skuteczności, choć trzeba przyznać, że w Skoczowie zmarnowaliśmy dwie doskonałe okazje. Zawodzi cała drużyna - kręci głową szkoleniowiec Koszarawy.

 

Lekiem na braki w ofensywie ma być Słowak Pavol Hustava. Były napastnik GKS Jastrzębie przebywał ostatnio na testach w Rakowie Częstochowe. W II lidze się nie załapał i ostatecznie wylądował w Żywcu. - Potrzebuje trochę czasu, by się zaaklimatyzować. Jak na razie brał udział tylko w trzech treningach - zaznacza trener Koszarawy. Z drugiej strony wciąż nieuprawniony do gry jest duet z Burkina Faso: Kere Hamidou - Boureima Tiemtore. Sprawa ciągnię się już kilka miesięcy. - Tiemtore skończyło się pozwolenie na pobyt w Polsce, dlatego musiał wyjechać. Cały czas mam nadzieję, że będę mógł liczyć na Hamidou. Widzę dla niego miejsce na lewej stronie defensywy - mówi Mrowiec.

 

Do zamknięcia okienka transferowego pozostało jeszcze kilka dni, ale najprawdopodobniej kadrę zespołu należy uznać już za zamkniętą. Jest to o tyle niepokojące, że w przypadku absencji jednego z podstawowych graczy, trudno o wartościowego zmiennika. - Nasza ławka rezerwowych nie rzuca na kolana. W meczu z Beskidem pełne 90 minut rozegrał Damian Gacki, który ma problemy ze stawem skokowym. Szczerze mówiąc, nie powinien był wystąpić, ale nie mieliśmy wyboru - wyjaśnia opiekun III-ligowca.

autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również