KK Polonia Bytom w drodze do elity?

18.09.2014
Nadchodzący sezon 2 ligi koszykówki mężczyzn może być przełomowy dla odradzającego się wciąż bytomskiego basketu. Mieliśmy o tym okazję porozmawiać z jednym z trenerów beniaminka drugiego frontu, byłym reprezentantem Polski – Mariuszem Bacikiem, z którym przeprowadziliśmy ekskluzywny wywiad tylko dla sportslaski.pl.
basketball.bytom.pl
Nasz rozmówca to jedna z ikon polskiej koszykówki lat 90-tych ubiegłego wieku oraz pierwszej dekady bieżącego stulecia. Gracz takich zespołów jak Bobry Bytom, Hoop Pruszków, Prokom Trefl Sopot czy Polonia Warszawa. Mistrz i wicemistrz Polski. Kadrowicz oraz uczestnik Mistrzostw Europy z roku 1997, gdzie polski zespół zajął siódme miejsce.
Przede wszystkim jednak to człowiek przez lata związany ze bytomskim sportem, a z miejscowym basketem w szczególności. Współautor ubiegłorocznego awansu teamu KK Polonia do drugiej ligi (także jako zawodnik). Wreszcie aktualny asystent trenera pierwszego zespołu.

Sportslaski.pl: Najważniejsze pytanie przed rozpoczynającym się już 04 października sezonem to oczywiście, jakie cele stawia sobie ambitny beniaminek i jak mogą się one zweryfikować w konfrontacji z ligowymi realiami?
Mariusz Bacik: Na tą chwilę bardzo ciężko jest cokolwiek przesądzać. Zmiany w organizacji rozgrywek powodują, że sezon 2014/15 jest pierwszym od dawna, w którym nie będzie fazy play-off. Zamiast tego dostajemy niejako podwójny etap zasadniczy, w ramach którego w pierwszej fazie będziemy walczyć jedynie o to czy finalnie zakwalifikujemy się do grupy zespołów rywalizujących o awans czy też o utrzymanie.
Bardzo dużo będzie zależało od tego jak zaczniemy rozgrywki. Mamy na starcie parę trudnych spotkań z rzędu i jeśli uda się je wygrać, to kto wie – być może pojawi się realna szansa na włączenie się do walki o czołowe lokaty naszej grupy. A potem, wiele się jeszcze może zdarzyć.

A propos wymagających przeciwników już na samym początku zmagań. Zaczynacie z AZS AWF Katowice, który to zespół niedawno ograliście w eliminacjach Pucharu Śląska 79:73. Czy to zwycięstwo ułatwia nieco zadanie?
- Niekoniecznie. Ten mecz był bardzo wyrównany, mógł się zakończyć zupełnie inaczej. Decydowały detale, a AZS to niezwykle solidna i bardzo doświadczona ekipa. Osobiście nie jestem zadowolony z faktu, że przyszło nam się z nimi mierzyć w tak krótkim odstępie czasowym przed ligową konfrontacją.

Inni rywale też nie ułatwią wam zadania ale za to w meczach z nimi będzie okazja do spotkania paru znajomych ze świata bytomskiej koszykówki.
- Rzeczywiście, zespół WKK Probiotics Wrocław poprowadzi były koszykarz Bobrów Bytom – Tomasz Niedbalski, a w innej drużynie z tego miasta, Gimbaskecie, działa mój kolejny kolega z parkietu – Robert Kościuk. W mojej opinii akurat wrocławskie zespoły będą raczej dostarczycielami punktów, w ramach naszych rozgrywek, gdyż występują w nich głównie juniorzy, którzy powinni jeszcze zbierać doświadczenie. Faworytów upatrywałbym więc raczej gdzie indziej, choć wszystko zweryfikuje oczywiście boisko.

Skoro mowa o faworytach waszej drugoligowej grupy – kto w Twojej opinii nim jest? Pogoń Ruda Śląska, może chorzowska Alba albo rezerwy ekstraklasowego MKS-u Dąbrowa Górnicza?
- Pogoń, choć wystąpi w rozgrywkach jedynie dzięki „dzikiej karcie” jaką otrzymała po odpadnięciu w trzecioligowej rywalizacji, może być groźna zwłaszcza na swoim parkiecie, gdzie przyjdzie nam z nią zagrać w derbowym pojedynku z trzeciej kolejki.
Alba będzie mocna. To obyta w realiach drugoligowej rzeczywistości ekipa. I znowu, zmierzymy się z nią niemal na starcie sezonu. W drugim meczu.
Jeśli zaś chodzi o MKS... Mieliśmy kiedyś taki przypadek, jeszcze na trzecim froncie, kiedy to zgodziliśmy się przełożyć spotkanie właśnie z rezerwami zespołu, jaki występował wówczas, bodajże na zapleczu ekstraklasy. Przyjeżdżamy do nich, w tym nowym terminie, a tam skład prawie w całości złożony z pierwszoligowców. Choć wcześniej występowali do nas o zmianę daty spotkania z uwagi na brak składu właśnie. Mam nadzieję, że teraz takiej sytuacji z MKS-em uda się uniknąć. Chociaż we wspomnianym feralnym spotkaniu i tak wygraliśmy. (śmiech)

Pora na nieco personaliów. Przed sezonem wzmocniliście kadrę trzema nowymi zawodnikami. To Michał Nikiel z GTK Fluor Gliwice oraz Paweł Jurczyński i Michał Moralewicz z katowickiego Mickiewicza. Co możesz powiedzieć o waszych nabytkach?
- Znam doskonale tych graczy i z całą pewnością mogę powiedzieć, że wniosą dużo dobrego do zespołu. Nikiel jest bytomianinem, który próbował swoich sił w innych zespołach, a teraz wraca w rodzinne strony. Z racji słusznego wzrostu (205 cm) występuje zazwyczaj jako center czyli na mojej niegdyś pozycji. Jurczyński i Moralewicz są nieco niżsi ale to dynamiczni, szybcy gracze i też będzie z nich wiele pożytku. Choć ten ostatni, ze względu na niewielką ilości gier w ostatnim czasie, musi jeszcze dojść do swojej optymalnej dyspozycji.

Wspomniałeś o wzroście Nikiela, tymczasem wydaje się jakoby w zespole KK Polonia nie było zbyt wielu naprawdę wysokich graczy. Czy to nie będzie problemem podczas drugoligowych bojów?
- W niższych ligach gra się nieco inaczej niż w ekstraklasie czy nawet na jej zapleczu. Tutaj wzrost nie odgrywa aż tak przesądzającej roli. Zdarza się, że zawodnicy z pozycji „4” czy „5” decydują się na dalekie rzuty z dystansu i nierzadko są one skuteczne. Takie coś na wyższym poziomie rywalizacji jest praktycznie niespotykane.

W kadrze bytomskiego beniaminka jest także Marcin Strzelecki. To syn kolejnego świetnego zawodnika z przeszłością w nieistniejącej już drużynie Bobrów – Leszka Strzeleckiego. Brat Michała reprezentuje póki co barwy Polfarmy Starogard Gdański. Kiedyś zobaczymy go w koszulce Polonii?
- Bardzo byśmy chcieli aby tak się stało. Kto wie, być może w przypadku awansu do pierwszej ligi udałoby się Macieja ściągnąć. W końcu to bytomianin „pełną gębą” i z naszym miastem wiele go wciąż łączy.

No i się wygadałeś! Jednak celujecie w awans, chcecie nawiązać do lat świetności Stali Bobrek Bytom i później Bobrów.
- Powiedzmy, że jest tak: Na pewno nie chcielibyśmy utknąć teraz na następne 10 sezonów w drugiej lidze. W najbliższych latach, może jeszcze nie teraz ale na przykład za rok, powalczymy o coś więcej. Jeśli udałoby się uzyskać promocję, byłoby świetnie. I wtedy dopiero okaże się czy koszykarska ekstraklasa jest w Bytomiu potrzebna i czy nas na nią stać.

Tego Wam naturalnie życzę ale na koniec nie sposób jeszcze nie spytać o Twoją rolę w drużynie. Zajmiesz się już teraz wyłącznie trenerką czy też korci Cię wciąż aby wyjść na ligowy parkiet?
- Karierę zawodnika chciałem zakończyć już rok temu. Wtedy tak się złożyło, że przyszło mi jeszcze pomóc drużynie w trzeciej lidze. I fajnie, że ta pomoc okazała się na tyle skuteczna, iż mogliśmy razem świętować awans. Tym bardziej nadszedł teraz idealny moment by w końcu zawiesić koszykarskie obuwie na przysłowiowym „kołku”. To decyzja ostateczna i nieodwołalna.
Jeśli jednak nie wytrzymam, stojąc jedynie przy linii bocznej, zawsze mogę zagrać w bytomskiej lidze amatorów „BeLKA”, która jest jedną z najprężniejszych tego typu organizacji z Polsce.

Bardzo dziękuję, że chciałeś się z nami spotkać i życzę powodzenia w realizacji celów. Sportslaski.pl na pewno będzie na bieżąco śledził losy zespołu KK Polonia. Nie tylko w drugiej lidze.

Rozmawiał Miłosz Karski.
źródło: sportslaski.pl
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również