Kanonada w Rybniku

24.08.2008
Energetyk ROW Rybnik odniósł drugie zwycięstwo w sezonie. Taki początek można było sobie tylko wymarzyć – mówi napastnik ROW-u, Roland Buchała.
Przed meczem chyba nikt nie wyobrażał sobie takiego wyniku. Skalnik zdawał się być solidną ekipą, zwłaszcza, że w poprzednich meczach zespół prezentował się dobrze. Duży pech jednak sprawił, że zamiast czterech punktów, na koncie Skalnika był zaledwie jeden - w obu spotkaniach graczanie tracili bramki w 93. minucie. Do Rybnika przyjechali więc nieco podrażnieni. Z kolei forma rybniczan stała pod dużym znakiem zapytania, bowiem w drugiej kolejce ROW pauzował, a po pierwszym meczu z Koszarawą tak naprawdę niewiele można było wywnioskować. Pierwsze minuty pokazały, że Skalnik nie przyjechał się bronić. Do 15 minuty to goście prowadzili grę stwarzając sobie kilka dobrych okazji. Wtedy jednak ROW wyszedł ze świetnym kontratakiem - Adam Procek dośrodkował wprost na głowę Buchały, a ten spokojnie umieścił piłkę w siatce. 7 minut później było już 2-0 - strzelcem ponownie okazał się Buchała. Kibice jeszcze nie przestali wymieniać między sobą pochwał po ostatnim golu, a na tablicy widniał już wynik 3-0. Tym razem Dzięgielowski podał do nadbiegającego z lewej strony Szatkowskiego, a ten przepięknym strzałem pokonał bramkarza gości.

Wydawało się, że po przerwie goście ruszą do ataku, jednak to ROW wciąż atakował, raz po raz nękając obronę Skalnika. W 64. minucie z boiska zszedł strzelec bramki Mateusz Szatkowski, a w jego miejsce wprowadzony został jego rówieśnik, a zarazem syn prezesa rybnickiego klubu, Jan Janik. Minęło parę minut i dzięki niemu było 4-0. Janik świetnie odebrał piłkę obrońcy Skalnika, zagrał ją do Dzięgielowskiego, a ten płaskim strzałem dał czterobramkowe prowadzenie gospodarzom. Później bramkę na 5-0 dołożył jeszcze syn trenera, Paweł Krótki. Dość kuriozalna sytuacja miała miejsce w 87. minucie. Chwilę wcześniej wprowadzony na boisko kolejny utalentowany rybnicki wychowanek, 17-letni Tomasz Kasprzak był ostro faulowany w okolicach 40 metra. Do piłki podszedł Wojciech Sałek i dośrodkował ją w pole karne, tam jednak nikt nie przeciął jej toru lotu i ta wpadła do bramki!

Po meczu ze zwycięstwa zadowolony był trener ROW-u, Franciszek Krótki. - Na pewno te zwycięstwa cieszą, bo wiadomo, że jak się dobrze rozpoczyna to później się lepiej gra. Wydaje mi się, że w tym dzisiejszym dniu wszystko wychodziło. Dotychczas naszą słabszą stroną zawsze była skuteczność, natomiast dzisiaj żeśmy prawie wszystkie sytuacje wykorzystali. Jest poprawa w tym elemencie gry i oby tak było w następnych meczach.

Pod szatnią:
[b]Paweł Krótki (napastnik ROW-u):[/b] Jeśli chodzi o cały przebieg meczu, to przez pierwsze 10-15 minut wydawało się, że przeciwnik powiesił nam dzisiaj wysoko poprzeczkę. Te trzy bramki strzelone w przeciągu siedmiu minut jednak ich podłamały i mecz ułożył się po naszej myśli.

[b]ROW Rybnik - Skalnik Gracze 6:0 (3:0)[/b]

1-0 - Buchała, 15 min
2-0 - Buchała, 22 min
3-0 - Szatkowski, 25 min
4-0 - Dzięgielowski, 65 min
5-0 - Krótki, 78 min
6-0 - Sałek, 87 min

ROW: Skrocki - Procek, Reclik, Pacholski, Jaśkiewicz (79. Mitura) - Szatkowski (64. Jan Janik), Jary (84. Kasprzak), Sałek, Żyrkowski - Dzięgielowski (72. Krótki), Buchała.
źródło: Michał Skupień / energetykrow.rybnik.pl / Telewizja "TVT"

Przeczytaj również