Jak sztab szkoleniowy Energetyka ROW Rybnik wywołał wilka z lasu
18.01.2010
Która z formacji Energetyka ROW Rybnik spędzała przed sezonem sen z powiek Dariuszowi Widawskiemu? - Wraz z Dominikiem Plutą, moim asystentem, największe obawy mieliśmy o linię ataku - przyznaje szkoleniowiec zespołu z Rybnika. Tymczasem początek rozgrywek zdawał się wskazywać, że tak naprawdę nie było się czym martwić... - Po pierwszych sześciu meczach doszliśmy do - jak się potem okazało - przedwczesnego wniosku, że to bodaj nasza najlepsza formacja. I wywołaliśmy wilka z lasu - podkreśla Widawski.
- Forma napastników spadła, dlatego szukaliśmy innych rozwiązań. Raczej ze średnim skutkiem. Dopiero w końcówce atak zaczął znów poprawnie funkcjonować. Niestety, te newralgiczne mecze - z Rozwojem Katowice czy Ruchem Zdzieszowice - były już wtedy za nami. Reasumując, ocena pary Sebastian Kapinos - Mateusz Szatkowski musi być pozytywna. Mimo wszystko, oczekujemy że na wiosnę zrobią krok w przód - zaznacza trener III-ligowca.
- Forma napastników spadła, dlatego szukaliśmy innych rozwiązań. Raczej ze średnim skutkiem. Dopiero w końcówce atak zaczął znów poprawnie funkcjonować. Niestety, te newralgiczne mecze - z Rozwojem Katowice czy Ruchem Zdzieszowice - były już wtedy za nami. Reasumując, ocena pary Sebastian Kapinos - Mateusz Szatkowski musi być pozytywna. Mimo wszystko, oczekujemy że na wiosnę zrobią krok w przód - zaznacza trener III-ligowca.
Polecane