Górnik przegrywa w końcówce. Zabrali im prawidłowego gola?

05.08.2019

Szalona i bardzo pechowa końcówka meczu Górnika z Wisła w Krakowie. Oba zespoły stworzyły sobie po kilka okazji do tego, by sięgnąć w poniedziałkowym starciu po pełną pulę. W brodę długo mogli pluć sobie gospodarze, którzy obijali poprzeczkę i słupek bramki Martina Chudego. Zabrzanie, którzy bramkę stracili w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry będą mieli żal do sędziego Jarosława Przybyła, który wcześniej nie uznał im dwóch goli, choć co do jednej z tych decyzji można mieć ogromne wątpliwości.

Krzysztof Porębski/PressFocus

Kto wie, czy kluczowym dla całego spotkania momentem nie był ten z 35. minuty gry. Igor Angulo dostał piłkę ze środka pola od Łukasza Wolsztyńskiego. Wbiegł w pole karne, poczekał na swojego partnera, po czym wyłożył mu futbolówkę tak, że napastnikowi z Zabrza nie wypadało nie trafić do siatki. Niestety dla zabrzan, Hiszpan w początkowej fazie akcji według arbitrów był na minimalnym spalonym i gol nie został uznany przez sędziego Jarosława Przybyła.

Wspomniana sytuacja była tym bardziej istotna, że tak naprawdę po obu stronach w ciągu pierwszych 45 minut brakowało innych, klarownych sytuacji do otwarcia wyniku. Na wyróżnienia w obu zespołach zasługiwali przede wszystkich gracze odpowiadający za defensywę - po stronie Wisły zwłaszcza Lukas Klemenz, który kilka razy przerywał groźne akcje rywali. Sporo pracy mieli również Paweł Bochniewicz i Przemysław Wiśniewski, którzy na tyle dobrze dyrygowali formacją obronną, że większość ofensywnych poczynań Wiślaków kończyła się nieudanymi dośrodkowaniami, bądź zupełnie niegroźnymi uderzeniami z dalszych odległości.

Tuż po zmianie stron Wiśniewski raz jeszcze w tym meczu oddalił niebezpieczeństwo od swojej bramki, głową ściągając piłkę zmierzającą prosto pod nogę dobrze ustawionego Brożka. Gospodarze zyskiwali na boisku coraz większą przewagę i w 57. minucie mieli kapitalną okazję na otwarcie rezultatu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego kompletnie niepilnowany Kamil Wojtkowski zgrał piłkę przed bramkę Martina Chudego, ale Denys Bałaniuk z najbliższej odległości trafił głową w poprzeczkę, a poprawiający po nim Paweł Brożek przeniósł piłkę nad bramką.

4 minuty później do bramki Michała Buchalika drugi raz tego dnia trafił Łukasz Wolsztyński ale znowu, zamiast radości był tylko grymas wściekłości na jego twarzy. Tym razem co do decyzji arbitra wątpliwości jednak nie było - w momencie podania od Jesusa Jimeneza piłkarz Górnika był na wyraźnym spalonym. Spalonego nie było za to w 67. minucie. Kolejną sprawą kontrę wyprowadzili podopieczni trenera Brosza. Wolsztyński idealnie obsłużył podaniem Jesusa Jimeneza, ale ten z 10 metrów nie trafił w bramkę. Po drugiej stronie boiska w końcu "robotę" do wykonania dostał Chudy - Vukan Savićević podał piłkę do Jeana Carlosa Silvy, ale słowacki golkiper wygrał pojedynek z Brazylijczykiem. W kolejnej, podobnej sytuacji swojego bramkarza przytomną interwencją wyręczył z kolei Wiśniewski. Krakowianie wyraźnie przyspieszyli. Świetną piłkę w kierunku Krzysztofa Drzazgi posłał Paweł Brożek, ale piłkarz Wisły trafił w słupek. W 84. minucie mocno zza pola karnego uderzał Wojtkowski. Blokował go Bochniewicz, piłka pofrunęła tuż obok słupka bramki Chudego, zaś obrońca Górnika i pomocnik Wisły niemal równocześnie runęli na murawę.

W samej końcówce jedni i drudzy mieli na nogach piłki meczowe. Najpierw szanse marnowali zabrzanie. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry po rzucie rożnym futbolówka trafiła do Bochniewicza, który huknął bez przyjęcia, ale skutecznie na linii bramkowej interweniował Maciej Sadlok. Po chwili kolejną kontrę podaniem do nabiegającego Daniela Ściślaka kończył Angulo, ale strzał 19-latka obronił Buchalik. Już w doliczonym czasie gry Brożek drugi raz tego dnia wypuścił w bój Drzazgę. Ten stanął oko w oko z Chudym, i mając sporo czasu zdecydował się na lobowanie Słowaka. Piłka wylądowała na górnej siatce. Kiedy wydawało się, że lepszych okazji na gole już nie będzie, niemal równo z końcowym gwizdkiem trzy punkty krakowianom dał Chuca. Wojtkowski zagrał do Brożka, ten oddał piłkę debiutującemu w Polsce Hiszpanowi, który uderzeniem uderzeniem od słupka ustalił wynik meczu.

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:0 (0:0)

1:0 - Chuca 90+4'

Wisła: Buchalik – Niepsuj, Janicki, Klemenz, Sadlok – Basha (55' Savićević) – Bałaniuk (58' Drzazga), Silva, Wojtkowski, Michał Mak (71' Chuca) – Paweł Brożek. Trener: Paweł Stolarczyk.

Górnik: Chudý – Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Manneh (63' Ściślak), Bainović – Bauza (55' Matras), L. Wolsztyński (75' Kopacz), Jimenez – Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Żółte kartki: Janicki, Klemenz (Wisła), Bainović, Bochniewicz, Matras, Jimenez (Górnik)

autor: ŁM

Przeczytaj również