Górnik lepszy o klasę. Na koniec dnia Gwiazdę przyćmił Matras

11.02.2019

Kiedy większość piłkarskiej Polski zastanawiała się, jak po powrocie na polskie boiska zaprezentuje się Wiślak, Jakub Błaszczykowski, show przy Roosevelta skradł witający się z miejscową publicznością Mateusz Matras. Wychowanek Gwarka Ornontowice dwoma trafieniami dał zwycięstwo Górnikowi, który w meczu z budowaną w chaosie "Białą Gwiazdą" był zespołem o klasę lepszym.

Rafał Rusek/PressFocus

Trener Marcin Brosz na pierwszy "wiosenny" mecz o punkty znalazł w składzie miejsce dla czterech graczy sprowadzonych do klubu w ostatnich tygodniach. Martin Chudy, Adam Örn Arnarson i Valerian Gvilia nie zawiedli, ale na miano bohatera zasłużył pochodzący z Ornontowic Mateusz Matras.

W pierwszych fragmentach spotkania gospodarze zdominowali piłkarzy Macieja Stolarczyka. Szybko trafili zresztą do siatki przeciwnika, ale finalizujący składną akcję gospodarzy Łukasz Wolsztyński był na spalonym. W 10. minucie przewaga ekipy Marcina Brosza została udokumentowana już w pełni "legalnie". Szymon Żurkowski zagrał do Jesusa Jimeneza, który dośrodkował piłkę w pole karne "Białej Gwiazdy". Tam w tempo nabiegł na futbolówkę Mateusz Matras i głową otworzył rezultat gry. Dosłownie sekundy później piłka drugi raz wylądowała w siatce Mateusza Lisa. Tym razem jednak Igor Angulo, który ją tam skierował, znajdował się na pozycji spalonej.

Wiślacy mogli wyrównać w 24. minucie, ale wtedy ze znakomitej strony zaprezentował się Martin Chudy. 29-latek, który zimą "zluzował" na pozycji numer jeden Tomasza Loskę, wybronił uderzenie Marko Kolara, który kończył bardzo groźną kontrę swojego zespołu. Górnik zaczynał niebezpiecznie oddawać inicjatywę rywalowi, ten coraz mocniej "siadał" na prowadzącej ekipie gospodarzy i gdy wydawało się, że zabrzanie w najlepszym wypadku dowiozą jednobramkowe prowadzenie do przerwy, swojego drugiego gola - tym razem po rzucie rożnym - zdobył sprowadzony zimą z Lubina Matras. A mogło być dla zabrzan jeszcze okazalej, bo zanim arbiter zaprosił obie ekipy do szatni dobre okazje na trafienia marnowali jeszcze Łukasz Wolsztyński i Igor Angulo. Później ładnie z dystansu uderzał Valeriane Gvilia, a interesującą "połówkę" zamknął Patryk Plewka, po którego próbie futbolówka otarła się o poprzeczkę zabrzańskiej bramki.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy był fragmentem, w którym widowisko powinien zamknąć Igor Angulo. Najpierw po zagraniu Żurkowskiego fatalny błąd popełnił Marcin Wasilewski. Hiszpan zabrał piłkę byłemu reprezentantowi Polski, ale później zwlekał ze strzałem, próbował mijać Lisa, w efekcie dał się dogonić Maciejowi Sadlokowi psując swoją pierwszą "setkę" w tym spotkaniu. Drugą miał kilkadziesiąt sekund później - Wolsztyński posłał prostopadłą piłkę do wychodzącego na pozycję Angulo, ale ten stając się oko w oko z golkiperem rywala kopnął nad poprzeczką.

Mimo, że Angulo wyniku nie podwyższył "Biała Gwiazda" nie potrafiła wykrzesać z siebie iskry, pozwalającej na wiarę w wywiezieniu z Roosevelta choćby punktu. Tempo naprawdę dobrego dotychczas meczu siadło. Z jednej strony Lisa postraszył Gvilia, z drugiej Chudego sprawdził Kolar, ale o zmianie rezultatu sprzed przerwy wciąż nie było mowy. Szansę na skompletowanie hat-tricka po kontrze wyprowadzonej przez potwierdzającego w poniedziałek jakość Żurkowskiego miał jeszcze Matras, ale tym razem źle złożył się do strzału. Najważniejsza dla gospodarzy była jednak absolutna kontrola nad wynikiem. Wynikiem niezagrożonym, zasłużonym i wlewającym w serca fanów broniącego się przed spadkiem Górnika całkiem sporą dozę optymizmu. 

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 2:0 (2:0)
1:0 - Mateusz Matras 10'
2:0 - Mateusz Matras 37'

Górnik: Chudy - Arnarson (90' Suarez), Wiśniewski, Bochniewicz, Koj - Wolsztyński (70' Mystakidis), Żurkowski, Matras (82' Matuszek), Gvilia, Jumenez - Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Wisła: Lis - Palcić, Sadlok, Wasilewski, Pietrzak - Błaszczykowski, Basha, Drzazga (69' Wojtkowski), Plewka, Peszko (80' Śliwa) - Kolar (88' Burliga). Trener: Maciej Stolarczyk.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Żółte kartki: Arnarson, Bochniewicz (Górnik), Palcić (Wisła)
Widzów: 14 689

autor: ŁM

Przeczytaj również