"GieKSa" też przegrywa. Skra znowu bije faworytów

07.06.2020

GKS Katowice nie wykorzystał potknięć rywali w walce o awans i przegrał na boisku broniącej się przed spadkiem Skry Częstochowa. Dla ekipy spod Jasnej Góry to druga wygrana w tym tygodniu. Wcześniej podopieczni trenera Pawła Ściebury sensacyjne ograli na wyjeździe Widzew Łódź. Dzięki udanemu powrotowi na ligowe boiska po przerwie związanej z epidemią częstochowianie wydostali się ze strefy spadkowej.

Rafał Rusek/PressFocus

Podopieczni trenera Rafała Góraka szybko mogli tworzyć rezultat gry. W pierwszych fragmentach Adrian Błąd świetnie obsłużył podaniem Szymona Kiebzaka, który próbował lobować Mateusza Kosa. Golkiper Skry nie dał się w tej sytuacji zaskoczyć. W innej sytuacji do siatki trafił Arkadiusz Jędrych, ale gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej zawodnika "GieKSy".

Mimo obiecującego początku katowiczanie wyraźnie nie czuli się pewnie na specyficznym boisku w Częstochowie. Częściej mieli piłkę, utrzymywali ją w środku, ale rzadko potrafili przyspieszyć akcje i przedostać się przez defensywne zasieki rywala. Recepty szukali w długich podaniach w boczne strefy boiska, ale tym razem - inaczej niż w starciu z Górnikiem Łęczna - i ten pomysł się nie sprawdzał. Gospodarze, którzy czyhali przede wszystkim na okazje do kontry również nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką Bartosza Mrozka, przez co pierwszą część gry trzeba było uznać za niezbyt interesującą.

Nieco więcej działo się po zmianie stron. Najpierw przyspieszyli goście. Po sprawnej akcji Błąd raz jeszcze tego dnia podał piłkę do Kiebzaka,  który nie trafił w światło bramki. W 51. minucie celny cios wyprowadzili częstochowianie. Piłkę dośrodkowaną z prawej strony boiska próbował przyjmować Niedbała. Nie opanował futbolówki, ale ta momentalnie trafiła do Noconia, który poradził sobie z opieką Gałeckiego i płaskim strzałem skierował piłkę do siatki Mrozka.

Losy meczu próbował odmienić wprowadzony w miejsce Dawida Rogalskiego Piotr Kurbiel. Szukał okazji na oddanie strzału, potrafił wywalczyć stały fragment, ale ani jemu, ani mającym swoje okazje Zbigniewowi Wojciechowskiemu i Arkadiuszowi Woźniakowi nie udało się doprowadzić do wyrównania. GKS do końca meczu miał duży kłopot z przedarciem się przez zasieki obronne gospodarzy, którzy sami po groźnych kontratakach mogli nawet przypieczętować wygraną drugim trafieniem.

Podopieczni trenera Rafała Góraka mimo porażki w Częstochowie pozostają wiceliderem tabeli. Nie wykorzystali jednak okazji na skrócenie dystansu do prowadzącego Widzewa, muszą się również oglądać za siebie, bo ich przewaga nad Górnikiem Łęczna i Resovią jest niewielka. Inna sprawa, że w 24. serii spotkań punkty traciła niemal cała czołówka. Spośród czołowych sześciu ekip w ten weekend pełną pulę zgarnęła tylko Olimpia Elbląg. Za tydzień na Bukową przyjedzie marząca jeszcze o awansie ekipa Stali Rzeszów, która w sobotę urwała punkty liderowi tabeli, a wcześniej rozbiła w Toruniu miejscową Elanę.

Skra Częstochowa - GKS Katowice 1:0 (0:0)

1:0 - Piotr Nocoń 52'

Skra:  Kos - Napora, Holik, Mesjasz, Gołębiowski - Niedbała (79' Andrzejczak), Olejnik, Zalewski, Nocoń, Kieca (90' Olszewski) - Wolny (90' Kazimierowicz). Trener: Paweł Ściebura.

GKS: Mrozek - Michalski, Jędrych, Janiszewski, Dampc (73' Wojciechowski) - Kiebzak, Gałecki (80' Bętkowski), Błąd, Stefanowicz (90' Szwedzik), Woźniak - Rogalski (60' Kurbiel). Trener: Rafał Górak.

Sędzia: Jacek Lis (Katowice)
Żółte kartki: Mesjasz, Wolny, Olejnik (Skra), Janiszewski, Błąd (GKS)

Przeczytaj również