"GieKSa" jeszcze trzecia, Urynowicz już liderem

18.11.2020

5:0, 2:1, 4:1 i 3:0 - piłkarze GKS-u Katowice zaczęli się rozpędzać w końcówce października i... nie zamierzają hamować. Podopieczni trenera Rafała Góraka dzięki wyjazdowej wygranej z rezerwami Śląska Wrocław umocnili się na podium II-ligowej tabeli. Jeśli w niedzielę kontynuują swoją serię, zameldują się na pozycji gwarantującej bezpośredni awans na zaplecze Ekstraklasy.

Łukasz Sobala/PressFocus

Cztery ostatnie wyniki to wreszcie to, czego oczekują od swojego zespołu fani z Bukowej. Katowiczanie wygrywają wysoko, przekonująco i dają swoim kibicom nadzieje, że tym razem misja "awans" w końcu zakończy się sukcesem.

Zarabiać punkty, oszczędzać siły

Katowiczanie odrabiali przy Oporowskiej zaległości z 12. kolejki. Mecz w środku tygodnia, mając w perspektywie grę "na szczycie" z Wigrami Suwałki, miał dać im komplet punktów przy jak najmniejszym nakładzie sił. Plan wydawał się do zrealizowania biorąc pod uwagę, że gospodarze przystąpili do spotkania w składzie opartym o "młokosów" bez wielkiego ogrania w seniorskiej piłce. - Wiedzieliśmy, że zagrają z nami w mocno "młodzieżowym" składzie. W takim wypadku wymagam od swojego zespołu, by kultura gry i doświadczenie było widoczne na boisku. To wymaga koncentracji. Mamy trochę nauczek wyniesionych z gier z młodzieżą Lecha Poznań w ubiegłym sezonie, więc byliśmy przygotowani - potwierdzał po końcowym gwizdku trener Rafał Górak.

Goście wcale nie zdominowali rywala w pierwszych fragmentach starcia, ale byli wystarczająco skuteczni, by pierwszą klarowną okazję przekuć na objęcie prowadzenia. W 23. minucie Arkadiuszowi Woźniakowi w dobrej sytuacji na drodze stanął jeszcze... Piotr Kurbiel, ale minutę później 30-latek celną główką skutecznie wykończył znakomite dośrodkowanie Krystiana Sanockiego.

Karny i po meczu

Po przerwie okazję na wyrównanie z podania Przemysława Bargiela miał Sebastian Bergier, ale na wysokości zadania stanął w tej sytuacji Bartosz Mrozek. To, co kluczowe dla całego widowiska wydarzyło się kilka minut później. Po akcji Grzegorza Rogali zza pola karnego przymierzył Woźniak. Dariusz Szczerbal odbił piłkę przed siebie, a pędzącego z dobitką Kurbiela sfaulował Konrad Poprawa. 22-letni defensor został wykluczony z gry przez sędziego Sebastiana Tarnowskiego, który podyktował "jedenastkę" zamienioną na gola przez Marcina Urynowicza. Wychowanek Gwarka Zabrze ostatnią taką próbę - z Błękitnymi Stargard - zmarnował, tym razem okazał się jednak bardzo pewnym egzekutorem. - Nawet o tym nie myślałem. Jestem nadal wyznaczony do "jedenastek", mam zaufanie trenera i... jedziemy dalej. Fajnie, że Piotrek poszedł za tym strzałem, wywalczył rzut karny i kartkę dla rywala, Od tego momentu było nam łatwiej - przyznawał w rozmowie z klubową telewizją "GieKSy" 24-latek. 

Od tego momentu katowiczanie wygraną mieli już praktycznie w kieszeni. Osłabiony rywal nie był w stanie powalczyć o odrobienie dwubramkowej straty, a w  61. minucie Urynowicz po koronkowej akcji i asyście Rogali dorzucił swoje drugie trafienie, tym samym - powiększając swój dorobek do 9 trafień w sezonie - wspiął się na szczyt klasyfikacji strzelców całej ligi. - Byłem tam, gdzie być miałem. Dostałem fajne podanie, a miałem jeszcze dwie okazje, w których brakło niewiele - opowiadał po końcowym gwizdku.

Głowy na karku

- Zagraliśmy dojrzale, a po czerwonej kartce dla rywala całkowicie przejęliśmy kontrolę nad meczem - opiniował postawę swojego zespołu trener Rafał Górak. Teraz ma raptem trzy dni na to, by przygotować drużynę do kolejnego, trudniejszego wyjazdu. W najbliższą niedzielę "GieKSa" zagra z wiceliderem z Suwałk. Jeśli odniesie piąte zwycięstwo z rzędu, wyprzedzi piłkarzy trenera Dawida Szulczka i zamelduje się na pozycji premiowanej na końcu sezonu awansem do I ligi. - Mamy w tej rundzie do rozegrania jeszcze pięć meczów i chcemy jak najwięcej punktować. Głowy mamy mocno osadzone na karku i "nie rajcuje" nas czwarte zwycięstwo z rzędu. W Suwałkach czeka nas trudne spotkanie, ale będziemy przygotowani - zapewnia szkoleniowiec GKS-u. - Wracamy na stadion, regeneracja i przygotowujemy się do następnego meczu. Do Suwałk jedziemy po trzy punkty - dodawał uśmiechnięty Marcin Urynowicz.

źródło: SportSlaski.pl/GKSKatowice.eu
autor: ŁM

Przeczytaj również