5:0, 2:1, 4:1 i 3:0 - piłkarze GKS-u Katowice zaczęli się rozpędzać w końcówce października i... nie zamierzają hamować. Podopieczni trenera Rafała Góraka dzięki wyjazdowej wygranej z rezerwami Śląska Wrocław umocnili się na podium II-ligowej tabeli. Jeśli w niedzielę kontynuują swoją serię, zameldują się na pozycji gwarantującej bezpośredni awans na zaplecze Ekstraklasy.
"GieKSa" jeszcze trzecia, Urynowicz już liderem
Cztery ostatnie wyniki to wreszcie to, czego oczekują od swojego zespołu fani z Bukowej. Katowiczanie wygrywają wysoko, przekonująco i dają swoim kibicom nadzieje, że tym razem misja "awans" w końcu zakończy się sukcesem.
Zarabiać punkty, oszczędzać siły
Katowiczanie odrabiali przy Oporowskiej zaległości z 12. kolejki. Mecz w środku tygodnia, mając w perspektywie grę "na szczycie" z Wigrami Suwałki, miał dać im komplet punktów przy jak najmniejszym nakładzie sił. Plan wydawał się do zrealizowania biorąc pod uwagę, że gospodarze przystąpili do spotkania w składzie opartym o "młokosów" bez wielkiego ogrania w seniorskiej piłce. - Wiedzieliśmy, że zagrają z nami w mocno "młodzieżowym" składzie. W takim wypadku wymagam od swojego zespołu, by kultura gry i doświadczenie było widoczne na boisku. To wymaga koncentracji. Mamy trochę nauczek wyniesionych z gier z młodzieżą Lecha Poznań w ubiegłym sezonie, więc byliśmy przygotowani - potwierdzał po końcowym gwizdku trener Rafał Górak.
Goście wcale nie zdominowali rywala w pierwszych fragmentach starcia, ale byli wystarczająco skuteczni, by pierwszą klarowną okazję przekuć na objęcie prowadzenia. W 23. minucie Arkadiuszowi Woźniakowi w dobrej sytuacji na drodze stanął jeszcze... Piotr Kurbiel, ale minutę później 30-latek celną główką skutecznie wykończył znakomite dośrodkowanie Krystiana Sanockiego.
Karny i po meczu
Po przerwie okazję na wyrównanie z podania Przemysława Bargiela miał Sebastian Bergier, ale na wysokości zadania stanął w tej sytuacji Bartosz Mrozek. To, co kluczowe dla całego widowiska wydarzyło się kilka minut później. Po akcji Grzegorza Rogali zza pola karnego przymierzył Woźniak. Dariusz Szczerbal odbił piłkę przed siebie, a pędzącego z dobitką Kurbiela sfaulował Konrad Poprawa. 22-letni defensor został wykluczony z gry przez sędziego Sebastiana Tarnowskiego, który podyktował "jedenastkę" zamienioną na gola przez Marcina Urynowicza. Wychowanek Gwarka Zabrze ostatnią taką próbę - z Błękitnymi Stargard - zmarnował, tym razem okazał się jednak bardzo pewnym egzekutorem. - Nawet o tym nie myślałem. Jestem nadal wyznaczony do "jedenastek", mam zaufanie trenera i... jedziemy dalej. Fajnie, że Piotrek poszedł za tym strzałem, wywalczył rzut karny i kartkę dla rywala, Od tego momentu było nam łatwiej - przyznawał w rozmowie z klubową telewizją "GieKSy" 24-latek.
Od tego momentu katowiczanie wygraną mieli już praktycznie w kieszeni. Osłabiony rywal nie był w stanie powalczyć o odrobienie dwubramkowej straty, a w 61. minucie Urynowicz po koronkowej akcji i asyście Rogali dorzucił swoje drugie trafienie, tym samym - powiększając swój dorobek do 9 trafień w sezonie - wspiął się na szczyt klasyfikacji strzelców całej ligi. - Byłem tam, gdzie być miałem. Dostałem fajne podanie, a miałem jeszcze dwie okazje, w których brakło niewiele - opowiadał po końcowym gwizdku.
Głowy na karku
- Zagraliśmy dojrzale, a po czerwonej kartce dla rywala całkowicie przejęliśmy kontrolę nad meczem - opiniował postawę swojego zespołu trener Rafał Górak. Teraz ma raptem trzy dni na to, by przygotować drużynę do kolejnego, trudniejszego wyjazdu. W najbliższą niedzielę "GieKSa" zagra z wiceliderem z Suwałk. Jeśli odniesie piąte zwycięstwo z rzędu, wyprzedzi piłkarzy trenera Dawida Szulczka i zamelduje się na pozycji premiowanej na końcu sezonu awansem do I ligi. - Mamy w tej rundzie do rozegrania jeszcze pięć meczów i chcemy jak najwięcej punktować. Głowy mamy mocno osadzone na karku i "nie rajcuje" nas czwarte zwycięstwo z rzędu. W Suwałkach czeka nas trudne spotkanie, ale będziemy przygotowani - zapewnia szkoleniowiec GKS-u. - Wracamy na stadion, regeneracja i przygotowujemy się do następnego meczu. Do Suwałk jedziemy po trzy punkty - dodawał uśmiechnięty Marcin Urynowicz.