Fura szczęścia i geniusz Igora. Arcyważne punkty zostają w Zabrzu!

23.02.2019

Zagłębie obiło poprzeczkę, a później słupek bramki Martina Chudego, a kiedy wydawało się, ze na wagę remisu do siatki trafił Tomasz Nawotka sędzia Bartosz Frankowski po konsultacji z wozem VAR gola nie uznał. Górnik Zabrze w meczu o "sześć" punktów pokonuje Zagłębie Sosnowiec 2:1, ale trener Marcin Brosz przed zbliżającym się wyjazdem do Białegostoku ma nad czym pracować.

Krzysztow Dzierżawa/PressFocus

Zabrzanie, w których szeregach od pierwszej minuty wystąpił zakontraktowany w minionym tygodniu Sekulić (posadził na ławce Adama Arnarsona) już tradycyjnie mocno weszli w spotkanie i wysokim pressingiem wybijali z głowy grę swoim przeciwnikom. Co więcej, już w 13. minucie przeprowadzili koronkową akcję, po której z asysty Jesusa Jimeneza skorzystał Valerian Gvilia. Gruzin w tempo wyszedł do zagrania Hiszpana i gubiąc obronę rywala zdobył swoją debiutancką bramkę przy Roosevelta. Jimenez zanotował tymczasem już szóstą asystę w trwających rozgrywkach.

Zabrzanie przeważali, ale mając korzystny wynik nie forsowali tempa. Solidnie zabezpieczyli za to tyły. Zagłębie nie potrafiło znaleźć recepty na defensywę dyrygowaną przez Daniego Suareza, w której coraz pewniej spisuje się również Przemysław Wiśniewski. Trener Valdas Ivanauskas już po 30 minutach dokonał pierwszej roszady w składzie, zdejmując Lukasa Gessaka i wprowadzając za niego Sebastiana Milewskiego. Niewiele to pomogło - sosnowiczanie mogli wyrównać jedynie po błyskotliwym uderzeniu z wolnego autorstwa Patrika Mraza, który trafił w poprzeczkę. - A prawdę mówiąc już widziałem piłkę w siatce - przyznawał w przerwie doświadczony Słowak. Indywidualnie coś zdziałać próbował silny Vamara Sanogo, ale poza jednym, niegroźnym uderzeniem z dystansu nic z tego nie wynikało. W końcówce pierwszej odsłony Mateusz Możdżeń sprawdził jeszcze, czy Martin Chudy odrobił zadanie domowe ze Szczecina, próbując zaskoczyć golkipera Górnika z wolnego dokładnie w ten sam sposób, w którym kilka dni temu uczynił to Radosław Majewski z Pogoni. Tym razem jednak bramkarz Górnika zachował pełen spokój.

Sześć minut po przerwie błysnął duet, który tej wiosny zdaje się być najgroźniejszą bronią rozpaczliwie broniącej się przed spadkiem ekipy Zagębia. Z kompletnie odsłoniętej, prawej strony boiska przed bramkę Chudego dośrodkował Szymon Pawłowski, a do remisu doprowadził Żarko Udovicić. Kiedy wydawało się, że Górnikowi wyraźnie podcięło skrzydła, geniuszem błysnął Igor Angulo. Snajper zabrzan dostał piłkę od Sekulicia, przyjął ją tyłem do bramki i efektowną przewrotką dał gospodarzom prowadzenie.

Podopieczni trenera Marcina Brosza cofnęli się do defensywy. Niemal momentalnie potężnymi uderzeniami próbowali odpowiedzieć Pawłowski i Możdżeń, ale strzał tego pierwszego z problemami obronił Chudy, poprawka poszybowała zaś nad poprzeczką bramki Słowaka. Niezłą okazję miał również rozpychający się w "szesnastce" Sanogo, a w 73. minucie świetnie z wolnego przymierzył Możdżeń, tyle że trafił w słupek. Zabrzanie mogli mówić o szczęściu nie tylko dlatego, że futbolówka po wspomnianym uderzeniu jakimś cudem nie wpadła do siatki, ale też dlatego, że wygrali mimo że rywal po przerwie był od nich wyraźnie lepszy. Zagłębie trafiło zresztą do siatki w 80. minucie po tym jak piłkę wstrzeloną przez Jorgosa Mygasa skierował do niej Tomasz Nawotka, wcześniej jednak Grek faulował swojego Jimeneza i sędzia Bartosz Frankowski po konsultacji z wozem VAR gola nie uznał. Jedyną okazję na "zabicie" wyniku miał Angulo, ale źle podał mu piłkę Jimenez. Poza tym grę prowadzili niemal wyłącznie piłkarze w czerwonych strojach i dopiero w końcówce ich zapędy ostudził arbiter, pokazując czerwoną kartkę Vamarze Sanogo.

Górnik - przynajmniej do jutra - wskakuje na 12. miejsce w w tabeli Ekstraklasy i oddala się od strefy spadkowej. Styl w jakim zabrzanie ogrywają ostatnią ekipę ligi może odrobinę martwić, o nim prawdopodobnie za kilka dni wszyscy jednak zapomną. Dla ekipy z Roosevelta najważniejsze są punkty. Te zostają w Zabrzu, dzięki czemu Górnik powiększa swoją przewagę nad Zagłębiem do 8 punktów i wykonuje spory krok w stronę utrzymania.

Górnik Zabrze - Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0)
1:0 - Valerian Gvilja 13'
1:1 - Żarko Udovicić 51'
2:1 - Igor Angulo 60'

Górnik: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Suarez, Koj - Mystakidis (46' Zapolnik), Żurkowski (68' Matuszek), Matras, Gvilia (83' Wolsztyński), Jimenez - Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Zagłębie: Hrosso - Mygas (86' Ryndak), Polczak, Toth, Mraz - Nawotka, Możdżeń, Pawłowski, Gressak (33' Milewski), Udovicić (68' Nowak) - Sanogo. Trener: Valdas Ivanauskas.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Żółte kartki: Suarez, Mystakidis, Matras, Matuszek (Górnik), Toth, Pawłowski (Zagłębie)
Czerwona kartka: Vamara Sanogo 90' (Zagłębie, za faul)
Widzów: 13 884

autor: ŁM

Przeczytaj również