Feniks z popiołów. Hokejowe odrodzenie w Katowicach

10.01.2019

Jest 24 lutego 2015 roku. Hokeiści HC GKS Katowice grając na dwie „piątki” przegrywają w „Satelicie” swój ostatni mecz w sezonie z Naprzodem Janów 3:7. Z 46 spotkań katowiczanie wygrali tylko dwa razy. Blisko cztery lata później drużyna KH GKS Katowice jako lider ekstraligi mając na koncie 28 zwycięstw w 35 spotkaniach sposobi się do turnieju finałowego Pucharu Kontynentalnego. To nie bajka, to rzeczywistość.

Łukasz Sobala/PressFocus

Losy hokejowej GieKSy w XXI wieku są doskonałym odwzorowaniem sytuacji całego polskiego hokeja. Od upadku do walki o medale tak naprawdę kluby niewiele dzieli. Ekipa z „Satelity” jest tego doskonałym przykładem, a obecna sytuacja nie jest niczym wyjątkowym.

W nowy wiek hokejowy GKS Katowice wszedł z przytupem. Mocny sponsor, który pojawił się w 1997 roku pozwolił włączyć się do walki o najwyższe cele. Katowiczanie trzykrotnie w latach 2001-2003 walczyli w finale z Unią Oświęcim , która w tamtym czasie była hegemonem w polskim hokeju i szczególnie w 2002 roku byli dosłownie o krok o zdobycia złota. W decydującym spotkaniu przegrali na własnym lodzie 1:2. Wystarczyło jednak by sponsor zakręcił kurek z pieniędzmi i w 2005 roku GKS spadł z ekstraligi, co skutkowało upadkiem klubu (co ciekawe w tym samym roku upadła też piłkarska GieKSa).

Misji ratowania hokeja w Katowicach podjęli się ludzie, którzy utworzyli Hokejowy Club Katowice. Nowy klub rozpoczął zmagania od najniższej klasy rozgrywkowej, czyli 1 ligi, będąc w pierwszym sezonie najgorszą drużyną w stawce.

Na sukces przyszło czekać 7 długich lat, kiedy w hokejowej GieKSie znów pojawiły się pieniądze. Tym razem z pomocą przyszedł wielki sympatyk GKS Adam Matusiewicz ówczesny marszałek województwa. Przez 1 ligę w sezonie 2011/12 katowiccy hokeiści przeszli jak burza, nie mając żadnej konkurencji i tym samym zameldowali się w upragnionej ekstralidze.

Tu mając nadal wsparcie sponsorów nie zamierzali być tylko statystami. Klub, który postanowił na większą skalę jako pierwszy w Polsce sięgnąć po hokeistów zza Oceanu z polskimi korzeniami, stał się rewelacją rozgrywek. Skończyło się na przegranej batalii w ćwierćfinale z późniejszym mistrzem Cracovią, jednak o zaciętości tych spotkań niech świadczy fakt, że GKS dwukrotnie przegrał dopiero po rzutach karnych.

Wydawało się, że w kolejnym sezonie GieKSa skutecznie może powalczyć o medale. Niestety wtedy nastąpiło kolejne tąpnięcie. Jeszcze w grudniu 2012 roku z funkcji marszałka województwa odwołano Adama Matusiewicza i sponsorzy zaczęli wycofywać się z klubu. Jeszcze w kolejnym sezonie GKS ponownie zdołał zagrać w play-off, jednak narastające problemy finansowe i organizacyjne spowodowały kolejny upadek. Klub pozbawiony pomocy z miasta nie miał szans przeżycia. Doszło nawet do tego, że dwa tygodnie przed końcem rozgrywek klub opuściło pięciu słowackich zawodników nie mogących doczekać się wypłat. HC GKS był ewenementem (w sensie negatywnym) na skalę nie tylko krajową, jeśli chodzi o rozgrywki ligowe na najwyższym poziomie. Powstał nawet na ten temat film dokumentalny pokazujący kulisy funkcjonowania klubu.

Koniec końców w 2015 roku po raz pierwszy w historii zabrakło GieKSy na hokejowej mapie Polski.

Na szczęście już rok później w mieście dotąd tak niechętnemu hokejowi, powołano do życia Klub Hokejowy GKS Katowice oraz wykupiono za 100 000 zł dziką kartę upoważniającą do startu w ekstralidze. Szybko pojawił się też tytularny sponsor „Tauron”. Naprędce zbudowana drużyna przez selekcjonera kadry narodowej Jacka Płachtę zdołała załapać się do pierwszej „ósemki” i zagrać w play-off. Plan na następny sezon był jasny – walka o medal. Nastąpiła roszada na stanowisku trenera. Jacka Płachtę zastąpił Kanadyjczyk Tom Coolen, a do GieKSy ściągnięto wielu zawodników z „nazwiskami”. Okazało się, że plan wypalił i GKS niespodziewanie po wyeliminowaniu mistrzów Polski z Krakowa dotarł aż do finału, gdzie po zaciętej walce nie dał jednak rady imiennikowi z Tych. Był to pierwszy medal dla GieKSy od 15 lat.

Co ważne w Katowicach wróciła moda na hokej i często hala w „Satelicie” okazywała się za mała dla wszystkich chętnych kibiców. Nikt też nie ukrywał, że w obecnym sezonie GieKSa mierzy w złoto. Dokonano kolejnych trafnych transferów i katowiczanie w drugiej połowie 2018 roku zdominowali ligę zaliczając imponującą serię 22 zwycięstw z rzędu! (do wyrównania rekordu Podhala zabrakło jednej wygranej). Przy okazji podopieczni Toma Coolena osiągnęli historyczny sukces awansując do finału Pucharu Kontynentalnego, który zostanie rozpocznie się już 11 stycznia ponownie w Belfaście.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że to GKS Katowice był pierwszą polską drużyną klubową, która reprezentowała Polskę w europejskich rozgrywkach w hokeju na lodzie.

Dokładnie w sezonie 1965/66 kiedy wystartował pierwszy historyczny hokejowy Puchar Europy katowiczanie jako ówczesny mistrz Polski zainaugurowali kontynentalne rozgrywki od wygranej 10:2 u siebie z absolutnym dominatorem ligi jugosłowiańskiej HK Jesenice (w latach 1957-71 aż 15 tytułów z rzędu) . Wtedy nie rozgrywano turniejów, a po prostu stosowano system pucharowy, z tym że dwa mecze rozrywano u siebie i dwa na wyjeździe. GieKSa po dwóch wygranych w Katowicach oraz remisie i przegranej w Słowenii awansowała do II rundy, gdzie nie dała rady późniejszemu trzykrotnemu (wygrane pierwsze trzy edycje z rzędu!) zwycięzcy Pucharu Europy ZKL Brno. Jako ciekawostkę warto przypomnieć fakt, że mecze z mistrzem Czechosłowacji (w latach 1955-66 aż 11 tytułów) rozegrane 21 i 22 listopada na „Torkacie” oglądało każdorazowo 5500 widzów.

Później GieKSa reprezentowała Polskę w Pucharze Europy jeszcze dwukrotnie w sezonach 1968/69 (minimalna porażka w II rundzie z Dynamo Berlin 1:2 i 3:3) i 1970/71 (porażki z mistrzem Finlandii HIFK Hockey 2:4 i 0:4), by na europejską scenę powrócić w sezonie 2001/02 jako wicemistrz kraju.

Jesienią 2001 roku katowiczanie zagrali po raz pierwszy w turnieju Pucharu Kontynentalnego. W czeskim Prostejovie po wygranych z Berkutem Kijów i Acroni Jesenice (dawny HK – pierwszy rywal GieKSy w europejskich pucharach), GKS w kontrowersyjnych okolicznościach przegrał z gospodarzami 2:4 i zajmując drugie miejsce odpadł z dalszej rywalizacji.

Rok później na turnieju w Linzu było już dużo gorzej, bo GieKSa przegrała wszystkie trzy mecze i na długie 16 lat pożegnała się z europejskimi pucharami.

Powrót wypadł więcej niż okazale. Turniej półfinałowy w Belfaście katowiczanie rozpoczęli od wygranej z włoskim Ritter Buam Collalbo 4:0, by po przegranej 2:3 z najlepszym klubem Chorwacji KHL Medveščak Zagrzeb, wygrać w decydującym boju o awans z najlepszą drużyną tego turnieju i jednocześnie gospodarzami The Stena Line Belfast Giants 4:2.

Tym samym GKS został trzecią polską drużyną klubową (po Polonii Bytom i GKS Tychy), który awansował do turnieju finałowego europejskich rozgrywek w hokeju na lodzie.

Czy katowiczanie powtórzą sukces tyszan sprzed trzech lat, którzy na turnieju we francuskim Rouen zajęli trzecie miejsce?

autor: Tomasz Pikul

Przeczytaj również