Energetyk - Pniówek 2-1. Wielkie emocje w Rybniku przy jupiterach

29.08.2009
Spotkanie w blasku jupiterów, wielkie emocje, bramki, kontrowersje oraz czerwone kartki. Energetyk w niezwykłych okolicznościach pokonał Pniówek, a bohaterem został Kapinos.
Rzadko się zdarza, aby mecze III ligi były rozgrywane przy sztucznym świetle. Dlatego pojedynek w Rybniku już przed pierwszym gwizdkiem arbitra zapowiadał się wyjątkowo. Piłkarze jednak dostosowali się do oprawy i zafundowali kibicom nie lada emocje.

Już pierwsza groźna akcja miejscowych dała im prowadzenie. Kapinos wpadł z piłką w pole karne, uderzył wprost w bramkarza, ale ta zamiast w jego rękawicach, wylądowała w siatce. - Strzał był na tyle silny, a futbolówka śliska, że wyślizgnęła mu się z rąk - ocenił interwencję golkipera z Pawłowic strzelec bramki dla ROW-u, Sebastian Kapinos. Przyjezdni odpowiedzieli bardzo dobrym, choć niecelnym, strzałem Sałka. Piłka o centymetry minęła okienko.

Jeszcze przed przerwą bliski zdobycia drugiego gola dla Energetyka był Krzysztoporski. Po zamieszaniu w polu karnym przy stałym fragmencie gry, obrońca gospodarzy z bliskiej odległości posłał futbolówkę tuż nad poprzeczką. W drugiej odsłonie kolejną okazję miał Kapinos, ale ledwo sięgnął szpicem piłkę i ta, zamiast do bramki, przeleciała tuż obok słupka.

Zespół z Pawłowic przez niemal 30 ostatnich minut musiał radzić sobie w osłabieniu. Dudek bezpardonowo sfaulował golkipera rybniczan i przedwcześnie poszedł pod prysznic. To jednak nie podłamało przyjezdnych. Po rzucie rożnym, Mazurek z najbliższej odległości doprowadził do wyrównania. Odpowiedź ROW-u była natychmiastowa. Kapinos mocno uderzył z kilkunastu metrów. Piłka została wybita z... skąd? Arbiter bramkę jednak uznał po zdecydowanej reakcji swojego asystenta. - Jestem przekonany, że był gol i tego się trzymajmy - podkreślał Kapinos. - Zostaliśmy przez sędziów obrabowani z premii finansowych - grzmiał natomiast szkoleniowiec gości, Karol Michalski. Kto miał rację? Odpowiedzi już raczej nie poznamy. 

W ostatnich minutach pojedynku siły się wyrównały i gospodarze do samego końca musieli drżeć o końcowy wynik. Z boiska został usunięty Mitura, który zobaczył drugą żółtą kartkę za przeszkadzanie we wznowieniu gry. - Nie mam do niego pretensji, bowiem uczulałem na odprawie moich podopiecznych, że Pniówek bardzo szybko wykonuje rzuty wolne. Moim zdaniem decyzja sędziego była zbyt pochopna - ocenił trener ROW-u, Dariusz Widawski. Jego zespół utrzymał jednak prowadzenie i jest samotnym liderem III ligi z kompletem zwycięstw na koncie.

Głos trenerów

Karol Michalski (trener Pniówka): Jesteśmy rozżaleni postawą trójki sędziowskiej, ale to nie jest usprawiedliwienie, bo mecz trwa 90 minut. Nasza drużyna w osłabieniu prowadziła grę i należą się jej za to podziękowania. Szkoda tylko, że wracamy do domu bez punktów.

Dariusz Widawski (trener Energetyka): Byliśmy przygotowani, że rywal będzie wyjątkowo zdeterminowany. Mieliśmy sporo emocji, niezłe widowisko i sięgnęliśmy po zwycięstwo. Wszyscy kibice są zadowoleni. Kapinos wykazał się dużą skutecznością, ale na pochwały zasługuje cała drużyna.
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również