Dąbrowianie dla kibiców

13.01.2009
Po efektownym zwycięstwie w Łańcucie, dąbrowianie zagrają na własnym parkiecie z kolejnym sąsiadem w tabeli, ŁKS-em Łódź. Zwycięzca tej potyczki będzie miał praktycznie zapewniony udział w fazie play-off.
ŁKS Łódź jest zespołem, który choć jest również jak dąbrowianie, beniaminkiem I ligi, to w planach miał awans do PLK. Ligowe potyczki jednak zweryfikowały plany łodzian. Dodatkowo ze sponsorowania klubu wycofał się jeden z dotychczasowych partnerów i pojawiły się problemy finansowe. To jednak nie powinno mieć wpływu na postawę gości w Dąbrowie Górniczej.

W pierwszej potyczce pomiędzy tymi zespołami, górą byli łodzianie. Spotkanie jednak do końca trzymało w napięciu, a o losach zwycięstwa podopiecznych Radosława Czerniaka zadecydowała w główniej mierze czwarta kwarta i doskonała postawa Tomasza Nogalskiego, który trzykrotnie trafił zza linii 6,25 m. - Chcemy się zrewanżować. Co więcej, chcemy w końcu wygrać przed własną publicznością. Ci ludzi zasługują na to, by móc się cieszyć w końcu ze zwycięstwa swoich idoli na własnym parkiecie. Musimy zmazać plamę z meczów z Kaliszem i Siarką, gdzie zagraliśmy bardzo słabo i zawiedliśmy naszych wiernych fanów - ze smutkiem w głosie, mówi szkoleniowiec MKS-u.

MKS ma spore problemy kadrowe. Nie dość, że od dłuższego czasu z gry wyłączony jest Marcin Weselak i Tomasz Deja, to dodatkowo bolesnego urazu w Łańcucie doznał Krzysztof Koziński. - Mój podkoszowy doznał bolesnego stłuczenia kolana. Całe szczęście w nieszczęściu, że nie było żadnego zerwania i naciągnięcia - z wyraźną ulgą w głosie, dodaje opiekun dąbrowian. Silny skrzydłowy jest poddawany intensywnym zabiegom i niewykluczone, że wyjdzie na parkiet już w środę. Jest to o tyle istotne, że łodzianie dysponują sporą siłą pod koszem. Jakub Dłuski i Zbigniew Marculewicz to czołowe postacie całej ligi i w przypadku, gdyby trener szkoleniowiec dąbrowian nie mógł skorzystać aż z trzech zawodników podkoszowych, to do jego dyspozycji pozostanie tylko Tomasz Milewski.

Zachorował także Paweł Bogdanowicz. On jednak powinien wystąpić w meczu z ŁKS-em. - Na wszelki wypadek jesteśmy przygotowani na taką sytuację. Wówczas więcej zdań do wykonania będą mieli zawodnicy obwodowi. Kluczem do zwycięstwa będzie kontrolowanie tempa gry. Jeśli chcemy wygrać, musimy grać szybko i wykorzystywać jak najwięcej okazji do przeprowadzania kontr - kończy Wieczorek.

[b]MKS Dąbrowa Górnicza - ŁKS Petrolinvest Łódź[/b]
środa, godzina 18:00
autor: Tomasz Mucha

Przeczytaj również