BKS Stal - Energetyk 3-2. Gole szybkie, piękne i... frajerskie

05.09.2009
Gospodarze w zespole z Rybnika znaleźli godnego siebie rywala. - Piłkarsko na kolana nas nie rzucili, ale fizycznie - stłamsili - przyznał Dariusz Widawski, szkoleniowiec Energetyka.
- Wcale nie było widać, że gramy na wyjeździe. To my dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce - podkreślał Rafał Mitura. Z obrońcą Energetyka nietrudno się zgodzić, ale tylko wtedy, gdy... pominiemy pierwszy kwadrans. To właśnie kilkanaście początkowych minut okazało się dla bielszczan przepustką do zgarnięcia w hicie kolejki kompletu punktów.

Wszystko za sprawą zabójczej wręcz skuteczności. - Ufff... Nareszcie - uśmiechał się Marek Mandla, trener BKS-u, który nie zdążył nacieszyć się pięknym golem Papatanasiu, a już wznosił ręce w górę w geście triumfu po trafieniu Rejmanowskiego. - Co za frajerskie bramki! - wściekał się z kolei Dariusz Widawski, szkoleniowiec przyjezdnych. W tym momencie wydawało się, że przy stosunku bramkowym, jakim legitymują się w tabeli rybniczanie, szybko może pojawić się minus. Ale nic z tego! Energetyk udowodnił, że liderem nie został z przypadku.

Choć z drugiej strony na swoje trafienie czekał aż do ostatniej minuty. - Szkoda, że wcześniej nie strzeliłem, bo po przerwie to my prowadziliśmy grę - skwitował Mitura, który wykorzystał spore zamieszanie w "szesnastce" Żebrowskiego. Na konto zespołu z Rybnika poszedł wcześniej również ładny "szczupak"... Suchowskiego. - Bramka samobójcza wcale nas nie podłamała, a jeszcze bardziej zmobilizowała - zaznaczał Marcin Rejmanowski, który - jakby na potwierdzenie swoich słów - wyłożył piłkę Zdolskiemu tak, że rezerwowy BKS-u tylko dołożył nogę.

- Piłkarsko na kolana nas nie rzucili, ale fizycznie - stłamsili - nie krył Widawski. Lecz i zwycięzcy posypywali głowy popiołem. - Popełniliśmy dzisiaj zbyt dużo niewymuszonych błędów - wskazał Mandla. - Jednym z nich było to, że po zdobyciu dwóch goli cofnęliśmy się na własną połowę - dopowiadał Rejmanowski. Wszystko to zostało jednak bardzo ładnie opakowane. A - co najważniejsze - w czołówce stawki już teraz zaczyna robić się bardzo ciekawie.

autor: Stanisław Hajda, Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również